Dwaj energetycy z jeleniogórskiego oddziału spółki Tauron Dystrybucja staną przed sądem pod zarzutem niedopełnienia obowiązków i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci dwóch dziewczynek w Krzeszowie w 2012 roku.
Energetykom Leszkowi B. i Pawłowi K. grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Zdaniem prokuratury są oni odpowiedzialni za zły stan sieci energetycznej w Krzeszowie. Jeden z przewodów zerwał się tam i wpadł do rzeki. Prąd poraził bawiące się w wodzie dzieci.
- Z opinii biegłego wynika, że stan linii energetycznej był zły i uzasadniał wcześniejsze poddanie jej zabiegom modernizacyjnym, wyprzedzając czas wyczekiwania na zaplanowany przez spółkę termin remontu. Zły stan zerwanego przewodu został potwierdzony przez jednostkę badawczą wyspecjalizowaną w prowadzeniu analiz mechanoskopijnych – mówi prokurator Violetta Niziołek, z prokuratury okręgowej w Jeleniej Górze.
Według biegłych z 7 żył linii, która się samoczynnie zerwała, czynna była tylko jedna. Obaj oskarżeni byli odpowiedzialni za należyte dbanie o stan przewodów.
Przed wypadkiem linia była kontrolowana przez pracowników firmy Tauron Dystrybucja w grudniu 2009 roku. Już wtedy jej stan był zły.
Energetycy dopiero po wypadku zmodernizowali sieć w Krzeszowie. Nowe przewody są izolowane.
Obaj oskarżeni nie przyznali się do winy. Odmówili też składania wyjaśnień.
Leszek B. jest kierownikiem wydziału eksploatacji w jeleniogórskim oddziale spółki Tauron Dystrybucja. Paweł K. jest starszym inżynierem do spraw eksploatacji sieci.
Tomasz Topola rzecznik prasowy spółki Tauron Dystrybucja w województwie dolnośląskim, nie odpowiedział nam na pytanie dlaczego spółka zwlekała z modernizacją linii.
Napisał jedynie - naszym celem jest dokładne wyjaśnienie przyczyn tego wypadku. Dokładamy także wszelkich starań, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Stale współpracujemy z prokuraturą i udostępniamy wszelkie dane, które mogą być pomocne w jej pracy. Niezwłocznie po zdarzeniu powołaliśmy komisję, której zadaniem było ustalenie jego przyczyn. Raport z prac komisji przekazaliśmy prokuraturze.
Energetycy oskarżeni przez jeleniogórską prokuraturę
Do tragedii doszło w sierpniu 2012 roku. Ciała dwóch dziewczynek w wieku 12 i 13 lat znaleziono w rzece Zadrna przy ul. Nadrzecznej w Krzeszowie, niedaleko Kamiennej Góry. Jako pierwsi zauważyli je pracownicy jednej z firm budowlanych, którzy przejeżdżali obok rzeki. Dostrzegli ciała unoszące się na wodzie i zawiadomili policję.
Początkowo sądzono, że dzieci utonęły. Szybko wyszło na jaw, że przyczyną śmierci było porażenie prądem z kabla niskiego napięcia. Uszkodzony przewód zwisał ze słupa i leżał w wodzie. Jedna z dziewczynek trzymała go w ręce.
Energetycy nie wiedzieli o awarii linii na ulicy Nadrzecznej. Nie informował o niej żaden z klientów. Wiadomość o zerwanej linii dotarła do dyspozytora Oddziału w Jeleniej Górze dopiero po śmiertelnym porażeniu dzieci.
Już doszło do podobnej tragedii
Do podobnej tragedii doszło w Kamiennej Górze w maju 1997 roku. Dwaj licealiści wracali z ogniska z okazji zbliżającego się końca roku szkolnego. Na łące natknęli się na wiszący kabel pod napięciem 20 tys. woltów. Zostali porażeni i stracili nogi. Sąd uznał, że do wypadku doszło w wyniku zaniedbań Zakładu Energetycznego w Jeleniej Górze.
Dzień przed wypadkiem mieszkańcy zgłaszali, że kabel jest uszkodzony. Usterki nie usunięto. W procesie karnym z ośmiu oskarżonych energetyków jeden został skazany na karę dwóch lat w zawieszeniu. Pozostałych uniewinniono. Po procesie cywilnym poszkodowani dostali łącznie 1,5 mln zł zadośćuczynienia i 300 tys. zł odszkodowania.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?