Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Izabela Korzon z Jeleniej Góry od 17 lat walczy z chorobą nerek. Prosi o wsparcie

OPRAC.:
Justyna Orlik
Justyna Orlik
Od 17 lat Izabela Korzon zmaga się z chorobą nerek. Całe dzieciństwo kojarzy jej się z dializami, wizytami w szpitalu, łzami i cierpieniem. Rodzinne schorzenie niszczy po kolei najbliższe jej osoby. Ukochana mama spędzała kilka dni w tygodniu w szpitalu, walcząc o każdy dzień, ale zmarła w 2009 roku. Teraz Izabela została sama.

W tym samym roku zmarł jej dziadek, największa podpora całej naszej rodziny, ogromne wsparcie i inspiracja. Co dalej?

Mama przez częste dializowanie nie była w stanie mnie wychowywać. Dobry Bóg zadbał o mnie, zsyłając mi najwspanialszych dziadków na świecie. Cierpieli razem ze mną, poświęcili dużo czasu i pieniędzy, by tylko było mi lepiej. Moja wdzięczność dla nich nie zna granic… - pisze na siepomaga.pl Izabela Korzon.

Gdy skończyła 11 lat jej życie częściowo zaczęło przenosić się do szpitala. Często bolał ją brzuch, więc konieczne były badania USG. Od tego się zaczęło… Zwolnienia ze szkoły, kontrole w klinice i diagnoza, której można było się spodziewać. Wielotorbielowatość nerek, czyli ich powolne obumieranie. Okrutna choroba dziedziczna, na którą nie ma leku.

Byłam rozżalona i nie rozumiałam, dlaczego ja. W 2018 roku dowiedziałam się, że ostatecznie nerki umarły, a z nimi mogę umrzeć ja. Świat mi się zawalił kolejny raz. Ledwo co wkroczyłam w dorosłość, rozpoczęłam dwa kierunki studiów, a już musiałam zmieniać wszystko, podporządkowując każdy dzień pod życie w szpitalu, przetoki, dializy… Dializy, które pozwalały żyć, ale wyniszczały inne narządy. Walczyłam ile sił, ale czułam, że słabnę z minuty na minutę. - dodaje Izabela Korzon.

Widok jej zapłakanej babci w oknie, gdy jechała do szpitala, czekającej z niecierpliwością i w strachu łamał jej serce za każdym razem. Nie umiała poradzić sobie z tym, że przechodziła tę samą drogę, co jej córka. Uważała, że będzie żyć inaczej, że będzie zdrowa… Izabela modliła się każdego dnia, błagała, żeby się udało.

12 marca 2021 roku zdarzył się cud! Otrzymałam nerkę i tym samym moje największe marzenie się spełniło. Przeszczep się udał, nerka się przyjęła i funkcjonuję bez dializ. Słowa nie są w stanie wyrazić wdzięczności za tak wspaniały dar, który uratował mi życie. Niestety radość i ulga nie trwały długo, bo na mojej drodze pojawił się kolejny kłopot - leki immunosupresyjne, które są bardzo drogie. Babcia i ja staramy się jakoś sobie radzić, ale nie ukrywam, że jest nam ciężko. Moja renta socjalna i emerytura babci nie wystarczają na dokonanie opłat i wykupienie wszystkich potrzebnych lekarstw. Dodatkowo babcia ma już 80 lat i traci siły. Sama potrzebuje opieki, a teraz ja jestem dla niej dodatkowym ciężarem. - tłumaczy Izabela Korzon

Izabela chce żyć spokojnie i czuć się bezpieczna. Nie ma zbyt wielu marzeń. Chciałaby, by życie miało dla niej lepszy scenariusz, mniej tragiczny, niż dla jej mamy. Ma jeszcze naprawdę dużo do zrobienia. Za siebie i za swoją mamę. Każdy gest wsparcia jest dla niej bardzo ważny!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto