W trzy dni po katastrofie smoleńskiej (we wtorek, 13 kwietnia 2010 roku) trumny z ciałami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii wystawiono na widok publiczny. Do Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego (gdzie je ustawiono) mógł przyjść każdy i ostatni raz pożegnać się z parą prezydencką. Do Warszawy przez kilka dni zjeżdżały dziesiątki tysięcy osób, żeby oddać hołd Marii i Lechowi Kaczyńskim. Ludzie często jechali kilka godzin i drugie tyle stali w olbrzymiej kolejce. Byliśmy tam wtedy. Widzieliśmy młodych ludzi i staruszki. Rozmawaliśmy z nimi. Naród był zjednoczony w żalu i smutku.
Wśród prawie dwustu tysięcy osób, które ostatni raz żegnały w Warszawie tragicznie zmarłego prezydenta jego żonę było wiele osób z Dolnego Śląska. Związkowcy z wałbrzyskiej "Solidarności" wybrali się do stolicy w środę 14 kwietnia. Prawie stuosobowa grupa, w której były też osoby ze Świdnicy, Świebodzic, Żarowa i Jaworzyny, stała się częścią liczącej ponad 600 osób delegacji z regionu. Po ośmiu godzinach jazdy i siedmiu czekania w olbrzymiej kolejce, o ósmej rano dostali się do pałacu prezydenckiego i oddali hołd tragicznie zmarłej parze prezydenckiej. W sali kolumnowej obok katafalków z trumnami mogli zatrzymać się tylko na kilka sekund.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?