Za kierownicą, skradzionego wcześniej auta, siedział 17-letni Kamil. On przeżył dachowanie samochodu, ale trafił do szpitala z urazem kręgosłupa.
Badanie jego krwi wykazało, że był trzeźwy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura w Świdnicy. 17-latek stanie prawdopodobnie przed sądem, pod zarzutem spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
- Ponieważ ukończył 17 lat, będzie odpowiadał jak osoba dorosła – mówi prokurator Ewa Ścierzyńska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Grozi mu do 8 lat więzienia.
Uciekli z ośrodka w Szklarskiej Porębie
Chłopcy uciekli z ośrodka w Szklarskiej Porębie w poniedziałek rano.
- Po codziennym porannym apelu jeden z chłopów zgłosili się do pielęgniarki szkolnej. Po tej wizycie, pielęgniarka odprowadziła go do szkoły, ale na lekcje wychowanek już nie dotarł. Jego nieobecność odkryto, podczas sprawdzania listy obecności. Nie było też jego kolegi. O ucieczce standardowo poinformowaliśmy policję - mówi Katarzyna Zakrzewska, dyrektor Zespołu Placówek Resocjalizacyjno-Wychowawczych w Szklarskiej Porębie.
Ośrodek ma charakter otwarty, choć trafiają do niej także młodociani przestępcy, nie ma w nim zamykanych bram i okratowanych okien. Przebywa w nim ok. 70 chłopców z całej Polski.
- Nie możemy tych dzieci trzymać w placówce przymusowo. Nauczyciele pilnują, żeby chodziły na lekcje, ale w sytuacji ucieczki, poza zgłoszeniem na policję, możemy zrobić niewiele – dodaje dyrektor Zakrzewska.
Piotr i Kamil po ucieczce pojechali do Jeleniej Góry. Na ul. Wrocławskiej ukradli osobową hondę. Nią pojechali w kierunku Wrocławia. Do tragedii doszło kilka minut po godz. 17.
- Jechali dość brawurowo. Patrol policji postanowił więc, zatrzymać ich do kontroli – mówi prokurator Ewa Ścierzyńska.
Kierowca zareagował przyspieszeniem i zaczął uciekać. Kilka kilometrów za Strzegomiem auto zjechało z drogi i kilkakrotnie przekoziołkowało.
- Z samochodu wypadł 16-letni pasażer. Mimo podjętej próby reanimacji, chłopaka nie udało się uratować - mówi nadkomisarz Krzysztof Zaporowski z KWP we Wrocławiu.
Tragicznie zmarły 16-latek trafił do ośrodka w grudniu 2013 roku z Wrocławia.
- Było to dziecko, z którym byliśmy zżyci. Ten chłopiec dobrze funkcjonował, mimo trudnej sytuacji, w wyniku której się tu znalazł - mówi Katarzyna Zakrzewska.
Jego o rok starszy kolega, przyjechał do Szklarskiej Poręby 8 dni wcześniej. Obaj w przeszłości mieli kłopoty z prawem. Decyzje o umieszczeniu ich w placówce, wydały sądy rodzinne.
- Nie mogę powiedzieć, żeby ci wychowankowie wyróżniali się czymś gorszym, względem innych – dodaje dyrektor placówki.
Jej zdaniem inicjatorem ucieczki mógł być 17-latek.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?