Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnik Jeżów Sudecki będzie w czwartej lidze

HAK
Mimo że w klasie okręgowej zostało jeszcze sporo grania wiadomo już, że jedną z drużyn, która w przyszłym sezonie zagra w czwartej lidze będzie Lotnik Jeżów Sudecki.

Lotnik w minioną sobotę mierzył się w Bogatyni z tamtejszą Granicą. Bogatynianie są pod presją, bo fatalne wyniki na wiosnę sprawiły, że muszą oglądać się za plecy, gdzie czają się ekipy ze strefy spadkowej. Początek meczu to niezła gra gospodarzy. W 10. minucie miejscowi domagali się rzutu karnego, gdyż ich zdaniem Ziomek sfaulował w szesnastce Derę. Innego zdania był arbiter i gra toczyła się dalej.

Po kwadransie bogatyńscy kibice mieli powody do radości, a to za sprawą Dery, który wolejem zamknął zgranie piłki po wyrzucie z autu od S. Płowuszańskiego. Lotnik z odpowiedzią wstrzymał się do 40 minuty. Kieć na linii pola karnego dopadł do piłki odbitej od obrońcy Granicy i z pomocą małego rykoszetu pokonał Gawlika. Losy spotkania rozstrzygnęły się 10 minut po wznowieniu gry. W 16-tce gospodarzy Bartnicki sfaulował Górgula, a sprawiedliwość z 11-tu metrów wymierzył Białkowski i goście wygrali 2:1. Po ostatnim gwizdku arbitra w ekipie gości wybuchła radość, znalazły się też szampany zabrane przezornie przez jednego z jeżowskich fanów.

To nie był wielki mecz, ale sądzę, że zasłużyliśmy na wygraną. Granica okazała się wymagającym rywalem. Nie jest z nimi tak źle jak opisują to kibice innych klubów. Mają ambitnych i walecznych zawodników. Życzę im powodzenia w walce o utrzymanie

Mówił po meczu trener Artur Milewski.

- Cieszymy się z awansu, teraz skupiamy się na wygraniu ligi. Chcemy zakończyć sezon podwójną koroną w okręgu jeleniogórskim - dodał szkoleniowiec Lotnika.

- Staraliśmy się, ale Lotnik okazał się lepszy o jednego gola. Szkoda, bo remis był dzisiaj do zrobienia. Nasz gra opierała się na przyjmowaniu rywala na własnej połowie i szybkich kontrach. Do końca sezonu jeszcze kilka spotkań, będziemy walczyć, aby się utrzymać - skomentował mecz trener gospodarzy Robert Rodziewicz.

Swoje spotkanie w Pieńsku z Hutnikiem wygrały też Łużyce Lubań. Dobra gra zespołu trenera Rafała Wichowskiego sprawia, że drugi w tabeli Gryf z Gryfowa Śląskiego nie może jeszcze być pewny awansu do wyższej ligi. Hutnik mocno postawił się faworyzowanym Łużycom. Rozpoczęło się po myśli gości, których już w 3. min na prowadzenie wyprowadził Sitek. Zespół trenera Marcina Dąbrowskiego odpowiedział w 16. min bramką Kowala. Później goście stracili dwóch piłkarzy. Z urazami boisko musieli opuścić Rogalski oraz Starczewski.

Kolejne gole padły w drugiej połowie. Szybko po zmianie stron na listę strzelców wpisał się Ofiara i zapachniało niespodzianką. Łużyce potwierdziły jednak, że ostatnie wygrane nie były dziełem przypadku. W 65. minucie do wyrównania doprowadził Mandżejewski, a w samej końcówce siódmą wygraną z rzędu (3:2) zapewnił swojej drużynie Sitek. Warto dodać, że lubanianie wystąpili bez błyszczącego ostatnio Młynarskiego, któremu występ w Pieńsku uniemożliwiły sprawy rodzinne. - Hutnik postawił się i walczył bardzo dzielnie - przyznał Andrzej Krawczyk, kierownik Łużyc.

W innych meczach 25. kolejki: Olimpia - Cosmos 2:5, Stella - Włókniarz 3:1, Gryf - Chrobry 4:0, Nysa - Pogoń 0:0, GKS - Wykroty 1:3, Woskar - Bolków 4:1.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto