Dzisiaj przed budynkiem Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu doszło do sporej, tzw. zadymy, a powodem była Lusia – 24-letni kucyk szetlandzki.
Konik został zabrany w nocy z 3 na 4 listopada z pastwiska na terenie Czarnego Boru. Była to interwencja Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Zobacz film
– Stan fizyczny i psychiczny konia wskazuje na wieloletnie, świadome, konsekwentne w postępowaniu i odznaczające się szczególnych okrucieństwem znęcanie się nad zwierzęciem, poprzez niehumanitarne i okrutne traktowanie, które nastąpiło na skutek rażącego zaniedbania – informują w DIOZ.
Podkreślają przy tym, że zwierzę było ostatnio pod opieką pani Sylwestry - radnej powiatowej, policjantki i zarazem lekarza weterynarii. Dostało się również jej rodzinie. Ci jednak widzą sprawę zupełnie inaczej.
Krzysztof Rutkowski zajął się sprawą
– Lusia jest schorowana, ale była leczona. Ostatnio przeszła korekcję kopyt. Została po prostu ukradziona. Wiem, że nie nadaje się do transportu, a została na siłę wciągnięta i zabrana w nieznane miejsce. Kosztowało ją to wiele bólu i stresu – mówiła siostra radnej podczas konferencji zorganizowanej przed budynkiem wałbrzyskiego starostwa.
Konferencję zorganizowało Biuro Rutkowski. O zdarzeniu w Czarnym Borze został bowiem powiadomiony znany detektyw, Krzysztof Rutkowski. Na Alei Wyzwolenia zjawili się jednak także przedstawiciele DIOZ. Pokrzykując zagłuszali organizatorów. Aktywistów próbowali odepchnąć mężczyźni z Rutkowski Patrol. Były pyskówki, przepychanki. W końcu wezwano policję i konferencja odbyła się.
– Stanowczo nie zgadzamy się z takimi działaniami, że pod osłoną nocy przyjeżdża grupa ludzi zabierając zwierzę rzekomo w złym stanie zdrowia. Nie jest o tym fakcie poinformowany powiatowy inspektor weterynarii w Wałbrzychu, nie są o tym poinformowane władze gminy. Zwierzę jest odebrane i do dnia dzisiejszego właściciel tego zwierzęcia nie wie gdzie zwierzę się znajduje, w jakim jest stanie. Nie zgadzamy się na to, żeby przepisy prawa, mówimy konkretnie o ustawie o ochronie zwierząt, były nieprecyzyjne i pozwalały na takie działanie – mówił m.in. Paweł Mazur, przewodniczący Rady Powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
Sprawą Lusi zajmuje się też prokuratura
Krzysztof Rutkowski zapewnił, że stanęli po stronie prawa.
– Za pomoc w tej sprawie Biuro Rutkowski nie przyjęło żadnych pieniędzy. Dla nas ten przypadek ma charakter absolutnie kryminalny – stwierdził.
Poprosił o zgłaszanie do jego biura podobnych przypadków.
W DIOZ są jednak przekonani, że to co robią jest słuszne. Zapewniają, że pomagają zwierzętom.
Sprawa trafiła do prokuratury i ta musi rozstrzygać.
– Czynności są prowadzone już od pewnego czasu, bo zawiadomienie wniesiono kilka dni po zdarzeniu – mówi szef wałbrzyskiej prokuratury, Marcin Witkowski.
Wyjaśnia, że w uproszczeniu można określić, że złożyły je obie strony. Chodzi bowiem o znęcanie się nad zwierzęciem a także o kradzież zwierzęcia i znęcanie się nad nim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?