JELENIA GÓRA Prezydent Stanów Zjednoczonych był w naszym mieście! Sensacja? Nie: fakt. John Quincy Adams, szósty szef największego mocarstwa na świecie, odwiedził 200 lat temu Jelenią Górę i okolice. Dotarliśmy do unikalnych listów, w których opisał nasze ziemie.
- Nie może być nic piękniejszego nad położenie samej Jeleniej Góry: okazale zbudowane miasto z wieloma okazałymi budynkami w dolinie, ze wszystkich stron otoczone wzgórzami ze wspaniałym widokiem na Karkonosze - taką Jelenią Górę zobaczył John Quincy Adams dokładnie w lipcu 1800 roku.
Tłoczno wszędzie
- Bardzo trudno było nam znaleźć lokum, bo miasto było zapełnione gośćmi, dzięki sąsiedztwu kąpieli w Cieplicach, czynnych przez dwa miesiące od połowy czerwca - wspomina Adams. Dyplomata zatrzymał się prywatnie u pocztmistrza, pana Schaffera. Dziś na takiego gościa czekałby apartament w hotelu Mercure. Nie byłoby kłopotu ze znalezieniem wolnego miejsca.
Kościelne porównanie
- Poszliśmy do świątyni katolickiej. To okazały, stary kościół z wnętrzem raczej ubogim. Obrazy mierne z wyjątkiem tego na ołtarzu głównym. Organy kiepskie albo zła gra - wspomina John Quincy Adams odwiedziny w dzisiejszym kościele św. Erazma i Pankracego. - Na nieciekawy instrument parafianie skarżą się i dziś - po 200 latach od tej wizyty. Zupełnie odmienne wrażenie zrobił na gościu z USA kościół św. Krzyża, wówczas luterańska świątynia łaski. - To najpiękniejszy budynek w mieście. Pobielony z czerwoną dachówką kontrastuje z ciemnoniebieskimi górami - zanotował Adams. Dziś budynek kościoła zszarzał, zamiast dachówek, pokryty jest zaśniedziałą miedziową blachą.
Płótno na placu
- Pragnęliśmy zwiedzić manufaktury, ale żadnej nie ma w mieście. Jest tylko targ - opisuje prezydent Adams. - Każdego ranka od ósmej do południa, na wielkim placu, targowisku (dziś plac Ratuszowy) widać chłopów z torbami na ramionach sprzedających płótno. Kupują je kupcy i wysyłają do Berlina, Wrocławia, Szczecina i Hamburga - zanotował Adams. Jego jeleniogórski gospodarz, pan Schaffer był jednocześnie handlarzem płótna. - Powiedział nam, że ostatnio otrzymali duże zamówienie z Baltimore i Filadelfii, ale jak każdy Europejczyk handlujący z Ameryką, narzekał na ceny i terminy płatności - odnotował prezydent Adams.
Dziś po zachwalanym przez Amerykanina płótnie w Jeleniej Górze nie ma śladu. Pozostały tylko podcienia w kamienicach, pod którymi handlowano cennym materiałem, który przyniósł fortunę wielu mieszkańcom.
Do term
- Po godzinnej jeździe przez nie kończące się wioski tkaczy, dotarliśmy do Cieplic, miejscowości znanej z gorących źródeł. Wielka liczba osób przyjeżdża tu na kąpiele i picie wód. Budynki zdrojowe są w lepszym stylu niż w Toeplitz (Rudolfowo, uzdrowisko w Krainie w Jugosławii - red.) - notuje John Quincy Adams. Nie wiadomo jednak, czy zażywał uzdrawiających kąpieli termalnych. Bardziej skupił się na opisie miasta. - Hrabia Schaffgotsch, właściciel Cieplic i okolic zbudował duży i elegancki zamek, w którym ma zamiar rezydować - zauważa. Pałac ostał się do dziś. Stowarzyszenie Miłośników Cieplic walczy o udostępnienie turystom jego wspaniałych komnat. Dziś także, po latach stagnacji, do uzdrowiska przybywa coraz większa liczba kuracjuszy. W tym także z USA. Mają tutaj wakacje za grosze.
Kawa na Chojniku
- Na szczyt Chojnika weszliśmy w godzinę - relacjonuje prezydent podróżnik odwiedziny górujących nad Sobieszowem ruin zamku. - O jego historii opowiedział nam stary człowiek, który ma klucze i nazywa siebie komendantem. Wszystkich turystów częstuje kawą - pisze Adams. Dziś w ruinach jest punkt gastronomiczny, ale nie ma przewodnika, który opowiedziałby o tajemniczej ruinie.
Drogi i kuchnia
Wnioski z odwiedzin Adamsa na ziemi jeleniogórskiej powinni wyciągnąć dzisiejsi drogowcy. - Jechaliśmy po drogach najgorszych, jakie kiedykolwiek przemierzałem - wspomina gość z Ameryki. Dziś niewiele się zmieniła jakość niektórych traktów.
Gościowi z USA zasmakowała tymczasem prosta kuchnia. - W chacie wieśniaka dostaliśmy znakomitego czarnego chleba, wody, mleka i masła. W górach te artykuły można dostać w znakomitym gatunku - opisuje. Dziś zjadłby najpewniej hamburgera w jeleniogórskim Mc Donald’sie
Dyplomata z klasą
John Quincy Adams (1767 - 1848) to jeden z najwybitniejszych dyplomatów w dziejach USA. Ziemię jeleniogórską odwiedził jako konsul amerykański w Berlinie. Był pierwszym politykiem prezydentem, którego ojciec także sprawował taką funkcję (podobnie jak dziś George Bush). Podróż na Dolny Śląsk opisał w listach do brata, opublikowanych po polsku przez Uniwersytet Wrocławski.
John Quincy Adams
Wybory na Litwie - Miażdżące zwycięstwo obecnego prezydenta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?