Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Duża bieda i wielkie pieniądze w Zagłębiu Miedziowym - zobacz, kto ile zarabia

Piotr Kanikowski
fot. Piotr Krzyżanowski
Przyglądamy się, ile zarabiają mieszkańcy naszego regionu. Płace podajemy brutto. Lista jest efektem rozmów z pracownikami i studiowania oficjalnych dokumentów.

Na pozór szokujące zarobki prezesa KGHM (ok. 40 tys. zł miesięcznie) wcale nie wydają się takie wysokie, gdy zestawić je z wynagrodzeniami szefów innych spółek notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Rekordzista, Piotr Janeczek ze spółki Stalprodukt, w roku 2008 zarobił prawie 7,8 mln zł.
Nie wszyscy w KGHM zarabiają 8 tysięcy złotych. Młodzi górnicy przynoszą czasem 2 - 2,5 tysiąca złotych wypłaty. Ludzie przychodzą do roboty w sobotę, kiedy można zarobić więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że KGHM jest dobrym pracodawcą: w porównaniu z innymi firmami, nie tylko godnie wynagradza załogę za pracę, ale też otacza ją licznymi przywilejami, od osławionego kredkowego po abonament medyczny czy dodatkowy program emerytalny. Pracownicy KGHM mogą też liczyć na roczną premię - tym większą, im większy jest zysk spółki.

To Polskiej Miedzi zawdzięczamy mit o bogactwie w jakim pławi się region legnicki. Nie wszyscy jednak pracują w przemyśle miedziowym. Drugą stroną medalu jest potężna, przybierająca z roku na rok bieda.

W stołówce charytatywnej przy Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa na legnickim Zakaczawiu codziennie gotuje się 350 litrów zupy. Przychodzą po nie całe rodziny z dziećmi. Ludzie, którzy nie mają na życie nawet tyle, by ugotować sobie obiad. Z pomocy korzysta ok. siedemset osób.
- Od roku biednych gwałtownie zaczęło przybywać - mówi Teresa Idziak, szefowa stołówki. - Bardzo dużo wśród nich ludzi młodych, po trzydziestce. Niektórzy wybrali takie życie. Inni chcieliby pracować, ale nie mogą znaleźć dla siebie żadnego zajęcia.

Podobnie jest w Głogowie. Każdego dnia do siedziby Polskiego Czerwonego Krzyża przychodzi po kilkanaście osób. Bez problemu każdy może otrzymać odzież, a co z żywnością, która w biedzie jest wręcz bezcenna? - Odsyłamy ludzi do Caritasu i jadłodajni w kościele na os. Kopernika - mówi Jan Kasprzak, szef PCK w Głogowie i opowiada o kobiecie, która złamała rękę po upadku. - Jest tak niedożywiona, że mdleje. Kiedy słucham rozpaczliwych próśb o kromkę chleba, to wiem, że mówienie o szerzącym się głodzie wcale nie jest żadną przesadą - stwierdza Jan Kasprzak.

O tym, że tak jest można się przekonać odwiedzając jadłodajnię Brata Alberta, czy przytulisko dla bezdomnych w Żukowicach. Tam także obraz nędzy i pozbawienia przez biedę godności człowieka jest codziennością. I choć często usiłujemy tłumaczyć te zjawiska tym, że ludzie sami, np. przez nadużywanie alkoholu, fundują sobie taki los, to jednak nie brakuje ludzkich tragedii i po prostu życiowego pecha. Tak jak w przypadku rodziny z os. Chrobry, o którym opowiada szefowa jednego z głogowskich kół Caritas. - Mężczyzna podczas wykonywanej na czarno pracy uległ poważnemu wypadkowi. Koszty leczenia pochłonęły wszystkie oszczędności. Rodzina popadła w długi. Ostatnio odcięto im prąd. To, co rodzina otrzyma z opieki społecznej wystarcza na żywność na kilka dni oraz tydzień rehabilitacji.

W 2009 roku blisko dwa tysiące rodzin korzystało z koła ratunkowego jakie proponuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Głogowie. To dużo, jak na 70 - tysięczne miasto, choć jak mówi Andrzej Mazur, dyrektor placówki bieda jest pojęciem względnym. Dla jednego dochód 351 zł na osobę jest już ubóstwem, a dla innych np. dopiero 1 tys. zł. Dyrektor przyznaje, że najgorszym okresem do przetrwania była długa zima. Wstrzymane roboty na budowach sprawiły, że wiele rodzin nie miało za co żyć.

Bogaty KGHM jakby nie zauważał tej biedy. Stołówki najczęściej utrzymują parafie, bo o sponsorów obecnie wyjątkowo trudno.
Współp. Danuta Bartkowiak

Urzędnicy i samorządowcy

9674 zł
Jan Zubowski, prezydent Głogowa
Pensja podst. - 4960 zł
Dodat. funkcyjny - 1950 zł
Inne składniki pensji prezydenckiej - 2764 zł

Służba zdrowia

8600 zł
Ordynator w ZOZ Głogów, specjalista zabiegowy
Staż pracy w zawodzie - 20 lat. Pensja podst. 6000 zł.

Oświata

8100 zł
Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie
Pensja z dodatkami

Służby mundurowe

5500 zł
Andrzej Srzedziński, komendant Straży Miejskiej w Legnicy
Miesięczne zarobki nie uwzględniają trzynastej pensji

Handel i usługi

4210 zł
Położna środowiskowa z Głogowa
Staż pracy w zawodzie - 20 lat, praktyka indywidualna

Wolne zawody
5645 zł
Manager lokalu gastronomicznego w Głogowie
Staż pracy w zawodzie - 5 lat. Premie - 1000-2000 zł

Przemysł

10000 zł
Robert Musiał z Głogowa, kontrakt w firmie zarządzającej inwestycjami budowlanymi na Dolnym Śląsku
Staż pracy - 19 lat,
wykształcenie wyższe

Górnictwo i hutnictwo

40000 zł
Herbert Wirth, prezes KGHM. Zatrudniony na umowie kontaktowej, jak jego poprzednik Mirosław Krutin. Kwota pochodzi z raportu za 2008 rok

PEŁNA LISTA PŁAC DZIŚ (05.03.) W TYGODNIKU GŁOGOWSKIM

W powiecie rośnie bezrobocie

Ze Sławomirem Majewskim, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy o sytuacji na głogowskim rynku pracy rozmawia Grażyna Szyszka.

Czy w powiecie głogowskim w ostatnim czasie przybyło bezrobotnych?
Niestety, tak. W ciągu ostatniego roku zwiększyło się o 1600 osób, a stopa bezrobocia wzrosła do 14 procent. W naszym rejonie najmniej pracy jest dla kobiet. Aż 70 procent osób poszukujących pracy to właśnie panie. Jedyne oferty, które możemy im zaproponować to handel i usługi. W tych branżach jest też największa rotacja pracowników.

Czy to znaczy, że mężczyznom łatwiej o dobrą pracę?

Nie, bo i dla nich nie ma w naszym powiecie zbyt wielu propozycji. W Głogowie, oprócz handlu, nie powstała żadna fabryka, która dałaby nowe miejsca pracy. A nasz największy pracodawca, czyli KGHM nie rozrasta się. Choć nie ma zwolnień to nie ma też nowych propozycji z tego zakładu. Jedyna wymiana na stanowiskach jest tam, gdzie pracownicy odchodzą na emerytury. Nieco lepiej jest w branży budowlanej. Rocznie wpływa do nas około dwóch tysięcy ofert dla budowlańców, spawaczy czy pracowników ochrony. Nie ma jednak propozycji dla wykształconych głogowian. Przyznam, że nie ma dziś zawodu, który z czystym sumieniem mógłbym polecić młodym ludziom. Staramy się jednak szkolić bezrobotnych w tych kierunkach, na które jest akurat zapotrzebowanie. Według mnie, nasz powiat powinien stawiać na tradycje rzemieślniczo-gospodarcze, takie jak ma Leszno. Tam nie ma wielkiego przemysłu, a stopa bezrobocia to około 4 procent. Ale za to kwitnie prywatny biznes.

Na co więc mogą liczyć młodzi ludzie po szkole, którzy nie chcą wyjeżdżać z Głogowa?
Na pewno na staże zawodowe. W ubiegłym roku wysłaliśmy do firm około 700 osób, z czego połowa została już na etatach. Najczęściej w usługach, handlu i administracji.

Jak, według dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy, należy szukać pracy?
W każdy możliwy sposób, oczywiście zgodnie z obowiązującym prawem. Trzeba wykorzystać wszystko, łącznie ze znajomościami. Rozmowa w sprawie pracy z sąsiadem, który może nam pomóc, nie jest przecież zabroniona. Liczy się przede wszystkim efekt. W naszym urzędzie uczymy też bezrobotnych jak należy przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej i na co zwracać szczególną uwagę. Takie szkolenia na pewno się przydają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto