Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karkonsze Jelenia Góra. Trener Artur Milewski: Bardzo chcielibyśmy się utrzymać

Alina Gierak
Artur Milewski (z lewej): Uważam, że nie konsultujemy  co jest potrzebne w danym klubie czy mieście.
Artur Milewski (z lewej): Uważam, że nie konsultujemy co jest potrzebne w danym klubie czy mieście. grzegorz bereziuk
Karkonosze Jelenia Góra: Z Arturem Milewskim, trenerem Karkonoszy Jelenia Góra o minionym sezonie, kontaktach z miastem, sytuacji ze stadionem przy ul. Złotniczej oraz planach na przyszłość rozmawia Grzegorz Bereziuk

Rozmowa z trenerem Arturem Milewskim
W 18. meczach Pana drużynie udało się zdobyć 22 punkty. To wynik daleki od pełni szczęścia?
- Przed sezonem nie bawiliśmy się w matematykę. Koncentrowaliśmy się na tym, aby po doznanych ubytkach nie doszło do zapaści i katastrofy. Chciałem przygotować zespół w taki sposób aby włączył się w walkę o utrzymanie. Bez względu na wszystko pracowaliśmy by wypaść jak najlepiej. Chcieliśmy godnie reprezentować nasz klub oraz miasto – to był nasz główny cel. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu spełniliśmy swoje plany. Nie możemy czuć wielkiego niedosytu. Osiągnięty wynik na tą chwilę odzwierciedla nasze możliwości.
Zwykło się mówić, że ściany pomagają gospodarzom. Patrząc na perypetie ze stadionem (zalana murawa, gasnące światło) w Waszym przypadku chyba nie do końca to się sprawdzało…
– Problemu ze stadionem nie można chować pod dywan. Gdy kilka lat temu rozpoczęto budowę stadionu wszyscy się cieszyliśmy, że w końcu doczekamy się obiektu na miarę 21. wieku, pięknej murawy, bazy treningowej oraz możliwości gry przy sztucznym oświetleniu. W naszym regionie miało to być ewenementem. Już na starcie wyszło, że zabraknie bazy treningowej. Później okazało się, że obiekt za 16,5 milionów zł nie działa.

Nie wiem jak to u nas jest, ale przykładowo w Niecieczy w cztery miesiące wybudowano stadion za 8 milionów zł, z podgrzewaną murawą, zadaszonymi trybunami na 4,5 tysiąca miejsc. Uważam, że nie konsultujemy co jest potrzebne w danym klubie czy mieście. Komunikacji między nami, a miastem nie było.

Teraz ona się pojawiła, ale wciąż nie stoi na odpowiednim poziomie. Pamiętam, że prosiliśmy o konsultacje miasta z klubem na temat drugiego etapu prac, w ramach którego miało powstać sztuczne boisko. Było dużo rozmów i spotkań. Teraz z kolei słyszymy, że pominie się nasze sugestie i wybuduje boisko za ogromne pieniądze. Naszym zdaniem za taką kwotę można byłoby wybudować dwa. Niestety, ale jest to prawdopodobnie brak kompetencji, chęci współpracy i odrobiny dobrej woli. Dziwi mnie, że buduje się stadion w Jeleniej Górze, a foteliki na trybunach mają kolor nie mający nic wspólnego z klubem i miastem.
Jest problem z grą w roli gospodarza, a jak wygląda sytuacja z treningami?
– Wydaje mi się, że byle klubik na wsi jest lepiej zorganizowany pod kątem możliwości do organizacji zajęć treningowych. Mieszkam w Jeżowie Sudeckim. Zawodnicy mają bezproblemowy dostęp do boiska, hali czy orlika. Ja ze swoimi piłkarzami cały czas mam z tym problemy. Obecnie jest chyba gorzej niż przed kilkoma laty.

Ze spółką Termy Cieplickie, która odpowiada za obiekty niestety nie działamy w symbiozie. W wielu kwestiach brakuje wspólnego mianownika.

Doszły do mnie słuchy, że jedna z wysoko postawionych osób w Termach powiedziała, że jak spadniemy to wylądujemy na boisku przy ulicy Lubańskiej. Szkoda, że tak mówi się o zespole, który dba o dobre imię miasta i regionu od kilkudziesięciu lat. Rozumiem, że spółka ma za zadanie zarabiać pieniądze. Nie wolno zapominać jednak o młodzieży, która jest najważniejsza.

Oprócz nas jest też KKS, Chojnik i Pub Gol. Daje to łącznie kilkaset młodych adeptów piłki nożnej. Powinno się tej grupie zapewnić jak najlepsze warunki do rozwoju. Niestety jest inaczej

. Widząc to rodzice wolą wysyłać swoje dzieci do szkół w innych miastach, m.in. Dzierżoniowa, Lubina czy Legnicy. Każdy kto wybije się ponad jakiś poziom także nie zastanawia się nad odejściem. Takie miasto jak Jelenia Góra powinno być wzorem dla regionu. Niestety obecnie do takiego stanu daleka droga.
O co wiosną powalczą Karkonosze?
– Bardzo chcielibyśmy się utrzymać. Na pewno jeśli się nie uda, to świat się nie zawali. Nigdy nie wejdę jednak do szatni i nie powiem chłopakom, że jakoś musimy dograć bo i tak nie mamy szans. Jak będziemy wychodzić na boisko, bez względu na skład osobowy, to będziemy walczyć.
Jest Pan pewien, że wiosną w roli gospodarza będziecie występować na swoim boisku. Co jednak jeśli stadion przy ulicy Złotniczej nadal będzie zamknięty?
– Szczerze wolę o tym nie myśleć. To byłaby katastrofa. Nie wyobrażam sobie, że wszystkie mecze musielibyśmy rozgrywać na wyjazdach. Wówczas wszelkie koszta organizacji spotkania leżałyby po naszej stronie. Przykładowo mecz z Górnikiem w Wałbrzychu kosztowałby nas 10 tysięcy złotych. Jest to niestety prawdopodobne.
Na koniec proszę zdradzić plan przygotowań do drugiej części sezonu.
– Wznawiamy treningi w styczniu. Pierwszy sparing rozegramy w Legnicy z rezerwami Miedzi (22 stycznia, g. 18). Naszymi kolejnymi rywalami będą Piast Wykroty (30 stycznia, g. 12, w Zgorzelcu), GKS Wikielec (5 lutego, w Desnej), Ślęza (13 lutego, we Wrocławiu), Orkan Szczedrzykowice (20 lutego, g. 14, w Legnicy), Zagłębie II Lubin (27 lutego, g. 11, w Lubinie) oraz Lotnik Jeżów Sudecki (5 marca).

Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk

**

Trener Artur Milewski liczy, że lokalne władze nawiążą z Karkonoszami twórczy dialog.

Fot. G. Bereziuk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto