Dodaj zdjęcie profilowe

avatarRobert Kotecki

Jelenia Góra

Ciężkie pieniądze za Belweder

2015-07-16 16:49:17

Ostateczna kwota to ponad 720 tys. złotych. To spore obciążenie dla zadłużonego miasta. Od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego nie ma już jednak specjalnego odwrotu. Ta sytuacja to efekt polityki prowadzonej wobec dzierżawców pensjonatów, przez ostatnie 8 lat przez poprzednich burmistrzów Arkadiusza Wichniaka i Grzegorza Sokolińskiego.
Historia dzierżaw tzw. pensjonatów po FWP sięga początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy budynkami zarządzał Fundusz Wczasów Pracowniczych. W 1993 r. FWP wystąpił do Gminy Szklarska Poręba o przejęcie przez miasto obiektów wydzierżawionych na cele usługowe oraz przeznaczonych na cele mieszkalne. Był to efekt tzw ustawy komunalizacyjnej. Wniosek dotyczył nieruchomości, które Fundusz określił jako zbędne dla prowadzonej przez niego działalności. Były to najbardziej wyeksploatowane, około stuletnie niewielkie obiekty wczasowe także o funkcji mieszkaniowej.
W czerwcu 1994 r. z dzierżawcami przejętych obiektów miasto zawarło umowy najmu na czas nieokreślony z zastrzeżeniem możliwości ich rozwiązania, z zachowaniem trzyletniego okresu wypowiedzenia. Zawarte umowy najmu obciążały najemców, poza czynszem wg stawek płaconych uprzednio na dobro FWP, również kosztami wszelkich remontów, napraw i modernizacji wykonanych za zgodą wynajmującego. Po wyborach w 2006 roku kiedy burmistrzem został Arkadiusz Wichniak, miasto wypowiedziało wszystkie umowy najmu z dzierżawcami pensjonatów po FWP - min. z renomowaną kliniką Mikrochirurgii Oka "Wzrok". Podstawowym powodem były relatywnie niskie w ocenie ówczesnych włodarzy miasta, stawki czynszu.
Z przyjętego naprędce założenia, miasto chciało, korzystając z hossy na rynku nieruchomości dobrze zarobić na sprzedaży obiektów. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te nomen omen krótkowzroczne plany. Pozbawieni pracy zarządcy budynków, zażądali zwrotu nakładów. Miasto kwestionowało ich wysokość. Sprawy grzęzły w sądach. W trakcie trzyletniego okresu wypowiedzenia zmieniły się warunki na rynku nieruchomości. Kilka opuszczonych pensjonatów udało się sprzedać ale zwykle po cenach znacznie niższych od wyceny. Pozostałe od lat stoją i niszczeją strasząc otworami okien zabitych dechami.
Jednym z takich pensjonatów jest Belweder 6, którego była najemczyni, Pani Barbara Zając wygrała właśnie przed Sądem Apelacyjnym sprawę o zwrot nakładów. Do kwoty 526 tys. trzeba będzie doliczyć odsetki oraz koszty postepowania sądowego. Sąd Apelacyjny stwierdził ponadto, że już w 2013 nakłady powinny być wypłacone bezpornie. Poprzednie władze miasta trwały jednak w uporze do końca swej kadencji. Trzykrotnie podważana była wycena nakładów sporządzona przez biegłych. Dziś jednak efekty takiej polityki wobec byłych dzierżawców prezentują się raczej marnie i właśnie Belweder 6 jest tego jaskrawym przykładem.
Według wyceny rzeczoznawcy z 22.09.2009 nieruchomość była warta blisko 1,3 mln złotych. I można było taką cenę uzyskać, gdyby władze miasta skorzystały z ustawy umożliwiającej sprzedaż nieruchomości na rzecz ich najemców z zachowaniem zasady pierwszeństwa. Wcześniej dzierżawcy występowali do władz miasta o zorganizowanie przetargów nieograniczonych. Zobowiązując się jednocześnie, że opuszczą obiekty w przypadku niewygrania przetargów. Takie rozwiązanie miało tę zaletę, że do czasu znalezienia nabywcy budynki byłyby zagospodarowane i nie uległyby takim zniszczeniom. Wszystkie te propozycje pozostały bez echa. Co doprowadziło w rezultacie do wymiernych strat. Dziś Belweder 6 jest wyceniony razem z działką na której stoi na ok. 470 tys. i bardziej nadaje się do rozbiórki niż zagospodarowania. Jest już wart mniej niż nakłady do których zwrotu, wyrokiem Sądu zobowiązana jest gmina. Nie można jednak oczekiwać aby przez lata nie zagospodarowany budynek zyskiwał na wartości.
Kiedy w 2007 roku miasto wypowiadało umowy do kasy miasta wpływały pieniądze z czynszu, podatku od nieruchomości, opłaty klimatycznej oraz podatków z tytułu prowadzonej tam działalności gospodarczej. Kilkanaście rodzin miało pracę. Dziś po latach sądowych batalii, wyrzucaniu dzierżawców niemal na bruk, straty z tytułu takiego podejścia do sprawy są wyceniane na 10 milionów złotych. Taka kwota jest wymieniona w zawiadomieniu do Prokuratury jakie złożyło kilkoro mieszkańców Szklarskiej Poręby. Jego autorzy podkreślają, że niszczejące obiekty, odebrane dzierżawcom są dowodem niegospodarności i błędnych decyzji podjętych 8 lat temu. Nieracjonalne bowiem postępowanie poprzednich burmistrzów przyniosło szkody materialne i finansowe, ponieważ przejęte już obiekty nie znajdują nabywców lub zbywane są po cenach daleko niższych od wycen sporządzanych przez uprawnionych biegłych. Ponadto wyłączone od kilku lat z eksploatacji obiekty ulegają dekapitalizacji i stanowią obciążenie budżetu Gminy kosztami ich zabezpieczania, elektronicznej ochrony oraz zwrotu najemcom kwot z tytułu poczynionych nakładów.
Innym przykładem jest "Belweder Górski", któremu najemcy gmina całkowicie odmawiała zwrotu nakładów, twierdząc, że nic w pensjonacie nie zrobił. Sąd w 2012 nakazał jednak zwrócić 170 tys. złotych wraz z odsetkami i kosztami sądowymi. Gmina nadal uchylała się od zapłaty, więc w wyniku egzekucji komorniczej koszty wskoczyły na pułap 240 tysięcy. Dziś w kolejce czeka jeszcze były dzierżawca kolejnego Belwederu (2), którego sprawa o zwrot nakładów trafi wkrótce na wokandę II instancji. Budynku nie udało się sprzedać w trzech kolejnych przetargach, mimo że cena z 1,3 mln spadła na 699 tys. Jeśli doliczyć roszczenia spółki zarządzającej niegdyś kliniką WZROK, może się okazać, że Szklarska Poręba na spłatę wszystkich roszczeń byłych dzierżawców będzie musiała przeznaczyć ponad 2 miliony złotych. Obecny burmistrz Mirosław Graf ocenia :
"Płacimy za błędy poprzedników. Prowadzona przez lata polityka rozwiązań siłowych, przynosi dziś opłakane skutki. Miasto utraciło wpływy z tych obiektów i doszło do ich dewastacji. Dziś zamiast inwestować musimy spłacać zobowiązania poprzedników. Te kwoty idą już w miliony"

Jesteś na profilu Robert Kotecki - stronie mieszkańca miasta Jelenia Góra. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj