Zanim więźnia Służb Więzienna skieruje do pracy na terenie jakiegokolwiek zakładu, przygotowuje tej osobie indywidualną ścieżkę kariery zawodowej.
Najpierw szkolenia, potem praktyki zawodowe, kolejny etap to praca nieodpłatna na terenie jednostki. Na koniec więzień otrzymuje szansę pracy w warunkach wolnościowych, pod warunkiem, że legitymuje się pozytywną opinią penitencjarno-ochronną.
Jeżeli skazany prawidłowo funkcjonuje i odznacza się bardzo dobrym zachowaniem może skorzystać z programu „Praca dla więźniów”
mówi nam kpt. Mariusz Jastrzębski, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej we Wrocławiu.
„Praca dla więźniów” to program zainicjowany przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego w 2016, który ma pomóc osadzonym m.in. w aktywizacji zawodowej. W całej Polsce pracuje ponad 35,5 tys. osób pozbawionych wolności.
- Plusem programu jest to, że skazani mają szansę spłacić na przykład zobowiązania alimentacyjne lub inne zobowiązania względem Skarbu Państwa. Na podkreślenie zasługuje fakt, że realizacja rządowego programu „Praca dla więźniów” jest finansowana przede wszystkim przez samych skazanych, a nie z pieniędzy podatników - wyjaśnia kpt. Mariusz Jastrzębski. Program ministerstwa pozwolił podnieść znacznie poziom pracujących, w 2016r. pracowało niespełna 29% populacji skazanych na Dolnym Śląsku, dzisiaj już prawie 52%.
Ze względu na wzrost zatrudnienia więźniów, nieznacznie wzrosła również ilość samowolnych oddaleń się z miejsca pracy.
- Biorąc pod uwagę, że codzienne mury więzień opuszcza do pracy ok. 850 skazanych, średnio 4 oddalenia w miesiącu stanowią marginalny poziom. Ryzyko samowolnych oddaleń jest brane oczywiście pod uwagę, jednak liczba korzyści przewyższa to ryzyko - mówi rzecznik prasowy Mariusz Jastrzębski. Co roku samorządy na Dolnym Śląsku zaoszczędzają dzięki nieodpłatnej pracy skazanych kwotę ok. 5 mln złotych. Od początku roku z terenu Specjalnej Strefy Ekonomicznej Małej Przedsiębiorczości w Wykrotach uciekło dwóch skazanych. – W pierwszym etapie to Służba Więzienna podejmuje pościg za osadzonym, następnie sprawę przejmuje policja. Osoby, które samowolnie się oddaliły zazwyczaj odnajdywane są średnio do dwóch tygodniach - dodaje Jastrzębski.
Franciszek Kopeć, przewodniczący NSZZ Solidarność Region Jeleniogórski ocenia, że napływ skazanych na rynek pracy nie stanowi zagrożenia dla interesów pracowników. - Oni uzupełniają braki kadrowe na stanowiskach najmniej płatnych. Dziś rynek pracy jest rynkiem pracownika. To oni dyktują warunku. Do tej pory nie spotkałem się ze skargami czy negatywnym podejściem do zatrudnienia skazanych. Obecnie pozytywnie oceniam program pracy więźniów i ich wpływ na rynek pracy - kwituje Kopeć.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?