Pani major przyznaje, że kobieta na stanowisku szefa aresztu, to wciąż w Polsce rzadkość. Choć i tak idzie na lepsze i coraz częściej podczas szkoleń czy ogólnopolskich narad służb więziennictwa spotyka inne panie.
Zna areszt od podszewki
Ewa Bober szefuje jeleniogórskiemu aresztowi śledczemu od kilku miesięcy, gdy poprzedni dyrektor odszedł na emeryturę. Nie jest tu jednak nową osobą i śmiało można powiedzieć, że zna każdy kąt za murami. Pracuje bowiem w areszcie od 17 lat . Zaczynała w dziale ewidencji, gdy powstawała placówka w Jeleniej Górze. Trafiła tu przez kompletny przypadek. - Skończyłam filologię polską i uczyłam w liceum w Oławie- opowiada pani dyrektor.
Rodzinne losy sprawiły, że przyjechała do stolicy Karkonoszy. Tu potrzebowali ludzi do tworzącego się aresztu śledczego i tak pojawiła się za kratami. - Nigdy nie myślałam, że tak potoczą się moje losy - przyznaje Ewa Bober. Podkreśla, że gdy zaczynała pracę, nie zdawała sobie sprawy, że to tak trudna i odpowiedzialna służba.
Dowodzi twardą ręką
Zwłaszcza teraz, gdy dowodzi ponad 150 pracownikami i ma pieczę nad ponad 300 osadzonymi. Sprawa jest tym bardziej trudna, że w Jeleniej Górze w jednym miejscu przebywają osadzeni w areszcie, których sprawy się jeszcze toczą i skazani z wyrokami, nawet z dożywociem. Trzeba stanowczości, dobrego zorganizowania, poukładania , by za murami życie toczyło się jak w zegarku.
Satysfakcja jest wówczas, gdy skazany zadzwoni z życzeniami na święta i by pochwalić się, że udało mu się ułożyć sobie życie na wolności. - Ale to zdarza się bardzo rzadko - mówi Ewa Bober z uśmiechem. Częściej za to odbiera gratulacje za bardzo aktywnie działający i dobry teatr za murami. Spektakle przygotowywane przez skazanych pod okiem aktora jeleniogórskiego Tadeusza Wnuka są doceniane i chwalone.
Teatr to tylko jedna z form aktywności, z których mogą skorzystać skazani. Są jeszcze zajęcia plastyczne, literackie, warsztaty ekologiczne, lekcje w szkole za murami. - Ludzie siedzą w celach przez 23 godziny (godzina jest na spacer), więc staramy się by mieli jakieś zajęcia- wyjaśnia pani dyrektor.
Ma czas wolny
Nie ukrywa, że chętnie po pracy, gdy już zdejmie mundur i założy kolorową sukienkę lub spódnicę, stara się nie myśleć co dzieje się w areszcie.
Udaje się jej to coraz częściej, choć telefon ma włączony cały czas. Nawet gdy ćwiczy jogę, pływa czy chodzi z kijkami po górach. Tak spędza czas wolny.
Do tego dochodzą książki- ostatnio Murakami . Oraz filmy. - Raczej psychologiczno-obyczajowe - mówi pani Ewa. Ulubione? „Czas Apokalipsy” i „Guzikowcy”. Tych o więzieniach raczej nie ogląda.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?