Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie będzie eksmisji księdza w Karpnikach

RS
Proboszcz parafii w podjeleniogórskich Karpnikach próbował eksmitować z plebani byłego proboszcza, który od wielu miesięcy nie chce jej opuścić. Pozew w sprawie wydania parafialnej nieruchomości trafił do jeleniogórskiego sądu rejonowego. Wczoraj jednak sąd odrzucił go z powodów formalnych.

Sędzia Paweł Siwek uznał, że obecny proboszcz ksiądz Erwin Jaworski wystąpił z pozwem we własnym imieniu, a nie jako oficjalny reprezentant parafii, która jest prawowitym właścicielem plebanii. Zdaniem sędziego pozew jest zasadny, ale został sformowany w nieprawidłowy sposób.
Sąd odrzucił też wniosek pełnomocnika, byłego proboszcza księdza Marka Skolimowskiego, który wnosił o oddalenie sprawy. Pełnomocnik duchownego argumentował, przy tym że sprawa nie podlega jurysdykcji sądu powszechnego. Sprawa mogłaby powrócić na wokandę, gdyby nowy wniosek sformowano wg. wytycznych sędziego.
Ksiądz Edwin Jaworski nie chce już jednak sięgać po prawne środki.
- Zaczekam aż sprawa sama się rozwiąże. Myślę, że ksiądz Marek w końcu sam się wyprowadzi. Nigdzie nie pracuje, a kiedyś oszczędności mu się skończą. Ja i kościół mamy czas – zapewnia duchowny.

Ksiądz Edwin Jaworski mieszka obecnie w Mysłakowicach. Do Karpnik dojeżdża ok. 10 km. Legnicka kuria, która usunęła proboszcza Skolimowskiego z urzędu zaproponowała mu inne mieszkanie.

- Przygotowano dla niego mieszkanie w Domu Księży Emerytów w Legnicy. Ma również zabezpieczony byt. Biskup polecił mu pomagać w pracy duszpasterskiej przy Caritasie – mówi ksiądz Piotr Duda, rzecznik legnickiej kurii.

Wojna o parafię w Karpnikach trwa do września ubiegłego roku. Mieszkańcy kilkakrotnie protestowali domagając się odejścia proboszcza. Po skargach wiernych, legnicki biskup Stefan Cichy, odwołał księdza Skolimowskiego. Duchowny nie podporządkował się tej decyzji. Szukał poparcia w Watykanie. Kongregacja do Spraw Duchowieństwa oddaliła jego skargę i nakazała podporządkowanie przełożonym w kurii. Były proboszcz miał opuścić plebanię do 18 maja.
Ksiądz Marek Skolimowski pracę w Karpnikach zaczął trzy lata temu i według mieszkańców zaczął po swojemu „przemeblowywać” całą parafię. Pierwszy poważniejszy zgrzyt nastąpił wkrótce, podczas pogrzebu miejscowego strażaka-ochotnika. - Zwyczaj nakazywał, by koledzy zmarłego pełnili wartę przy trumnie. On kazał im usiąść na miejsca i zagroził, że nie rozpocznie nabożeństwa. Musieli ustąpić – wspomina Marian Sadowski.

Mieszkańcy Karpnik mają mu też za złe, że odmawiał chrztu dzieci. Ponad dwudziestka maluchów nie została ochrzczona w miejscowym kościele, bo rodzice nie mieli ślubu.- Dziecku publicznie odmówił podania komunii świętej, bo pierwszej komunii udzielił jej ksiądz w innej parafii - dodaje Bogusław Kempiński.
We wsi są też ludzie, którzy bronią odwołanego księdza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na karpacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto