Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Indiana Jones w sutannie szukał skarbów w kościele

RS
W zabytkowym kościele w niewielkiej wsi Marczów koło Wlenia prowadzono nielegalne wykopaliska. Lwówecka policja podejrzewa, że grupa mężczyzn we współpracy z miejscowym proboszczem, próbowała się dobrać do rzekomo ukrytych w podziemiach skarbów. 58-letniego duchownego zatrzymano. Kazimierz Ż., zakonnik ze zgromadzenia Michalitów, pracował w tej parafii od 10 lat. Pod swoją opieką miał też kościoły w Pławnej i Golejowie. Wkrótce miał rozstać się z parafią. W niedzielę odprawił ostatnią mszę i miał wyjechać do innej parafii.

W rękach policji jest też sześciu wrocławian - członków ekipy eksploratorów.
- Zatrzymanym postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży. W naszej ocenie było to poszukiwanie skarbu z zamiarem zatrzymania go. Według naszych obecnych ustaleń żadnych cennych przedmiotów nie znaleziono – mówi Jerzy Szkapiak, prokurator rejonowy we Lwówku Śląskim.
Wnętrze kościoła rozkopano w dwóch miejscach. W kilku wykonano odwierty.
Zniszczono posadzkę w pochodzącym z XIII wieku prezbiterium. Kościół w Marczowie był przebudowywany w 1707 roku, ale znacznie starsza część z ołtarzem zachowała się do naszych czasów.

- Na żadne prace w świątyni nie wydawaliśmy zgody. Były one nielegalne – mówi Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Policję o dziwnych hałasach z wnętrza kościoła i kręcących się wokół niego nieznanych mężczyznach, powiadomili mieszkańcy Marczowa. Nie spodziewali się oni jednak, że proboszcz był zaangażowany w poszukiwanie skarbu, o którym od dawna krążyły we wsi różne opowieści. Duchowny obecność obcych osób w kościele uzasadniał, koniecznością wykonania odwodnienia świątyni. Prokuratura nie ma jednak wątpliwości, że były to nielegalne wykopaliska.

Mieszkańców Marczowa zaniepokoiła grupa mężczyzn, którzy pojawili się w tej niewielkiej miejscowości koło Wlenia, na początku tego tygodnia. Przyjechali samochodami na wrocławskich numerach rejestracyjnych. Przywieźli ze sobą koparkę i kręcili się wokół kościoła. Gdy z jego wnętrza zaczęły dochodzić dziwne hałasy, mieszkańcy postanowili zawiadomić policję. Proboszcza nie było na miejscu, bo przygotowywał się już do przenosin na parafię w innej części Polski.
- Przyszli do mnie mieszkańcy. Baliśmy się, że robią jakąś szkodę naszemu kościołowi. Musiałam jakoś zareagować – tłumaczy sołtys Wiesława Białucka.

Zanim funkcjonariusze zdołali dojechać do Marczowa, grupa kopaczy zdołała się już spakować i wyjechała w pośpiechu. Policjanci zorientowali się, że na miejscu prowadzono jakieś wykopaliska. Zaczęto szukać ekipy eksploratorów. Szybko wyszło też na jaw, że sprowadził ich opiekujący się świątynią zakonnik ze zgromadzenia św. Michała Archanioła – Kazimierz Ż.

- We współpracy z policją we Wrocławiu zatrzymaliśmy pięciu mężczyzn , w tym proboszcza. Nadal są poszukiwani dwaj mieszkańcy okolic Wrocławia – mówi Marek Madeksza z lwóweckiej policji.
Zatrzymanym postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży.
Mieszkańcy są zaskoczeni, udziałem proboszcza w tej sprawie. We wsi duchowny cieszył się bardzo dobrą opinią i dziś niektórzy mają pretensję do sołtysowej, że zawiadomiła policję.
- Wspaniały gospodarz i organizator. Potrafił założyć gumowce i iść z chłopami do roboty. Nie wyciągał od ludzi pieniędzy. Jak chodził po kolędzie to potrafił biedniejszym zostawić – powtarzają mieszkańcy.
Według lwóweckiej prokuratury, działania na terenie kościoła były próbą odnalezienia skarbu rzekomo ukrytego w podziemiach. W Marczowie mówi się o nim od dawna.
- Dwie siostry – Niemki, ostrzegały nas, żeby nie ruszać kościoła, bo on na minach stoi – mówi sołtys.
Opowieści skarbach w zaminowanych podziemiach słyszał też Stanisław Martyniuk, który przyjechał tu już w 1945 roku i przez ponad 40 lat był sołtysem.
- Niemcy opowiadali nam, że tuż przed zakończeniem wojny wszystkich wypędzono w Marczowa. Część ukryła się w lesie i widzieli kursujące ciężarówki. Coś chowano w podziemiach kościoła – wspomina 82-latek.
Przyznaje, że od lat namawiał kolejnych proboszczów, żeby spróbować dostać się do podziemi. Ostatniego przekonywał do tego przez 10 lat.

Sprawę badają nie tylko śledczy. Kościół należy do diecezji legnickiej. Jej rzecznik
Piotr Duda tłumaczy, że kuria ustala czy proboszcz wystąpił o zgodę na prace w świątyni. Na pewno nie wydał jej konserwator zabytków.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto