Będą zmieniać nowy rozkład jazdy MZK

A te oszczędności nie spodobały się pasażerom linii podmiejskich, bo trudniej dojechać do centrum.

- Zmiany w rozkładzie jazdy pojawią się jeszcze we wrześniu. Będą to korekty godzin odjazdów i przebiegu niektórych linii - tłumaczy Marek Woźniak, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Decydują o nich poszczególne samorządy, które finansują komunikację publiczną.

- Zbieramy uwagi mieszkańców. Analizujemy, czy stać nas na uruchomienie dodatkowych kursów - mówi Anna Latto, wójt Podgórzyna. W tej gminie po skargach już zdecydowano o zwiększeniu liczby kursów na liniach nr 19, 4 i 18. Ale wójt Podgórzyna podkreśla, że nie może spełnić wszystkich oczekiwań, bo gminy na to nie stać. Teraz na komunikację gmina wydaje rocznie 1,3 mln zł.

Napięcia związane ze zmianami rozkładu jazdy pojawiły się też w Jeżowie Sudeckim. Tam mieszkańcy protestują przeciwko przesunięciu granicy strefy opłat. Wcześniej na jednostrefowym bilecie (2,60 zł) dojeżdżali do przystanku przy ośrodku zdrowia w Jeżowie Sudeckim. Teraz za przejazd do tego miejsca muszą zapłacić 4,10 zł, bo pierwsza strefa opłat kończy się na przystanku przy ul. Podchorążych w Jeleniej Górze.

- Przesłaliśmy do urzędu miejskiego w Jeleniej Górze pismo z prośbą, by przywrócić poprzednią granicę strefy opłat - mówi zastępca wójta Wiesław Zieliński.
Na razie jednak nic się nie zmieniło, bo potrzeba do tego uchwały jeleniogórskiej rady miejskiej. W Jeżowie Sudeckim rozważa się także przywrócenie części zlikwidowanych kursów.

W sumie z rozkładu zniknęło 570 tysięcy kilometrów. Autobusy MZK wcześniej przejeżdżały ich rocznie ponad 4,5 mln km. Największe cięcia przeprowadził Podgórzyn, który zredukował ponad 33 proc. kupowanych wcześniej kilometrów. Mysłakowice zrezygnowały z ponad 27 proc., Jeżów Sudecki z blisko 20 proc.
Mniejsze (procentowo) oszczędności, po ok. 10 proc., wprowadziły Jelenia Góra i Piechowice.