Od połowy stycznia, ze względu na zagrożenie ptasią grypą, wszystkie ptaki we wrocławskim zoo były zamknięte i niedostępne dla zwiedzających. 18 kwietnia ptaki znów wypuszczono na wybiegi.
Paweł Borecki, opiekun pingwinów z wrocławskiego zoo, mówi, że większość ptaków pozostała dłużej w swoich zimowiskach. 85 przylądkowych pingwinów z Afryki, które przez cały roku przybywają na wybiegu, musiały "zejść do podziemi".
- Mamy specjalne pomieszczenia, w których ptaki przebywały. Miały również swój basen, gdzie mogły spokojnie pływać - wyjaśnia Borecki i dodaje, że podczas izolacji pingwinów dostęp do ptaków mieli tylko ich opiekunowie. -
Wirus mógł zostać przeniesiony nawet na butach, dlatego gdy wchodziliśmy na zaplecze, przechodziliśmy przez maty sanitarne, by zdezynfekować obuwie. Opiekun pingwinów podkreśla, że 85 ptaków dobrze zniosło okres izolacji.
"Pingwin Janush od urodzenia myśli, że jest człowiekiem"
Wśród "izolowanych" był również Janush, 16-miesięczny, pingwin, który stał się wizytówką wrocławskiego zoo. - Janush myśli, że jest człowiekiem, bo ma to wdrukowane od urodzenia. Zaraz po swoich narodzinach, zobaczył nie swoich rodziców, ale ludzi, dlatego też woli przebywać z ludźmi niż z pingwinami. Gdy tylko pojawiamy się na zapleczu, przychodzi do nas i cały czas nam towarzyszy - cieszy się Borecki.
Wirus ptasiej grypy dotyczy głównie ptaków blaszkodziobych, czyli kaczek, gęsi czy mew, jednak narażone za zachorowanie mogą być wszystkie ptaki. We wrocławskim zoo ptaki zamknięto jeszcze przed decyzją dolnośląskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. Ze względów bezpieczeństwa.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?