PLK to może sobie domagać się odszkodowania ile tylko chce. Niech uważa lepiej, żeby przewoźnicy nie zaczęli domagać się odszkodowania od niej. Czy oni nie wiedzą w jakim stanie są wiadukty nad ich torami? Remont linii trwa już od ponad roku - gdyby kolejarze zawiadomili inspekcję budowlaną na początku remontu, a nie na końcu, to by bez problemu udało się rozebrać wiadukt do czasu otwarcia linii. Czasu było aż nadto. Chyba że PLK miała jakiś interes w tak późnym poinformowaniu o problemie. Zawiniły obie strony, trzeba było po prostu dogadać się z gminą w stosownym czasie. Na samej linii do Szklarskiej problem jest jeszcze inny, w samej Szklarskiej Porębie, gdzie na czas nie zamontowano prowadnic na łukach, przez co pociągi łapią opóźnienia, a prowadnice montowane są w nocy. Typowe partactwo w wykonaniu PLK, tylko patrzeć jak cała linia zacznie się sypać po remoncie.