Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problem z giełdą kwiatów

Jolanta Pierończyk
Większość terenu giełdy należy do firmy Synergia
Większość terenu giełdy należy do firmy Synergia fot. Marzena Bugała.
Rozgorzał spór o kształt Śląskiej Giełdy Kwiatowej w Tychach, na której zaopatrują się śląscy hurtownicy i właściciele kwiaciarni oraz zwykli mieszkańcy. Chodzi o to, czy ma pozostać w rękach miasta, czy przejść w prywatne ręce.

Sprawa jest pilna: do końca tego roku trzeba by rozebrać niektóre budynki na terenie giełdy, bo są w fatalnym stanie. Ta część giełdy jest jednak własnością miasta (15 tys. m kw, cała giełda ma 5,5 ha), a dzierżawi ją firma Synergia (reszta giełdy jest jej własnością). Synergia, owszem, inwestować w giełdę chce, ale nie w teren, którego nie jest właścicielem - bo działkę ma w dzierżawie do 2012 roku. Prezydent miasta zgodził się na sprzedaż gruntu. Możliwa byłaby nawet sprzedaż bez przetargu. Nie zgodzili się jednak na to radni. Argumentowali, że to oznacza odcięcie od stałego wpływu do budżetu pieniędzy z tytułu dzierżawy. Radny Stefan Moćko wyliczył, że to 50 tys. zł miesięcznie, czyli 600 tys. zł rocznie (z tytułu podatku od nieruchomości wedle najnowszych stawek w wysokości 20,51 zł za metr kw. byłoby ponad 300 tys. zł rocznie).

Radnych nie przekonał argument, że jeśli grunt zostanie sprzedany np. innemu inwestorowi, to może on wprowadzić tu swój towar i puścić z torbami lokalnych producentów. Przeciwnicy pomysłu (m.in. radni PO) uważają, że takie miejsca jak targowiska powinny pozostać w rękach miastach, a kupcy na gruncie miejskim będą bezpieczniejsi. Nie chcą jednak komentować sprawy.

- Wszystko zostanie przedstawione w oficjalnym stanowisku PO na naszej stronie internetowej - oświadczyła Mariola Szulc, szefowa powiatowego zarządu PO w Tychach. Tego komentarza można spodziewać się dzisiaj.

Giełda kwiatowa jest dziełem firmy Synergia Ryszarda Kosteleckiego. Kostelecki to znana marka w mieście. Poksiążęcą kamienicę przy ul. Katowickiej przekształcił w hotel, a teraz zabrał się za przywracanie świetności dawnemu zamkowi myśliwskiemu. Na tej części giełdy, która należy do firmy już dawno wyrosły solidne hale, zaś na dzierżawionej pozostały zabudowania po poprzednim dzierżawcy. By zainwestować na giełdzie, Kostelecki chce mieć teren na własność. Istotne jest to, że swoją firmę prowadzi w dość rzadki już dziś sposób, który powoduje, iż pozostawia w Tychach aż 50 proc. swojego podatku. - Gdyby na ten teren weszła firma o bardziej skomplikowanej strukturze prawnej, to miasto z jej działalności miałoby zaledwie 6 proc. podatku - tłumaczy Tomasz Michalski, radca prawny Synergii.

Przedsiębiorcy związani z giełdą zapewniają, że pod rządami Ryszarda Kosteleckiego jest im bardzo dobrze i nie czują się zagrożeni. 330 ogrodników i przedstawicieli Śląskiej Giełdy Kwiatowej w Tychach podpisało już list otwarty do mieszkańców miasta pt. "Radni Platformy Obywatelskiej blokują inwestycje na giełdzie kwiatowej". - To podpisy zebrane tylko w ciągu dwóch dni - mówi Ryszard Kostelecki, który nie zamierza rezygnować z zakupu gruntu, a tym samym chce stać się właścicielem całego terenu, na którym działa giełda.

- Chcemy przypomnieć radnym, że w ślubowaniu jest mowa o służeniu miastu i mieszkańcom, a nie partii. Choć w tym momencie nawet partii nie służą, bo stają w poprzek programowi prywatyzacyjnemu PO.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Problem z giełdą kwiatów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto