Dlaczego upadł projekt odwołania przewodniczącego rady miejskiej w Jeleniej Górze?

Przygotowali go radni z pięcioosobowego klubu radnych niezależnych, który powstał niedawno. Przed sesją wydawało się, że to już ostatnie chwile przewodniczącego Wrotniewskiego na tym stanowisku. Nie udało się jednak zebrać wystarczającej liczby głosów, by wprowadzić projekt do porządku obrad sesji i ostatecznie skończyło się na niczym. Przeciwnicy Wrotniewskiego potrzebowali do tego co najmniej 12 głosów.

Trzon klubu radnych niezależnych stanowią samorządowcy skupieni do niedawna w klubie radnych Platformy Obywatelskiej: Bożena Wachowicz - Makieła, Konrad Sikora, Krzysztof Kroczak i Anna Ragiel. Do klubu radnych niezależnych przyłączył się też Wojciech Chadży, który niedawno zrezygnował z członkostwa w SLD.

W głosowaniu nad odwołaniem Wrotnieskiego liczyli na poparcie 8-osobowej koalicji, którą tworzą radni: prezydenckiego klubu Razem dla Jeleniej Góry i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jednak części radnych nie dało się przekonać do wprowadzenia tego punktu pod obrady. Przeciwni byli m.in. niektórzy politycy lewicy.

Nie popierał go także największy klub w radzie, który tworzy 6 radnych Prawa i Sprawiedliwości. Z oczywistych względów wniosku nie poparliby go radni klubu Platformy Obywatelskiej, z którego wywodzi się obecny przewodniczący.

Prawdopodobnie zamiar odwołania Leszka Wrotniewskiego wkrótce pojawi się znowu. Jego przeciwnicy muszą przekonać niezdecydowanych i zgromadzić poparcie dla tego projektu. Kto miałby go zastąpić na razie nie wiadomo.