Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek do zadań specjalnych, rozmowa z Józefem Królem, byłym prezydentem Bolesławca

Adrian Panek
Zdjęcia z archiwum prywatnego J. Króla i zbiorów Muzeum Ceramiki w Bolesławcu.
Rozmowa z Józefem Królem urodzonym …13 lipca 1951 r w Białej Poduchownie nieopodal Janowa Lubelskiego, byłym prezydentem Bolesławca, dwukrotnym wicewojewodą, bankowcem, szefem kilku spółek, inżynierem, projektantem, politykiem, opozycyjnym działaczem, samorządowcem i wreszcie mężem, ojcem i dziadkiem.

Adrian Panek: Jak pan trafił z Janowa Lubelskiego do Bolesławca i kiedy to było?
Józef Król – Przyznam, że było dość stereotypowo, studiowałem blisko domu, czyli w Lublinie, studiowała tam również moja późniejsza żona Halina. Pochodziła z …. Lwówka Śląskiego. I gdy się okazało, że po studiach nie mamy pracy oboje ruszyliśmy na… zachód, czyli do Jej rodzinnego Lwówka. Wówczas istniała jeszcze funkcja „pełnomocnika ds. zatrudnienia osób z wyższym wykształceniem” i ten skierował nas do Bolesławca. Był 1977r dostaliśmy mały pokoik w Domu Młodego Robotnika przy ul. Jeleniogórskiej z etatem w Bolesławieckim Przedsiębiorstwie Budowlanym (BPB) i tak to się zaczęło.

Jak długo był pan budowlańcem w BPB?
Do 1990r i w tzw. międzyczasie uczestniczyłem w budowie większości blokowisk w Bolesławcu, Lubaniu, Bogatyni czy Zgorzelcu. W tym ostatnim byłem nawet projektantem sześcioklatkowca przy ul. Lubańskiej. Co istotne moje inżynierskie wykształcenie jeszcze wiele razy w moim życiu stanowiło o moich decyzja i wyborach.

Czy wydarzyło się coś ważnego pomiędzy 1977 r a 1990r ?
No tak! Wybuchła Solidarność, wiara i nadziej na lepsze jutro. Zostałem członkiem komisji zakładowej, czyli ogólnie działaczem „S” no a później zapadła noc stanu wojennego, marazm stagnacja i społeczna udręka i tak aż do 1989 r. Kiedy to Janek Kisiliczyk został posłem naszego regionu. Wokół niego utworzył się Obywatelski Komitet Samorządowy i zaraz powstał konkurencyjny Obywatelski Komitet Solidarności. Co ciekawe, oba zdominowały samorządowe wybory tyle, że nasz komitet je wygrał. Inna ciekawostką jest ta, że ja otrzymałem największą ilość głosów.

A z jakich powodów miał pan takie poparcie?
W latach 80. jestem zaangażowany w różne przedsięwzięcia społeczne w tym w budowę kościoła. To zapewne przełożyło się na społeczne poparcie. Tu kolejna ciekawostka. Nasz komitet spotykał się w dzisiejszym ratuszu, który w tamtym czasie był budynkiem chylącym się ku upadkowi, opalany węglem, którego sterta kilkunastu ton leżała pod ścianą razem z hałdą żużla. Wszystko w centralnym punkcie bolesławieckiego rynku. W ratuszu działały przeróżne organizacje, od związku nauczycieli po rencistów. Ówczesny prezydent Edmund Kryger miał siedzibę w tzw. wieżowcu - biurowcu.

Z jakiego powodu został pan kandydatem na prezydenta Bolesławca w 1990 roku?
Moja kandydatura została zaproponowana w otwartej dyskusji, którą prowadziła nasza ówczesna liderka Danuta Maślicka. Przyznam, że była to dla mnie zaskakująca propozycja na którą nie chciałem się zgodzić proponując Janka Jasiukiewicza, który w tamtym czasie był dyrektorem pogotowia. Większość obstawała za moją kandydaturą. Zapamiętałem wypowiedź śp. Władka Bakalarza, który mówił że na te trudne czasy potrzebny nam ktoś z technicznym wykształceniem. No i tak zostało. Byłem jedynym kandydatem, ale na sesji w trakcie wyboru w radni z Komitetu Obywatelskiego Solidarności zerwali kworum. Co ciekawe było to już po długim publicznym przesłuchaniu kandydata, któremu każdy mógł zadać dowolne pytanie i zadawał. Tydzień później było już niezbędne kworum i zostałem wybrany prezydentem miasta. Lokalna gazeta napisała … że Bolesławiec ma Króla.

Czyli sukces!
W tamtym czasie nikt tego nie rozpatrywał w tych kategoriach. Przeważało poczucie obowiązku i odpowiedzialności, ale też obawy i niepewność,. I nie są to truizmy. Poza ustawą ustrojową brakowało wielu rozwiązań prawnych i technicznych, pieniędzy, fachowców i … wiedzy oraz umiejętności w zarządzaniu ludźmi, miastem i lokalną gospodarką. Proszę zauważyć, że w sąsiednim Zgorzelcu w ciągu pierwszej dekady zmieniło się… 9 burmistrzów!

A w Bolesławcu?
Byłem 2 kadencje. Jak rozpoczynałem pracę Bolesławiec nie miał oczyszczalni ścieków, wysypiska śmieci, był na liście największych Eko trucicieli. Nie było obwodnicy, dróg na nowych osiedlach. Żłobki i przedszkola wymagały reformy i remontów podobnie jak ratusz i wiele starych budynków komunalnych.

Miał pan jakiś plan?
Przede wszystkim postawiłem na jedność rady miasta i zarządu, działanie ponad podziałami. Tylko wspólne pchanie miejskich spraw dawało szanse na jakiś sukces. Liczył się każdy dobry pomysł, każda inicjatywa rozwiązująca jakiś problem z dziesiątek istniejących problemów. Sięgnąłem po ludzi z Bolesławieckiego Przedsiębiorstwa Budowniczego m.in. po inż. Kazimierę Popławską. Przy jej wsparciu udało się przerwać budowę, za wielkiej jak na potrzeby Bolesławca, oczyszczalni ścieków zaprojektowanej jeszcze za Gierka. W przypadku wysypiska na rękę poszli nam radzieccy sołdaci wynosząc się z Trzebienia. Ot wpływ globalnej polityki na lokalne decyzje.

Do kiedy był pan Prezydentem i co jeszcze udało się w tym czasie zrobić?
Prezydentem miasta byłem do końca stycznia 1998 roku. Gdy odchodziłem miasto miało nową oczyszczalnię ścieków, nowoczesne składowisko odpadów, wyremontowany ratusz, wybudowaną pierwszą część obwodnicy, druga była w budowie, wiele nowych dróg, chodników, bibliotekę, dom dziennego pobytu dla osób starszych. Zaawansowana była budowa hali sportowej dla I LO i remont biurowca. Pozyskaliśmy nowych inwestorów, szwajcarską firmę Zehnder i niemiecką Bader. Mieliśmy nawiązaną i dobrze funkcjonującą współpracę z duńskim miastem Hobro i niemieckim Siegburgiem. W 1998 r dostałem od wojewody Kryszkowskiego propozycje objęcia funkcji wicewojewody jeleniogórskiego, którą przyjąłem. Tu znowu rzeczy globalne uderzają w lokalne. Wicewojewodą zostaję w styczniu 1998r i jestem nim do grudnia tego roku bo reforma premiera Buzka i AWS zmienia administracyjny kształt Polski. Likwidacji ulega 49 województw. W to miejsce powstaje 16 w tym nasze dolnośląskie. Wojewodą zostaje Witold Krochmal, który powołuje mnie w styczniu 1999 na wicewojewodę. Jestem nim do października 2001 r. Zderzyliśmy się z ogromem zmian, reform, prawnych perturbacji i społecznych oczekiwań. Długo by powiadać.

A co po wspomnianym 2001 roku?
W tzw. miedzy czasie ukończyłem podyplomowe studia w zakresie finansów i bankowości. Dzięki temu po odejściu z urzędu wojewódzkiego trafiłem do bankowości, konkretnie do PKO BP gdzie akurat rozpoczął się czas tworzenia bankowości korporacyjnej. Tu też powołano mnie na dyrektora bolesławieckiego Centrum Korporacyjnego PKO BP, na którym to stanowisku pracuję do 2006 r. Po bankowym czyśćcu wracam na łono samorządu.

To znaczy?
Prezydent Piotr Roman powołał mnie na szefa Zakładu Energetyki Cieplnej (ZEC) gdzie jestem do 2011 r. To również okres mocno przełomowy w historii ZEC. Dokończenie modernizacji kotłów, budowa sieci cieplnej tranzytowej łączącej dwa niezależne systemy ciepłownicze, w 2008 r wyłączenie z eksploatacji ciepłowni komunalnej i jej likwidacja, wreszcie rozszerzenie systemu nadrzędnego monitorowania pracy ciepłowni centralnej.

W 2011 r. powołano pana na szefa PWiK w Bolesławcu.
Tak, podobnie jak w ZEC poznaję tam wspaniałych ludzi, fascynatów zawodu i fachowców w każdym calu, m.in. mego następcę Grzegorza Kozłowskiego. Przez 11 lat wspólnej pracy udało się wiele osiągnąć w zakresie inwestycji i rozwóju Spółki. Modernizacja wszystkich ujęć wody i stacji uzdatniania, modernizacja i rozbudowa sieci, zabezpieczanie gwarancji dostępności wody i jej jakości, pełna automatyzacja w zakresie zarządzania i monitoringu całego systemu to główne cele, które zrealizowaliśmy w obszarze zaopatrzenia w wodę. Do tego w gospodarce osadami sukces zamiany odpadów jakim są osady w produkt czyli urodzajną ziemię na którą jest duży popyt. Produkcja zielonej energii z biogazu czy na wielu dużych instalacjach fotowoltaicznych, to nasz wkład w OZE. Wreszcie pozyskanie nowych Wspólników i obszarów działania to jest Lwówka Śląskiego i Wlenia. To były zadania, którymi się zajmowaliśmy i nadal zajmuje się kadra PWiK. Ja, jak pan wie w lipcu 2022 r odszedłem na emeryturę, ale przecież nie wykluczam jakieś swojej społecznej aktywności.

I tego panu życzę i dziękuję za rozmowę.


Józef Król urodził się 13.07. 1951 w Białej Poduchownie nieopodal Janowa Lubelskiego. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Inżynieryjnej, ale też Szkoły Oficerów Rezerwy i podyplomowych studiów w zakresie zarządzania oraz finansów i bankowości. Członek Solidarności, Unii Wolności, Współzałożyciel Stowarzyszenia na rzecz promocji Dolnego Śląska, Członek kapituły Dolnośląski Klucz Sukcesu, Członek Stowarzyszenia Ziemia Bolesławiecka i Forum Ziemi Bolesławieckiej.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Człowiek do zadań specjalnych, rozmowa z Józefem Królem, byłym prezydentem Bolesławca - Bolesławiec Nasze Miasto

Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto