Jest rok 1967. Z taśmy produkcyjnej w "Śnieżce" schodzi partia nowych cukierków. Janina Miodek próbuje ich jako pierwsza. To ona wymyśliła recepturę. Częstuje innych. Michałki znikają w kilka sekund. Tak jest do dziś. Ich czekoladowo-orzechowemu smakowi nikt nie potrafi się oprzeć. A wygląda niepozornie. Niewielki, prostokątny, oblany czekoladą z orzechowo kakaowym nadzieniem w środku. Zawinięty w niebiesko-srebrny, szeleszczący papierek spędza jednak sen z powiek nie tyko łasuchów.
Zobacz zdjęcia z lat 70, 80 i 90
Początki świebodzickiego zakładu sięgają czasów przed II wojną światową. Wtedy była tu fabryka czekolady. W czasie okupacji została zamknięta i przekształcono ją w zakład, w którym montowano radiostacje wojskowe. Po wojnie znów zaczęto tu produkować łakocie. W 1947 roku było to 190 ton czekolady, a to, jak na ówczesne czasy, wynik imponujący. Dlatego w firmie rozpoczynają się inwestycje, zakupy maszyn. Pojawiają się nowości - smakowe czekolady, cukierki Gangeski i Luksory. Michałek dla Śnieżki oznaczał rozwój Jednak dopiero rok 1967 okazuje się przełomem. Wtedy świebodzicka fabryka rozpoczyna produkcję Michałków. Te pyszne cukierki zachwycają smakiem do dziś.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?