Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dopiero po wyroku strażnik zrezygnował z pracy

RS
Jeden z jeleniogórskich strażników miejskich został skazany za oszustwa i przywłaszczenie mienia.

Sąd orzekł wobec Wojciecha B. karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, ma też zapłacić 700 zł grzywny i zwrócić ponad 2300 zł, które sobie przywłaszczył. Strażnik po wyroku sam zrezygnował z pracy, ale wcześniej będąc oskarżonym, pełnił normalną służbę, patrolował ulice, wypisywał mandaty i pouczał mieszkańców o obowiązujących przepisach.

Wojciech B. dopuścił się przestępstw dorabiając sobie jako przedstawiciel firmy Provident. Na dodatkowe zajęcie zgodził się komendant straży miejskiej Jerzy Górniak.

- Był w trudnej sytuacji finansowej, poprosił więc mnie o zezwolenie na dodatkowe zatrudnienie. Nie kolidowało to z jego pracą w straży miejskiej, dlatego mu na to zezwoliłem – tłumaczy komendant.

Pod koniec 2009 roku strażnik wspólnie z dwoma mieszkankami Karpacza dopuścił się oszustwa. Ponieważ sam nie mógł zaciągnąć pożyczki w Providencie, namówił do podpisania umów te kobiety. Pieniędzmi się podzielili. Wojciech B. zapewniał, że zamierzał spłacić kredyty, ale udało mu się uregulować jedynie kilka rat. Problemy finansowe skłoniły go też zapewne do przywłaszczenia sobie ponad 2300 zł, które zainkasował od 10 klientów Providenta. Były to raty kredytów, które dłużnicy wpłacili Wojciechowi B. Strażnik nie rozliczył się jednak z tych pieniędzy.

Prokuratura postawiła mu zarzuty w lutym 2011 roku. Komendant straży miejskiej nie zawiesił go wówczas w czynnościach służbowych. Oskarżony strażnik w sierpniu otrzymał nawet podziękowanie za długoletnią służbę z okazji 20-lecia jeleniogórskiej straży miejskiej.

Komendant Jerzy Górniak zapewnia, że nie miał pojęcia prokuratorskim postępowaniu. - Gdybym wiedział wystąpiłbym do prokuratury z prośbą o wyjaśnienie. Wówczas zastanawiałbym się, czy go zawiesić – tłumaczy Górniak.

Inni strażnicy miejscy od dawna wiedzieli o prawnych problemach ich kolegi. Kilku z nich też dorabia jako przedstawiciele w Providencie.

- To małe środowisko, wszyscy się znają. Informacje szybko się roznoszą. O sprawie Wojciecha B. mówili też policjanci – mówi nam anonimowo jeden ze funkcjonariuszy. Strażnicy dziwią się dlaczego Wojciech B. nie został zwieszony.

Skazany strażnik nie chciał z nami rozmawiać. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jego umowa o pracę ze strażą miejską kończy się 30 kwietnia. Rozwiązano ją za porozumieniem stron, ponieważ funkcjonariusz oświadczył, że zamierza wyjechać do pracy za granicę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto