Z pięcioosobowej wyprawy, która w ubiegłym tygodniu wybrała się na szczyt Grossglockner (3797 m n.p.m.) w austriackich Alpach, dwie osoby są bezpieczne. Zginął jeden z członków wyprawy 53-letni Manfred T. Jego ciało odnaleziono na zboczach góry. Wciąż trwają poszukiwania pozostałej dwójki uczestniczącej w wyprawie. W akcji ratunkowej, która trwa już trzeci dzień, bierze udział kilkunastu austriackich ratowników i helikoptery. Cała piątka wyruszyła na górę w sobotę, pomimo bardzo złej pogody. Nie wiadomo jeszcze jakie wydarzenia rozegrały się na trasie. Wiadomo, że podzielili się na dwa zespoły (2 i 3 osoby) i mieli się spotkać w niedzielę w schronisku położonych przy drodze na szczyt na wysokości 3454 m n.p.m.
Ratownicy wciąż poszukują dwójki zaginionych, którzy przebywają w Alpach już czwarty dzień. W innym rejonie Alp tydzień temu przebywał Robert Kaźmierski z Mniszkowa k/Jeleniej Góry, instruktor Polskiego Związku Alpinizmu, który od ponad 20 lat wspina się w górach całego świata. Próbowali wejść na Mont Blanc, jednak zawrócili z wysokości 3800 m n.p.m.
- Było bardzo zimno (-20 st. C) i wiał mocny wiatr. Ponadto pojawiało się na trasie bardzo dużo szczelin. Dalsza wędrówka była zbyt niebezpieczna - opowiada Robert Kaźmierski.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?