Dębski zgodził się zostać honorowym członkiem komitetu, ponieważ sądził, że budowę pomnika poprzedzi konkurs na artystyczną wizję monumentu upamiętniającego ludobójstwo Polaków na wschodzie.
- Nikt mnie nie informował, że rzeźba jest gotowa. Okazało się, że jest zbyt drastyczna i niezbyt skromna artystycznie – mówi Krzesimir Dębski. - Pomnik jest pilnie potrzebny, ale powinno chodzić o spokojne uczczenie pamięci, a nie o demonstrację polityczną. Tak poważny temat powinien zostać upamiętniony artystycznie – dodaje kompozytor.
Kompozytor Krzesimir Dębski wycofuje poparcie dla drastycznego pomnika
Według niego 80 procent Ukraińców nic nie wie o zbrodniach UPA, zaś pozostali uważają tę formację za bohaterską. Nawet ukraińscy intelektualiści nie chcą uznać prawdy o Wołyniu. Mimo to uważa, że drastyczny pomnik Pityńskiego może budzić niepotrzebną chęć do konfrontacji.
- Ukraińców trzeba przede wszystkim uświadamiać, tłumaczyć książki na język ukraiński. Taka terapia szokowa nie jest potrzebna – tłumaczy Dębski.
Przedstawiciele Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Pamięci Ofiar Męczeństwa i Ludobójstwa Kresowian zapewniają, że informowali o swych zamiarach honorowych członków. W tym gronie są m.in.: kosmonauta generał Mirosław Hermaszewski, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski i pisarz Stanisław Srokowski (na podstawie jego powieści powstał film „Wołyń”). Do komitetu dołączyli byli prezydenci Jeleniej Góry: Józef Kusiak (SLD) i Marek Obrębalski, oraz były komendant Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej w Jeleniej Górze generał Bronisław Peikert.
Rodzice Krzesimira Dębskiego cudem uratowali się z pogromu, jaki urządzili Ukraińcy z UPA w ich wsi Kisielin. W zbrodni zginęli dziadkowie muzyka. Dębski jest autorem wydanej ostatnio książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia”.
Więcej na temat pomnika przeczytasz tutaj.
Autorem 14-metrowego pomnika jest mieszkający w Stanach Zjednoczonych polski rzeźbiarz Andrzej Pityński. Jego powstanie sfinansował nowojorski oddział Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Monument kosztował 240 tys. dolarów. Odlew powstał w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych. Pierwotnie rzeźbę miano ustawić na Podkarpaciu, ale władze Rzeszowa nie chcą jej u siebie.
Rzeźba budzi sporo kontrowersji ze względu na drastyczną formę. Krytykują ją także znawcy sztuki.
– Pomnik jest artystycznie słaby, bo nie bierze pod uwagę skali. Jest zaprojektowany „jubilersko”, jak medalion, w najlepszym razie „durnostoja” na biurko, a tymczasem ma być ogromny – analizuje dr Marcin Zgliński kierownik Zakładu Badań Podstawowych Historii Sztuki w Polskiej Akademii Nauk. – Jest słaby, bo mówi o wszystkim naraz. Taki pomnik nie jest w żaden sposób uniwersalny. Dla kogoś, kto nie jest Polakiem i to Polakiem uformowanym przez pewien typ narracji historycznej, pomnik będzie dosyć makabrycznym kuriozum. Będzie niezrozumiały – dodaje.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?