Na tych siedem kobiet po dwie wystawiły PO i PiS, zaś Dutkiewicz - tylko jedną. Początkowo jedną liderkę szykował też SLD, ale wczoraj partia zmieniła zdanie i również będzie miała dwie.
- Naszym partnerem jest Demokratyczna Unia Kobiet, która zgłosiła 14 kandydatek. Musimy zachować parytet - wyjaśnia Leszek Cybulski, przewodniczący Rady Miejskiej SLD we Wrocławiu.
Kłopoty z listami nie mogą dziwić, skoro dotychczas kobiety nie imponowały siłą przebicia we wrocławskim światku politycznym. Dzisiaj w liczącej 37 osób radzie miejskiej jest tylko 10 pań, choć cztery lata temu z głównych ugrupowań o mandat walczyło ich 70.
W najbliższych wyborach też chyba lepiej nie będzie. Mimo że kandydatek jest łącznie niemal 90 na listach PO, PiS, SLD i komitetu Dutkiewicza, to szansę na wejście do rady mają praktycznie te z pierwszych miejsc. Tak, jak Iwona Dyszkiewicz-Najda z PO.
- Kobiet w polityce jest niewiele, bo nie wierzą w siebie - ocenia Dyszkiewicz-Najda, która jest przekonana, że panie potrzebują specjalnego bodźca, żeby się ośmielić robić coś publicznie, na rzecz innych ludzi.
Sopranistka Elżbieta Mach, która o wejście do rady będzie walczyć z drugiego miejsca z listy PiS, zaraz za Anną Szorec, jest przekonana, że tylko silne kobiety chcą wejść w politykę. - Takie, które czują powołanie i wyzbyły się stereotypów, np. takich, że ich miejsce jest tylko przy rodzinie - mówi Elżbieta Mach.
Cztery lata temu nie udało jej się zostać radną. W okręgu nr 7, czyli na Psim Polu, Karłowicach i Strachocinie zdobyła 700 głosów. Teraz będzie przekonywać do siebie wrocławian mieszkających przy Powstańców Śląskich, na Gaju, Borku i Hubach. - To będzie ciężka praca, bo na tym terenie nie jestem znana - wzdycha Mach.
Z kobiecości można uczynić oręż w kampanii. "Oddane sprawie. Skuteczne. Na piątkę" - takim hasłem będą się promować panie z Partii Kobiet na listach SLD. Właśnie dlatego wszystkie chciały mieć dokładnie piąte miejsca na listach w okręgach.
- Jak coś robimy, to robimy to kompetentnie i wiemy, czego chcemy - zaznacza Monika Szymańska z Partii Kobiet. - Mamy szansę zmienić jakość polityki i to niezależnie od miejsca, które zajmujemy na listach. Muszą się jednak znaleźć wyborcy, którzy to dostrzegą.
10 pań zasiada w Radzie Miejskiej Wrocławia, wszystkich radnych jest 37
Najpierw jednak panie muszą same nabrać odwagi. Monika Szymańska, namawiając koleżanki do startu w wyborach, słyszała niemal zawsze: A czy ja się do tego nadaję?
Renata Mauer-Różańska, która jako jedyna "jedynka" z komitetu Dutkiewicza powalczy o mandat radnej, nie miała podobnych wątpliwości. - Mam małą córeczkę, ale będę musiała pogodzić te obowiązki z pracą w radzie - tłumaczyła.
Najdłuższy staż we wrocławskiej radzie mają Elżbieta Góralczyk z PO i Urszula Wanat z klubu Dutkiewicza. Obie liczą na sukces, choć nie są na czele list. Kto jeszcze ma duże szanse? Dobrze znane wrocławianom są Wanda Ziembicka i Barbara Zdrojewska. Wyborcy mogli też zapamiętać aktywną Mirosławę Stachowiak-Różecką.
Od poniedziałku w naszej gazecie nowy cykl "Kobieta na swoim", w którym co tydzień prezentować będziemy przedsiębiorcze panie z Dolnego Śląska.
W polityce kobiety dają sobie doskonale radę. Muszą tylko same chcieć
Minęło osiem miesięcy od pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy ws. podziału miejsc na listach wyborczych między kobiety i mężczyzn. Parytetów domagało się Stowarzyszenie Kongresu Kobiet. Panie przygotowały projekt ustawy, który utknął w Sejmie. Ordynacja wyborcza miała gwarantować 50 proc. miejsc na listach dla kobiet w wyborach do rad gmin, powiatów, do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. We wrześniu Stowarzyszenie protestowało przed Sejmem, domagając się przyspieszenia prac nad ustawą. Kiedy wejdzie ona w życie, dziś nie wiadomo.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?