Stara Kamienica: Poszukiwania uranu znów niepokoją mieszkańców

Władze gminy dotąd jak mogły, zwlekały z wydaniem dokumentów, umożliwiających uzyskanie koncesji na poszukiwanie rud promieniotwórczego pierwiastka. Ale ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał wójtowi niezwłoczne wydanie tzw. decyzji środowiskowej.

Dwa lata temu wójt Wojciech Poczynek, by zablokować możliwość poszukiwań uranu, odmówił określenia środowiskowych uwarunkowań, koniecznych do przeprowadzenia tego przedsięwzięcia. Swą decyzję uargumentował niezgodnością ze strategią rozwoju gminy i planami zagospodarowania przestrzennego, które nie przewidują eksploatacji surowców mineralnych ani prowadzenia prac dokumentacyjnych, mogących nawet czasowo zmniejszyć walory krajobrazowe. Powołał się także na interes publiczny i ostry sprzeciw społeczny, który wzbudziły zamierzenia firmy. Pod protestem w tej sprawie podpisało się ponad 650 mieszkańców.
Firma skutecznie odwołała się od jego decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W kolejnym kroku władze gminy uznały, że postępowanie musi mieć charakter transgraniczny i o oddziaływanie na środowisko, należy zapytać także sąsiadów z Czech.

Wójt Wojciech Poczynek tłumaczy, że Czesi są zaniepokojeni poszukiwaniem uranu niedaleko ich granicy.
Zdaniem reprezentującego australijską spółkę - mecenasa Krzysztofa Bukowskiego, postępowanie wójta to bierny opór przy użyciu prawa.
W sądzie przedstawiono bowiem pismo z czeskiego ministerstwa środowiska, w którym nasi sąsiedzi zaznaczają, że będą chcieli uczestniczyć w postępowaniu transgranicznym w przyszłości, gdyby starano się o koncesję na wydobycie uranu. Czechów nie interesują więc planowane w Polsce prace poszukiwawcze. Sąd uznał, że postępowanie transgraniczne nie jest konieczne.

Wójt Poczynek postawiony pod murem musiał rozpocząć procedurę wydania decyzji środowiskowej. Nie zdradza jednak, kiedy będzie gotowa.
Mieszkańcy gminy Stara Kamienica, którzy zimą 2011 roku organizowali protesty przeciwko poszukiwaniom uranu (m.in. na placu Ratuszowym w Jeleniej Górze)
znów są zaniepokojeni. Sądzili bowiem, że australijska firma wycofa się ze swych planów.

- Poszukiwania są pierwszym etapem, który może doprowadzić do otwarcia kopalni. Poza tym rozpoznane złoże zostanie wpisane do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i praktycznie zablokuje możliwość rozwoju tych terenów. Kto będzie chciał sprowadzić się do miejsca, o którym wiadomo, że jest uran ? - mówi Katarzyna Andrzejewska, radna i przedstawicielka komitetu „Nie dla kopalni uranu w Sudetach”.

Spółka European Resources zamierza objąć poszukiwaniami obszar ponad 21 km kw. w rejonie Kopańca i Kromnowa. Prace poszukiwawcze mają być prowadzone metodą geofizyczną. Według geologów prace mają być nieinwazyjne i nie stanowią żadnego zagrożenia dla środowiska. Badania polegają na wbijaniu w ziemię stalowych szpilek i wpuszczeniu impulsu elektrycznego. Na jednej z działek o powierzchni ok. 200 metrów kw. spółka chce wykonać odwiert na głębokość od 350 do 370 metrów. A w dalszej kolejności, jeśli będzie to zasadne, dowiercić się do głębokości 450 - 600 metrów.

European Resources ma już koncesję na poszukiwanie uranu w Radoniowie pod Lubomierzem (prowadzi już poszukiwania) oraz w Dziećmorowicach w gminie Walim i w Wambierzycach.