Zawód przyszłości jest w zasięgu ręki

Artykuł sponsorowany

Zawód przyszłości?

Wbrew pozorom wcale nie musi być związany z nowymi technologiami, o których mało kto ma dziś pojęcie. Wbrew pozorom – zdobycia zawodu przyszłości wcale nie muszą poprzedzać lata studiów. Zawód przyszłości to przecież taki, w którym będzie praca za rok, dwa, dziesięć czy 20 lat. O którym mamy niemal 100-procentową pewność, że nie zniknie z rynku za kilka lat. Zawodu przyszłości możemy nauczyć się w technikum czy szkole branżowej. Niektóre z nich są nam znane od wielu lat. Oczywiście – zmienia się specyfika pracy, wymagania dotyczące pracowników, warunki pracy...
Ważne, żeby młodzi o tym wiedzieli. Wiedzieli, że praca w stolarce, gastronomii, branżach metalowej, mechanicznej, samochodowej... wygląda dziś inaczej niż przed wielu laty. Ale też ważne, by wiedzieli, że zawody z tych dziedzin nadal poszukiwane są na rynku pracy. I że są szkoły – również na Podlasiu! – gdzie można się w tych zawodach kształcić. Bo umiejętności i dobre wykształcenie bardzo doceniają pracodawcy.
Poznajmy kilka z takich zawodów.

Kelner

Przyniesienie dań dla kilku osób na raz to dla nich nie problem. Wiedzą też, jakie sztućce do czego służą, znają zasady nakrywania do stołu. Do tego – umieją parzyć doskonałą kawę, przyrządzać drinki. I lubią rozmawiać z ludźmi, opowiadać im o potrawach, które przyrządził kucharz, doradzić. No i słuchać. Bo dobry kelner to nie tylko osoba, która przyjmie zamówienie, a później zainkasuje pieniądze. To wcale nieprawda, że może być nim każdy, w wakacyjnej przerwie na studiach, z braku innej pracy.
- To zawód, gdzie praca zawsze będzie. I mnóstwo możliwości dorobienia – nie ma wątpliwości Błażej Jaroszewicz, uczeń czwartej klasy kelnerskiej w Zespole Szkół Gastronomicznych. I wymienia: restauracje, bary, obsługa wesel i imprez, turnusy turystyczne...
Przyznaje, że gwarancja znalezienia pracy to ważna sprawa. Ale zawód kelnera wybrał również dlatego, że wydaje mu się, że będzie lubił tę pracę. - Bardzo lubię gastronomię. Ale jednocześnie ważny jest dla mnie kontakt z ludźmi. Dlatego zdecydowałem się zostać kelnerem, a nie kucharzem – uśmiecha się.
- Uczymy się w szkole, jak podejść do gościa, jak rozmawiać, jak sprzedać swój produkt. No i jak go przyjąć w restauracji, by czuł się u nas bezpiecznie, pewnie i zawitał do nas również następnym razem. Ale nie tylko. Bo poznajemy potrzebne systemy komputerowe, uczymy się, jak tworzyć umowy, na przykład na organizację przyjęć - Wojciech Polasiuk, również uczeń ZSG, wymienia umiejętności, którymi będzie mógł konkurować z niewykształconymi kelnerami.
A słynne cztery talerze na jednej ręce? – Nic w tym nie ma trudnego! Wystarczy trochę praktyki – śmieją się chłopcy.
Jednak mimo że praca wydaje się ciekawa, a zawód kelnera ma przyszłość – nauka na tym kierunku wcale nie jest bardzo popularna wśród młodych ludzi.
- To praca trudna – nie ma wątpliwości Marek Józefowicz, dyrektor ZSG. – Restauracje przecież pracują głównie w godzinach popołudniowych i nocnych. Jest to praca wymagająca dobrej sprawności fizycznej, sprawności manualnej, no i dość dużej wiedzy, jeśli chodzi o nazwy potraw, sposobu ich podawania. Poza tym przecież wskazana jest znajomość języków – dodaje. I zapewnia, że właśnie w ten sposób stara się kształcić młodzież. Uważa, że warto, bo to przecież praca, w której nie trzeba bać się bezrobocia. Co więcej – jest przekonany, że na kelnerów czeka praca w dobrych warunkach, za całkiem dobre pieniądze. – No i strój kelnera! To jest coś, co wielu przyciąga! – jest przekonany Marek Józefowicz.

Technik hotelarz

Podlasie staje się regionem coraz bardziej turystycznym. Bo coraz więcej ludzi dostrzega nasze walory. Jest tu dużo hoteli, a cały czas otwierają się nowe – mówi Daria Zdanowicz, uczennica Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Białymstoku. To właśnie dlatego cztery lata temu zdecydowała, że będzie uczyć się na kierunku technik hotelarz. I nie żałuje. Bo wie, że zdobędzie zawód, który da jej w przyszłości pracę. - W tej branży jest możliwość rozwoju. No i stałej pracy po szkole – nie ma wątpliwości.
Daria uczy się i pracuje. Pracę dostała, bo docenił ją pracodawca w trakcie stażu. Pracuje już też Mateusz Butkiewicz, kolega z klasy Darii. – Można trafić do restauracji hotelowej albo do służby pięter, czyli przygotowania pokoi do wizyty gości – opowiada chłopak. Ale wie, że na tym możliwości w tym zawodzie się nie kończą. Zawód hotelarz daje wielkie możliwości rozwoju. – Chociażby w szkole mieliśmy już w tym roku kurs barmański, kurs balistyczny – mówi. – To pomoże znaleźć pracę w barze czy restauracji – opowiada o alternatywach Mateusz.
Artur Kapuściński z kolei marzy o pracy w biurze podróży. Może sprzedawać wycieczki albo oprowadzać turystów po ciekawych miejscach. Możliwości jest mnóstwo. Bo przecież – jak zauważa Mariusz Pęza, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących – niekoniecznie trzeba pracować u kogoś. Dobrym rozwiązaniem dla wielu może być również założenie własnej działalności – choćby niewielkiej jak gospodarstwo agroturystyczne. Tym bardziej, że szkoła dokładnie do tego przygotowuje. Oprócz zajęć teoretycznych przygotowano tu warsztaty. W jednym z pomieszczeń urządzono pokój hotelowy, w innym – recepcję, kolejny to biuro firmy, gdzie uczniowie w praktyce poznają zasady prowadzenia przedsiębiorstwa.
- Bo stawiamy na rozwój młodych ludzi i na promocję regionu – mówi Mariusz Pęza, dyrektor ZSTiO. – M.in. dlatego postaraliśmy się, by w naszej placówce można było kształcić przyszłe kadry dla turystyki i hotelarstwa. Bo nasz region coraz bardziej nastawiony jest na turystykę. Zmienia się też nasz tryb życia. Inaczej wypoczywamy, coraz częściej z dala od zgiełku i hałasu. Nasza młodzież ma w przyszłości dać kadry tej coraz bardziej rozwijającej się branży.
Jak mówi – jego absolwenci bez problemu powinni znaleźć pracę w firmach turystycznych, gospodarstwach agroturystycznych, w informacji turystycznej... Dlaczego? Bo takie jest zapotrzebowanie rynku. A jego uczniowie opuszczą szkołę świetnie przygotowani.
- Oprócz typowych rzeczy uczymy też m.in. organizacji imprez kulturalno-oświatowych, turystycznych, obsługi tych imprez, obsługi bankietów, różnych form rozrywki. To na pewno będzie ciekawa praca, szczególnie dla ludzi lubiących życie – mówi dyrektor szkoły. I dodaje jeszcze: - Tu ważny jest kontakt z klientem. No i kultura osobista.
A uczennica Daria Zdanowicz dodaje: - To praca z ludźmi. A to trzeba lubić. Bo wiadomo – nie każdy do takiej pracy jest stworzony – mówi Daria.
Potwierdzają to pracodawcy: - Ci ludzie, którzy lubią kontakt z ludźmi, którzy chcą się rozwijać w zawodzie, pracują. Ich kontakt z zawodem nie kończy się na szkolnych praktykach – mówi Robert Malinowski, menedżer restauracji Kawelin w hotelu Eseranto. – Bo tu trzeba lubić ludzi. I nie mieć problemu ze świadomością, że to my jesteśmy dla naszych gości, że to my im służymy – dodaje.
Jednak mówi – zawód trzeba wybierać świadomie. Dlatego zaczął współpracować z Białostockim Obszarem Funkcjonalnym przy projekcie Dobry Zawód – Fajne Życie. Bo chce, by uczniowie przed wyborem szkoły średniej mieli możliwości poznania różnych zawodów. Bo inaczej – jeśli nie będą wiedzieli dokładnie, na czym ma polegać ich przyszła praca – najlepsze plany mogą spalić na panewce. – Jeśli wybrali daną klasę tylko dlatego, że rodzice im tak poradzili – to słaba motywacja – mówi. – Bo trzeba wiedzieć, a czym ta praca będzie polegać.
Jeśli ktoś wie – to prawdopodobnie zostanie w zawodzie i będzie sobie radził. Jeśli nie – zrezygnuje już po praktykach.

Kolejarz

Radzę moim młodszym kolegom podnieść dźwignię semafora i podać wolną drogę – wolną drogę dla swojej przyszłości – uśmiecha się Michał Statkiewicz, uczeń kierunku technik transportu kolejowego. Sam nie ma wątpliwości – decyzję o swojej przyszłości zawodowej podjął bardzo dobrą. - Po skończeniu szkoły mam zagwarantowaną pracę – przekonuje. I na dowód tych słów opowiada o luce pokoleniowej w zawodzie kolejarza. Ci wykształceni, dobrzy fachowcy lada moment odejdą na emeryturę. Kto ich zastąpi? Na pewno nie może to być każdy człowiek z ulicy. W tym zawodzie trzeba być uważnym, odpowiedzialnym, ale i dobrze znać tajniki tej pracy. A Michał właśnie tego się teraz uczy: sterowania ruchem kolejowym, poznaje kolej, rodzaje torów, rodzaje pociągów. No i zalicza praktyki w zakładach pracy. To spowoduje, że szkołę ukończy doskonale przygotowany do zawodu. - A pracodawcy już czekają w kolejce na naszych absolwentów – uśmiecha się Agnieszka Jakowód, wychowawczyni Michała, nauczycielka w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Mońkach.
- My kształcimy, pracodawcy oferują zatrudnienie. Takie połączenie jest najlepsze – dodaje dyrektor szkoły Krzysztof Olkowski.
A Michał? Wie, że ma szansę wygrać zawodowe życie. Kolejarstwo nie tylko da mu dobrą pracę, ale i satysfakcję. Bo to od lat jego pasja. - Jestem miłośnikiem kolei, zajmuję się koleją, odkąd pamiętam, organizuję wiele wystaw z tym związanych. Zajmuję się filmografią kolejową. I zamierzam pracować na kolei odkąd pamiętam – wymienia. I zapewnia: - Czy ta szkoła była w Mońkach, czy Ełku – tak czy siak to do niej poszedłbym. Nie ma dla mnie problemu, że codziennie z Białegostoku dojeżdżam do Moniek.

Technik weterynarii

Będę pracować z lekarzem weterynarii albo sama otworzę zakład weterynaryjny – planuje Aleksandra Jakimiuk. Jest już w trzeciej klasie na kierunku technik weterynarii w Zespole Szkół Rolniczych w Białymstoku. Żeby to ostatnie marzenie się spełniło, musi skończyć studia. Planuje to zrobić. Czy się uda? Okaże się w przyszłości. Dziś najważniejsze jest to, że już po skończeniu szkoły średniej Ola będzie miała zawód. I w razie czego - od razu będzie mogła podjąć pracę zawodową. Bo wie, że z zatrudnieniem w tym zawodzie nie ma problemu.
Praca będzie, nawet jeśli nie pójdzie na studia i nie będzie chciała pracować przy lekarzu. Może założyć przecież gabinet pielęgnacji zwierząt. Już ukończyła kurs groomerski i inseminacji zwierząt. - Od przedszkola marzyłam o tym, żeby pracować ze zwierzętami. Bardzo je lubię – mówi.
Zresztą nie tylko ona uwielbia tu zwierzęta. - Dla mnie najbardziej w szkole podoba się praca ze zwierzętami i zajęcia praktyczne – mówi Joanna Kalicka, uczennica tej samej klasy. Opowiada, że na zajęciach dowiadują się wielu ciekawych rzeczy, których nie da się wyczytać w internecie ani w książkach. A nasze nauczycielki pokazują nam wiedzę z zupełnie innej strony. To bardzo ciekawe – dodaje. Ona też szykuje się studia. Ma nadzieję, że po technikum, po kierunku weterynaryjnym, będzie jej łatwiej się na nie dostać. – A i później, na pierwszym roku, będę już miała przyswojone część wiedzy.
Podobnie myśli ich koleżanka Aleksandra Modzelewska. – Nie mam gwarancji, że dostanę się na studia. I co wtedy? Po liceum nie miałabym żadnego zawodu. A po technikum – od razu mogę rozpocząć pracę w zawodzie.
I to w takim zawodzie, który jest poszukiwany na rynku pracy. Potwierdza to białostocka lekarz weterynarii Katarzyna Żakiewicz. – Weterynaria to dziedzina, która cały czas się rozwija – mówi. Bo przecież ludzie mają coraz więcej domowych zwierzątek. A i wymagania właścicieli są coraz wyższe. Potrzebują nie tylko opieki lekarskiej dla swoich pupili, ale i porad dotyczących żywienia, pielęgnacji.
Ale nie tylko w lecznicach małych zwierząt można znaleźć pracę. Stadniny koni, których powstaje coraz więcej, duże gospodarstwa hodowlane – to m.in. miejsca, gdzie potrzebny jest weterynarz. Jeśli nawet niezatrudniony na stałe, to każde takie miejsce musi przecież współpracować z osobą, która zajmie się zdrowiem zwierząt.
Praca zresztą czeka nie tylko na lekarzy. Jak zapewnia Katarzyna Żakiewicz – znajdą ją również absolwenci technikum o profilu weterynaryjnym. – Pielęgnacja zwierząt, porady związane ze strzyżeniem, przygotowanie zwierząt do wystaw, rehabilitacja zwierząt się rozwija. Ale też czynności pomocnicze, czyli wykonanie zastrzyków, podłączenie kroplówek, opieka nad zwierzętami w szpitalach – wymienia obowiązki, których może podjąć się technik weterynarii.
Dlatego też trudno się dziwić, że kierunek technik weterynarii cieszy się w Zespole Szkół Rolniczych tak dużą popularnością. Pierwsi uczniowie zostali tu przyjęci już osiem lat temu.
- Zgłaszali się do nas lekarze weterynarii: potrzebujemy personelu pomocniczego – dyrektor szkoły Wiesław Joszczyk tłumaczy, dlaczego zdecydował się wtedy uruchomić nowy kierunek. Nie żałuje tej decyzji. Bo cały czas ten kierunek cieszy się niesłabnącą popularnością. – I skupia najzdolniejszą młodzież. Bo przecież jest to kierunek dosyć trudny. Młodzież uczy się anatomii, fizjologii...
Dyrektor zapewnia, że warto decydować się na naukę weterynarii. Bo śledzi losy absolwentów szkoły i wie, że mają oni pracę, że bez problemu dostają się na studia. – Cały czas lekarze weterynarii zgłaszają się do nas, że potrzebują pracowników.

Mechanik motocyklowy i kierowca mechanik

Motocykle? To nasza pasja! - mówią zgodnie Sebastian Ożarowski i Jakub Świeciński. Obaj uczą się w Zespole Szkół Mechanicznych w Białymstoku. Obaj na powstałym niedawno kierunku mechanik motocyklowy.
- Mam kilka motocykli. I umiem je naprawiać. Tata mnie nauczył – uśmiecha się Jakub. A Sebastian dodaje, że w swojej miejscowości też naprawia motocykle mieszkańcom. I uwielbia jeździć. - Od dziecka się tym interesowałem – mówi.
Swoje nabyte prywatnie umiejętności szlifują w szkole. I bardzo im się to podoba.
- Mamy już dwie klasy z tego kierunku – uśmiecha się Krzysztof Czerech, zastępca dyrektora ds. Centrum Kształcenia Praktycznego nr 2 w Zespole Szkół Mechanicznych. Bodowa silników motocyklowych jest nieco inna niż samochodowych. Jednak mechaników specjalizujących się w motocyklach jest bardzo mało na rynku pracy. Wystarczy rozejrzeć się nawet po naszym lokalnym rynku. Bardzo mało jest serwisów, które specjalizują się w naprawie motocykli. Stad nasza idea, by stworzyć ten kierunek. Chcieliśmy wypełnić lukę. Ale też młodzi chłopcy często interesują się motocyklami. I często wolą naprawiać motocykle niż samochody – tłumaczy Krzysztof Czerech.
Tu uczniowie nabywają wiedzę i umiejętności z zakresu diagnozowania stanu technicznego, obsługi użytkowania i naprawy oraz organizowania obsługi motocykli. Uczeń poznaje dokładnie budowę motocykli, wie, jak działają wbudowane tu podzespoły, umie dobierać metody diagnostyki i naprawy, wie, jakie stosować do tego narzędzia, ale też potrafi przygotować potrzebną dokumentację. Uczy się też zlokalizować uszkodzenia zespołów i podzespołów na podstawie pomiarów i wyników badań diagnostycznych. Wie też, jak oszacować koszty naprawy.
A gdzie może później znaleźć zatrudnienie? Wybór jest naprawdę spory. To na przykład stacje obsługi i kontroli pojazdów, fabryki części do motocykli, wyspecjalizowane warsztaty naprawcze, salony sprzedaży motocykli...
Ale jest tu jeszcze jeden, niezwykle potrzebny kierunek – kierowca mechanik. - Tu kształcimy przyszłych kierowców zawodowych – mówi Krzysztof Czerech. Czy nie wystarczy, by takim kierowcą został mechanik samochodowy z odpowiednimi uprawnieniami do kierowania pojazdami ciężarowymi? - Pojazdy ciężarowe są dziś bardzo zaawansowane technicznie. Uczą się i obsługi tych pojazdów, i och naprawy. Ten kierunek to jest połączenie i mechanika, i kierowcy w jednym – tłumaczy.
Wyjaśnia, że obszar materiału jest bardzo dużo. Dlatego na kierunku kierowca mechanik skupiono się tylko na pojazdach ciężarowych. Bo w założeniu jego absolwenci mają mieć do czynienia właśnie z nimi. A do naprawy ciężarówek potrzebne są inne umiejętności niż do zwykłych, osobowych. - Na przykład układ hamulcowy jest zupełnie inaczej zbudowany w pojazdach osobowych niż ciężarowych. Różnice są też w innych układach, na przykład tych w samochodach ciężarowych sterowanych hydraulicznie. W osobowych takich układów w ogóle nie ma – wyjaśnia wicedyrektor.
Uczniowie w trakcie nauki zdobędą tu też wiedzę i umiejętności związane z wykonywaniem prac związanych z przewozem drogowym rzeczy, prowadzenia dokumentacji dotyczącej przewozu drogowego, oceny technicznej ciężarówek i ich naprawy.
50 tys. kierowców mechaników są w stanie od ręki zatrudnić polskie firmy transportowe. Praca czeka. W dodatku dobrze płatna. Chętnych nie ma – bo zwyczajnie brakuje na rynku fachowców spełniających wszystkie wymagania. Przez kilka lat żadna szkoła w Polsce nie kształciła w tym zawodzie. Teraz to się zmienia.

www.dobryzawod.pl

LOGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zawód przyszłości jest w zasięgu ręki - Gazeta Współczesna

Wróć na podlaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto