Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A kto daje i zabiera...

Rafał Święcki
JELENIA GÓRA – Prezydent robi na złość nam i dzieciom – skarżą się wychowawcy pogotowia opiekuńczego w Jeleniej Górze. Wczoraj pracownicy urzędu miejskiego zabrali część wyposażenia ośrodka oraz służbowy ...

JELENIA GÓRA – Prezydent robi na złość nam i dzieciom – skarżą się wychowawcy pogotowia opiekuńczego w Jeleniej Górze. Wczoraj pracownicy urzędu miejskiego zabrali część wyposażenia ośrodka oraz służbowy samochód. Zdaniem pracowników jest to zemsta władz, za utrudnianie prywatyzacji placówki

Rano w pogotowiu opiekuńczym pojawił się pracownik urzędu miejskiego. Polecono mu by zabrał z ośrodka: zabytkowy zegar, przedwojenny gdański kredens, lustro i 4 witraże.
– Wszystkie te przedmioty były od lat w depozycie ośrodka. Najpierw w naszej siedzibie w Jagniątkowie, a później w budynku przy ul. Kraszewskiego – mówi Ewa Gawlik, wychowawczyni w pogotowiu opiekuńczym dla dzieci.
Ponadto pracownik urzędu miał zabezpieczyć dawną służbową limuzynę prezydenta miasta. Samochód na potrzeby ośrodka przekazał Józef Kusiak, gdy gmina kupiła mu nowe auto.
– Pan, który do nas przyjechał nie miał żadnego upoważnienia do zabrania tych rzeczy. Dlatego zaprotestowaliśmy – mówi Ewa Jakubowska, wychowawczyni.
Pracownik wrócił po kilku godzinach z upoważnieniem i w asyście policji, na wypadek gdyby pracownicy robili jeszcze jakieś problemy.
Konflikt w ośrodku
Zdaniem wychowawców wywiezienie mebli i samochodu wiąże się z ich protestem podczas prywatyzacji pogotowia przez gminę.
Przetarg na prowadzenie placówki wygrała jego dyrektorka Elżbieta Robak-Bukowska. Konflikt pomiędzy nią i załogą rozpoczął się, ponieważ wychowawcy nie chcieli zgodzić się na zaproponowane im wynagrodzenie. Zdaniem przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego stawki były niezgodne z kartą nauczyciela. Np. wychowawcy z wyższym wykształceniem i sprzątaczce zaoferowano podobne zarobki – około 1 tys. zł brutto. Zdecydowany sprzeciw załogi doprowadził do rezygnacji Elżbiety Robak- Bukowskiej z prowadzenia ośrodka. Władze miasta przyjęły, więc ofertę Towarzystwa Interwencji Społecznej w Nysie, które od 1 lutego ma zacząć prowadzenie placówki (choć rada miejska jeszcze nie wyraziła na to zgody).
– Wygląda na to, że prezydent robi na złość nam i dzieciom. Gdy pani Robak-Bukowska przejmowała placówkę to mienie nie było zabierane, nie było nawet inwentaryzacji. Teraz, gdy ma zająć się tym Towarzystwo Interwencji Społecznej, robiona jest inwentaryzacja i znikają rzeczy – tłumaczy Ewa Jakubowska.

Władze miasta bronią się przed zarzutami. W umowie zawartej pomiędzy Towarzystwem Interwencji Społecznej, a gminą znajduje się zapis, że Jelenia Góra użyczy jedynie obiekt i sprzęt niezbędny do prowadzenia działalności.
– Cenne meble przejmie urząd miejski. Natomiast samochód został przekazany placówce, gdy zarządzało nią miasto. Teraz, gdy jest to ośrodek niepubliczny, auto powinno wrócić do gminy. W ośrodku pozostał jeszcze inny samochód – tłumaczy Bogusław Gałka.

Zabrane z ośrodka witraże mają trafić do dawnego budynku pogotowia w Jagniątkowie, skąd je zabrano, by uchronić przed zniszczeniem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto