Według zawiadamiających prokuraturę byłych członków Aeroklubu Jeleniogórskiego, do naprawy samolotu miał zostać użyty kadłub starego samolotu wojskowego, który powinien zostać wycofany z eksploatacji.
- Nie stwierdziliśmy, żeby doszło do wyłudzenia poświadczenia w dokumentach. Ten samolot nosi numery fabryczne nowego kadłuba. Nie stwierdziliśmy żeby ktoś przekładał te tabliczki znamionowe – mówi Krzysztof Długosz, prokurator Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze.
Zdaniem prokuratury niedopatrzeniem ze strony kontrolerów z Urzędu Lotnictwa Cywilnego , którzy robili przeglądy samolotu, było niesprawdzenie jakie numery nosi kadłub. Dlatego w dokumentach poświadczenia bezpieczeństwa, wpisywano stary numer płatowca.
- Nie stwierdziliśmy, że ktoś wprowadził tych inspektorów w błąd – dodaje prokurator.
Aeroklub Jeleniogórski. An-2 może latać
Według kontrolerów ULC samolot jest bezpieczny i nadaje się do lotów. Prokuratura nie stwierdziła więc, że występowało zagrożenie zdrowia lub życia.
Śledczy badali też rozliczenia dotacji z urzędu miejskiego w Jeleniej Górze, którą przyznano aeroklubowi na zakup paliwa. Tę sprawę też umorzono.
Aktem oskarżenia zakończyła się jedynie sprawa dotacji na budowę łazienek i toalet na Górze Szybowcowej. Sanitariaty nigdy nie powstały, ale dotację rozliczono. Oskarżono o to Jacka M. - dyrektora Aeroklubu Jeleniogórskiego oraz jego prezesa Bogusława B. Sprawa jest w sądzie. Tu pisaliśmy o niej szerzej - kliknij
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?