Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parafianie protestują w Karpnikach

RS
Parafianie w podjeleniogórskich Karpnikach zablokowali dojazd do miejscowej plebani. Mieszańcy nie dopuścili do przekazania niechcianemu proboszczowi kluczy do kościoła, pieczęci i parafialnych dokumentów.

Konflikt wokół duchownego Marka Skolimowskiego w Karpnikach trwa do wielu miesięcy. Po skargach mieszkańców diecezja legnicka, zdecydowała się w jesienią ubiegłym roku odwołać kapłana ze stanowiska. Na jego miejsce miesiąc temu przysłano nowego księdza. Ludzie go polubili. Wydawało się, że spór został zażegnany. Jednak w ostatnią niedzielę okazało się, że poprzedni proboszcz powróci na stanowisko. Biskup poinformował o tym parafian w liście, który odczytano podczas mszy. W Karpnikach znów zawrzało.

- Ludzie w kościele krzyczeli hańba – mówi Bogusław Kempiński, parafianin z Karpnik.
Rano miało dojść do przekazania parafii. Ponad setka mieszkańców postanowiła do tego nie dopuścić. Skandowano – „zabierzcie Skolimowskiego” Ludzie krzyczeli też, że chcą by ich proboszczem pozostał ksiądz Edwin Jaworski.
Ksiądz Marek Skolimowski nie wyszedł do ludzi zgromadzonych pod plebanią. Nie chciał też rozmawiać z nami. Do przekazania kluczy, pieczęci i dokumentów ostatecznie nie doszło. Ksiądz Edwin Jaworski i towarzyszący mu Zbigniew Kulesza, wicedziekan dekanatu Mysłakowice-Karpacz zostawią je w diecezji legnickiej.
- Ludzie są zdeterminowani, nie będziemy nic robić na siłę. Wszystko jest teraz w rękach kurii – tłumaczy ksiądz Kulesza. Dodaje przy tym, że parafia w Karpnikach
potrzebuje nowego duszpasterza. Zapewnia, że wola mieszkańców będzie uszanowana. Procedura odwołania księdza Marka Skolimowskiego zostanie wszczęta ponownie.
- W poprzedniej zabrakło jednego dokumentu – poświadczenia świadków, że był wcześniej upominany. Ksiądz Marek jest nieposłuszny biskupowi. Poza tym, w seminarium uczono nas, żeby być dobrym księdzem, najpierw trzeba być dobrym człowiekiem. Ksiądz Marek wymagał od ludzi więcej niż od siebie. Wkrótce zostanie odwołany ponownie zgodnie z prawem kanonicznym – zapewnia wicedziekan Kulesza.
Parafianie w Karpnikach muszą jednak uzbroić w cierpliwość. Procedura może potrwać kilka miesięcy.

Ksiądz Marek Skolimowski pracę w Karpnikach zaczął trzy lata temu i według mieszkańców zaczął po swojemu „przemeblowywać” całą parafię.
- Nic mu nie pasowało. Gdyby mógł to przestawiłby kościół – mówi Grażyna Uroda z Krogulca.
Pierwszy poważniejszy zgrzyt nastąpił wkrótce, podczas pogrzebu miejscowego strażaka-ochotnika. - Zwyczaj nakazywał, by koledzy zmarłego pełnili wartę przy trumnie. On kazał im usiąść na miejsca i zagroził, że nie rozpocznie nabożeństwa. Musieli ustąpić – wspomina Bogusław Kempiński.

Mieszkańcy Karpnik mają mu też za złe, że odmawiał chrztu dzieci. Ponad dwudziestka maluchów nie została ochrzczona w miejscowym kościele, bo rodzice nie mieli ślubu.
- Dziecku publicznie odmówił podania komunii świętej, bo pierwszej komunii udzielił jej ksiądz w innej parafii. Dla nas, on jest jak drugi Natanek, my nie chcemy takiego księdza - mówią Halina Kurzyło i Małgorzata Zdanowska.

Według mieszkańców ksiądz nie chciał też odprawić katolickiego pogrzebu kobiety, która zmarła w szpitalu. Nie uznał ostatniego namaszczenia, udzielonego jej przez innego księdza. Odprawiał też we wsi egzorcyzmy, by wypędzić z niej złe moce.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto