Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podziemia w Jeleniej Górze będą puste. Radni wystraszyli Arado. Nie będzie podziemnej trasy

Rafał Święcki
Firma Arado zainteresowała się podziemiami w Jeleniej Górze rok temu, gdy zorganizowano ich zwiedzanie  i  inscenizację walk z czasów II wojny światowej.
Firma Arado zainteresowała się podziemiami w Jeleniej Górze rok temu, gdy zorganizowano ich zwiedzanie i inscenizację walk z czasów II wojny światowej. Karol Soból
Podziemia w Jeleniej Górze będą puste. Nie będzie podziemnej trasy, którą chciała tam urządzić firma Arado. Rada miasta nie zgodziła się na oddanie podziemnego kompleksu schronów z czasów II wojny światowej w 25-letnią dzierżawę. Radni uznali, że miasto może je wydzierżawić na 15 lat.

Jeleniogórscy radni storpedowali projekt zagospodarowania podziemi pod Wzgórzem Kościuszki.
Firma Arado, która zagospodarowała podobne miejsce w Kamiennej Górze i sprawiła, że odwiedzają je tysiące turystów, wycofała się z projektu w Jeleniej Górze.

- Sądziliśmy, że inwestorów się wita, a dostaliśmy prztyczka w nos. Nasz pomysł biznesowy opierał się na dzierżawie 25 letniej – mówi Jarosław Bona, szef firmy Arado.

Podziemia pod Wzgórzem Kościuszki od ponad 10 lat są nieużytkowane. Firma Arado była jedyną, która zainteresowała się ich dzierżawą.
Radni podczas ostatniej sesji uznali jednak, że 25-letni okres będzie zbyt długi. Józef Sarzyński z SLD przekonywał, że nie leży to w interesie miasta.
- Sądzę, że przy 15-letnim okresie dzierżawy, inwestor także uzyskałby zwrot poniesionych nakładów i zarobiłby na tym interesie. W biznesie nie planuje się inwestycji, których okres zwrotu przekracza 10 lat – uważa Sarzyński.
- My tą decyzję podejmowaliśmy trochę w ciemno, bo nikt nam nie wyjaśnił co dokładnie tam powstanie – dodaje.

Projektu uchwały bronił jeszcze Rafał Szymański z PiS, ale radnych nie udało mu się przekonać.
- To polityczna gierka, niektórych radnych, którzy chcą zaistnieć przed wyborami. Podziemia stoją bezużytecznie od lat. Jeśli pojawił się inwestor, to trzeba mu to oddać na jego warunkach. Zaznaczyć tylko w umowie, że powinien otworzyć podziemia np. w ciągu dwóch lat – mówi Szymański. Zwraca też uwagę, że działkę w rejonie Grzybka na Wzgórzu Krzywoustego, radni zgodzili się oddać w dzierżawę na 100 lat. Wszystko po to, by zachęcić ewentualnego inwestora do zbudowania tam np. restauracji.

Firma Arado zainteresowała się podziemiami w Jeleniej Górze rok temu, gdy zorganizowano ich zwiedzanie i inscenizację walk z czasów II wojny światowej.
Arado specjalizuje się w takich rekonstrukcjach historycznych. W Kamiennej Górze w wynajętych od gminy podziemiach urządziła „Sztolnię Arado - podziemne laboratorium Hitlera”. To nawiązanie do wojennej historii Kamiennej Góry, gdzie w połowie grudnia 1943 roku, niemieccy naukowcy rozpoczęli prace nad niezwykłą serią samolotów typu „latające skrzydło”.

- Od trzech lat działalności systematycznie rośnie liczba naszych gości w Kamiennej Górze. W ubiegłym roku było ich 20 tysięcy, a w tym mamy ich już 25 tysięcy – mówi Jarosław Bona szef firmy Arado.

Dzierżawi ona także XIX-wieczny pruski Fort Gerharda w Twierdzy Świnoujście.
- Udowodniliśmy chyba, że potrafimy przygotowywać historyczne atrakcje turystyczne – dodaje Bona.
Nie chce jednak zdradzać szczegółów, na czym opierał się pomysł zagospodarowania podziemi w Jeleniej Górze. Z pewnością znalazłoby się tam miejsce dla wojennej historii miasta, gdzie działał m.in. tajny ośrodek kryptologiczny. Według Bogusława Wołoszańskiego specjalizował się on w deszyfrowaniu radzieckich depesz, przy użyciu maszyny nazwanej „ryba miecz”.
- Planowałem zakup kopii takiej maszyny deszyfrującej. Była ona rekwizytem w filmie „Twierdza Szyfrów”. Chcieliśmy tu też prezentować nie tylko historię II wojny światowej. Więcej nie mogę powiedzieć, bo nie chciałbym, żeby ktoś skopiował mój pomysł – tłumaczy Jarosław Bona.

Współpracą z firmą Arado są też zainteresowane inne miasta w regionie. Rozmowy trwają w Karpaczu i Bolkowie.

Podziemia w Jeleniej Górze

Pod Wzgórzem Kościuszki w Jeleniej Górze ciągną się podziemne korytarze i wielkie hale. Łącznie mają powierzchnię ponad 5 tys. metrów kwadratowych. Są niedostępne dla osób postronnych. Otwiera się je rzadko, bo są zawilgocone i zaniedbane.
Niemieccy inżynierowie zaprojektowali i zbudowali je jako tzw. Luftschutzstollen. Tak nazywano jeden z typów niemieckich cywilnych schronów przeciwlotniczych drążonych w zboczach gór w postaci sztolni lub tuneli.
Decyzja o budowie wielkiego schronu zapadła w 1944 roku, gdy w miarę cofania się wojsk niemieckich, pojawiło się zagrożenie nalotami alianckich bombowców.
Piwnice na wino i żywność z XVIII wieku
Masyw Wzgórza Kościuszki, wybrano nieprzypadkowo. Istniały tu spore pomieszczenia piwniczne. Ich powstanie datuje się na mniej więcej XVIII wiek. Pierwotnie przechowywano w nich żywność i beczki z winem.
Niemieccy projektanci początkowo zakładali, że w podziemiach znajdzie schronienie przed nalotami 2 tysiące jeleniogórzan. W trakcie budowy zapadła decyzja, że obiekt ma pomieścić ponad 6 tysięcy ludzi.

W rezultacie powstały cztery hale połączone korytarzami. Ich ściany i sufity obudowano kamiennymi blokami lub cegłami. Pomieszczenia o łukowych sklepieniach są imponujące. Wysokość trzech z nich dochodzi do 8 metrów. Mają 15 metrów długości i ponad 6 metrów szerokości. Tylko jedna z hal jest nieco mniejsza, bo ma 9 metrów długości.
Schron miał doprowadzoną wodę. Zaplanowano w nim także toalety. W podziemiach zainstalowano sieć telefoniczną, system zasilania awaryjnego i system wentylacyjny, którego elementy można zobaczyć na zewnątrz w parku. Niemieccy inżynierowie zabezpieczyli go także na wypadek ataku gazowego. W jednej z hal zachowała się studnia z wodą pitną.

Korytarze oznakowano systemem liter i numerów. Na wypadek braku energii elektrycznej jedno z wyjść ze schronu pomalowano fluorescencyjną farbą. Świeci ona w ciemnościach do dziś.
Do budowy zatrudniano jeńców rosyjskich. Prace postępowały szybko, bo prowadzono je równocześnie w kilku miejscach. Budowy schronu nigdy nie dokończono. Stan zaawansowania prac oceniono na ok. 75 procent. Nie wszystkie korytarze obudowano betonem i nie wydrążono ich do założonych rozmiarów.
Podziemia nigdy nie okazały się potrzebne jako schron, bo Jelenia Góra nie była obiektem bombardowań.

Po wojnie pierwszą oficjalną inwentaryzację podziemi przeprowadził por. Waszyrowski. Było to w drugiej połowie 1946 roku.
Później hale wykorzystywano jako magazyn ryb. Niektórzy do dziś czują w nich zapach solonego śledzia. Urządzono w nich także pieczarkarnię. Były wykorzystywane jako magazyny.

Niezwykłą funkcję dla podziemi pod Wzgórzem Kościuszki znaleźli kilka lat temu jeleniogórscy przedsiębiorcy. W jednej z hal urządzili tu popularną wówczas dyskoteki. Najpierw działał tu klub Cosmos, który później przemianowano na Underground. Goście mieli do dyspozycji tylko niewielką część podziemnego kompleksu, bo większość korytarzy pozostała zamknięta solidnymi gazoszczelnymi drzwiami.
Wewnątrz klubu pojawiły się bary, stoliki i podest dla dzidżeja. Ponieważ z sufitów kapała woda, nad stolikami dla gości wykonano zadaszenie. Choć hala była wentylowana, trudno było pozbyć się charakterystycznego zapachu wilgoci. Być może to, zaczęło odstraszać klientów. Bo po jakimś czasie dyskoteki zamykano.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto