Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Marcinem Zawiłą prezydentem Jeleniej Góry.

Rafał Święcki
Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry
Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry Rafał Święcki
Rozmowa z Marcinem Zawiłą prezydentem Jeleniej Góry. Jaką koalicję w radzie miasta zbuduje prezydent. Czy Cieplice będą kurortem uzdrowiskowym? Dlaczego jeleniogórzanie nie są dumni z miejsca, w którym żyją?

Rozmowa z Marcinem Zawiłą prezydentem Jeleniej Góry

Rafał Święcki: Czy prezydent może skutecznie rządzić, bez większości w radzie miasta ?
Marcin Zawiła: Zobaczymy, czas pokaże. W niektórych samorządach jakoś to funkcjonuje. Np. pan Raczyński, prezydent Lubina, zaczynał z jednym radnym, a dziś do rady wprowadził 90 procent swoich radnych. Poza tym nic się nie dzieje teraz, zaraz i już. Rzeczywistość jest zmienna i w czasie uda się to poukładać. Ja rozmawiam ze wszystkimi i bardzo bym chciał, żeby nareszcie w Jeleniej Górze nastąpiło porozumienie, znacznie szersze niż tylko dwóch ugrupowań. Mamy nowy okres programowania, ostatnią szansę na duże europejskie pieniądze. Dobrze by było gdyby nastąpiło porozumienie. Nie tracę nadziei, że do niego doprowadzę.

R.Ś.: Klub Platformy Obywatelskiej byłby naturalnym sprzymierzeńcem w radzie miasta. Jest pan przecież nadal członkiem tej partii. PO nie ma też chyba zbyt wygórowanych oczekiwań, jeśli chodzi o stanowiska. Mówi się o przewodniczącym rady i stanowisku sekretarza miasta.
M.Z: Przepraszam, uczestniczył pan w tych rozmowach?

R.Ś.: Nie, ale rozmawiam z wieloma osobami.
M.Z.:

Tak się ułożyło w kampanii, że główna oś sporu przebiegała pomiędzy komitetem Marka Obrębalskiego, czyli PO, a moim komitetem. Takie rozmowy nie są łatwe, tuż po wyborach. Musiałbym wyjaśnić też swoim wyborcom i moim radnym, dlaczego tak się dzieje. Ale nie wykluczam żadnych porozumień. Z PO są też moi dwaj zastępcy. Ważne jest, żeby trochę opadł kurz bitewny.

R.Ś.: Kampania była bardzo ostra. Nie zraziliście się wobec siebie?
M.Z.: Nie udawajmy, że nie było emocjonalnie i ostro. Czasem nawet brutalnie. To nie są sprawy, które nie istnieją. Mimo wszystko Jelenia Góra jest dla mnie najważniejsza, dlatego nie chciałbym mieć w zapleczu tylko jednego klubu. Zdecydowanie powinniśmy myśleć o szerszej koalicji. Wiem co mówię, ponieważ w tamtej kadencji kierowałem miastem z wahliwą większością.

R.Ś.: W polityce zwykle są wyraźne oczekiwania stanowisk. Co pan może dać? M.Z.: To nie jest tylko kwestia dać. Chcę żeby wszyscy określili się, co chcemy zrobić. Tego oczekują mieszkańcy.

R.Ś.: Te rozmowy toczą się jednak wokół stanowisk.
M.Z.: Toczą się wokół bardzo różnych rzeczy.

R.Ś.: Jakich?
M.Z: Bardzo różnych. To nie jest moment, żebym zanudzał Czytelników kuchnią wyborczą. Ona oczywiście jest. Dajcie mi to poukładać. W pewnym momencie poinformuję, jak to rozwiążemy.

R.Ś.: Jaka będzie Jelenia Góra za cztery lata?
M.Z.: Zmniejszymy jeszcze bardziej bezrobocie. Bardziej rozwiniemy fundament gospodarczy na turystyce, w oparciu o Cieplice. Obwodnica Maciejowej przybliży nas do układu autostradowego, który będzie na etapie realizacji. Uporządkujemy układ dróg wewnętrznych. Przeprowadzimy zaawansowaną rewitalizację śródmieścia Jeleniej Góry.

R.Ś.: Miasto ma ograniczony wpływ na jakość miejsc pracy. Te, które powstają to zwykle praca za minimalne wynagrodzenie. Coś zmieni się w tym zakresie?
M.Z.: Powtarza pan tezę dość powszechną. To prawda, ludzie zaczynający pracę, dostają niższe stawki. Ale dobrym pracownikom, pracodawcy są skłonni zapłacić więcej i robią to. Nieprawdą jest, że jeleniogórskie firmy potrzebują tylko robotników. Inżynierowie ze znajomością niemieckiego, są do przyjęcia od zaraz w biurze projektowym Draexlmaiera. Poszukiwani są logistycy. Code Two szuka informatyków. To naprawdę nie jest praca za 1700 zł. Z moich kontaktów z mieszkańcami wiem, że wiele osób chce pracować w Zorce, Jeleniej-Plast lub Draexlmaierze. Na pewno brakuje mam stanowisk administracyjnych w wielkich korporacjach. Na razie ich tu nie mamy i ich przyciągnięcie będzie trudne. Nie jesteśmy na półce wielkich polskich aglomeracji. Jesteśmy aglomeracją o zasięgu dolnośląskim, miastem na dorobku, a nie ośrodkiem obficie obdarzonym miejscami pracy. Jestem przekonany, że ich liczba będzie wzrastała m.in. w turystyce. Tu są też potrzebni ludzie z wyższym wykształceniem.

R.Ś.: Mówi pan o wzmocnieniu gałęzi turystycznej. Miasto poczyniło wielkie inwestycje w Cieplicach. Ale to miejsce nadal nie jest kurortem uzdrowiskowym. Jak wykorzystać ich potencjał?
M.Z.: Zupełnie się z tym nie zgadzam. Proszę sprawdzić w uzdrowisku jakie mają obłożenie roczne i życzyć gdzie indziej takich wyników. Powstaje nowy hotel uzdrowiskowy w tzw. „Długim Domu”. Proszę zapytać właściciela hotelu „Cieplice” jak ocenia biznesowo swoją inwestycję. Hotel „Pod Różami” jest obłożony przez gości. Właściciel działki koło „Agatu” projektuje obiekt hotelowy. W Sobieszowie na terenie dawnego basenu, też będzie hotel. Mamy jeszcze kilka działek, które będziemy chcieli sprzedać. Efekt term w Cieplicach powoduje, że pojawiły się pokoje na wynajem. W Jagniątkowie sprzedaliśmy dawną szkołę z przeznaczeniem na obiekt hotelowy. Idziemy w dobrym kierunku.

R.Ś.: Co ze śródmieściem? Galeria na dworcu PKS nie ożywi 1 Maja. Podobnie jak placówki bankowe.
M.Z.: Lokale komunalne trzymamy na określone funkcje, nawet jeśli mamy je wynajmować taniej. W ostatnim czasie powstały tam chyba ze trzy nowe kawiarnie. Poprawiamy układ komunikacyjny. Jest nowy most na Osiedlu Robotniczym. Z placem na ul. Kilińskiego bijemy się w sądzie, ale już jesteśmy o krok dalej. Prowadzimy rozmowy na temat odebrania tego terenu. Na części placu byłego targowiska powstanie bezpłatny parking dla centrum miasta. Kamiennymi schodkami będzie można przejść na 1 Maja. Do tego dochodzi efekt poprawy wyglądu kamienic i wspomagające centrum imprezy plenerowe. Galeria na ul. Jeleniej w końcu zostanie przerobiona na hotel sieci Hampton by Hilton. Ta suma działań spowoduje widoczny efekt rewitalizacji centrum.

R.Ś.: Mam wrażenie, że wielu jeleniogórzan nie czuje dumy z życia w tym miejscu. Tymczasem mieszkamy w wyjątkowej części Polski. Dlaczego nie czujemy takiego związku jak krakowianie lub zakopiańczycy?
M.Z.: Zgadzam się. Największym problemem rozwoju Jeleniej Góry, jest to żeby mieszkańcy w siebie uwierzyli. Według badań, które przeprowadziliśmy jeleniogórzanie bardzo kochają to miasto i to jest chyba tak, jak w miłości. Jak się coś kocha, to wymaga się bardzo dużo. Może coś jest z naszą promocją. Pamiętam „Szkło Kontaktowe”, które TVN nadawał z Cieplic. Później mieszkańcy mówili – kurcze, jak fajnie wyglądały te zdjęcia. Żyjemy w czasach, gdy pokazanie czegoś w telewizji, jest nadaniem tchnienia życia. Mamy problem, że nie jesteśmy zakopiańczykami i nie mamy tu rodów, które mogą dochodzić swych praw od XVI w. i budują tożsamość. Ale mam wrażenie, że jeśli pod względem jakości życia, utrzymamy się na górnej półce wśród miast średniej wielkości, mieszkańcy zaczną być dumni z Jeleniej Góry.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto