Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gryf Gryfów Śląski rozbił Łużyce Lubań. To był dla nich szósty mecz bez straconego gola

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk
Gryf Gryfów Śląski kontynuuje zwycięską serię w okręgówce. Tym razem zespół trenera Daniela Koko pewnie wygrał w Lubaniu z Łużycami. To był 6. mecz gryfowian bez straconego gola!

Łużyce w spotkaniu z Gryfem zaprezentowały się bardzo słabo. Już w 13. min gości na prowadzenie wyprowadził Marcin Cieślak. Kolejne bramki padły po zmianie stron. Spory udział przy większości z nich miał golkiper Łużyc Martyn Ral. Najpierw jego nieporozumienie z obrońcą wykorzystał Mateusz Tyszkowski. W kolejnej sytuacji bramkarz Łużyc złapał piłkę podaną przez swojego obrońcę i arbiter podyktował dla gości rzut wolny pośredni. Do futbolówki podszedł Tomasz Gandurski i mocnym strzałem wpakował tuż przy słupku do siatki. Trafienie zespół z Gryfowa Śląskiego zadedykował swojemu bramkarzowi Królowi, któremu urodził się syn Wojtuś (gratulacje!). Kilka chwil później rozbitą drużynę z Lubania dobił Tyszkowski. Warto zaznaczyć, że był to 6. ligowy mecz Gryfa bez straconego gola. Łużyce natomiast po niezłym początku sezonu systematycznie osuwają się w dolne rejony tabeli.

- Mecz ułożył się po naszej myśli. Zespół grał z sercem i pełnym zaangażowaniem. Po przerwie szybko strzelone bramki zamknęły mecz. Nie wpadamy jednak w euforię i zdajemy sobie sprawę, że mecze z teoretycznie silniejszymi zespołami dopiero przed nami. W tej lidze każdy może wygrać z każdym, a każde spotkanie ma swoją historię - powiedział po spotkaniu Daniel Koko, trener Gryfa.

Sporo emocji było także w meczu Lotnika Jeżów Sudecki ze Stellą Lubomierz. Już w 5. min gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Suchanecki, który w niecodzienny dla niego sposób - bo uderzając piłkę prawą nogą - pokonał bramkarza gości. Po kwadransie mogło być 2:0, ale Białkowski zmarnował rzut karny podyktowany za przewinienie na Piwińskim. Na linii bramkowej nie zawiódł swoich kolegów Engler. Jak mówił prezes Lotnika Tadeusz Chwałek, po tym fakcie nieco uszło powietrze z jego ekipy i gra siadła. Jakieś sytuacje były po obu stronach, ale wynik do przerwy się nie zmienił. Drugą połowę lepiej rozpoczęli przyjezdni. W 55. min swoje możliwości pokazał Szramowiat, który ograł trzech rywali i pokonał Kustosza. Stella mogła pójść za ciosem, ale m.in. M. Malarowskiemu zabrakło zimnej krwi, by strzelić następnego gola. Z drugiej strony pomylił się Suchanecki. „Suchy” zrehabilitował się w 83. min, wykorzystując błąd Jędrasa, który nieudolnie interweniował po rzucie wolnym wykonanym przez Białkowskiego. De facto obrońca Stelli wyłożył piłkę Suchaneckiemu jak na tacy. Odpowiedź lubomierzan mogła być natychmiastowa, ale Kustosz był na posterunku przy strzale z woleja Soczyńskiego. 3 minuty przed końcem Machelski faulował Białkowskiego w 16-tce. Poszkodowany tym razem się nie pomylił z 11-tu metrów i tym samym przypieczętował kolejny sukces swojej ekipy. Dzięki wygranej piłkarze z Jeżowa Sudeckiego umocnili się na prowadzeniu w tabeli. Mają na swoim koncie 22 punkty i o pięć wyprzedzają Gryfa. Taką samą stratę ma Włókniarz Leśna, który przegrał pierwszy mecz w sezonie.

W pozostałych meczach 8. kolejki: Świerzawa - Bogatynia 1:0 (1:0), Kamienna Góra - Pieńsk 3:1 (2:0), Leśna - Warta Bolesławiecka 1:2 (1:2), Nowogrodziec - Szklarska Poręba 1:0 (1:0), Radzimów - Zgorzelec 0:3 (0:2), Bolków - Wykroty 2:2 (1:0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gryfowslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto