W tegorocznym budżecie zaplanowano sprzedaż miejskich nieruchomości za ok. 20 mln zł.
Gmina, by sfinansować swoje zadania, musi wyzbywać się majątku, ale pomysł pozbycia się budynków przedszkoli zelektryzował radnych z komisji rozwoju. To ciało rady miejskiej ma wydać opinię w tej sprawie.
- Obawiamy się, że może to wpłynąć na zmniejszenie sieci przedszkoli w Jeleniej Górze lub doprowadzi do wzrostu opłat – uważa radny Krzysztof Mróz, wiceprzewodniczący komisji.
Na liście obiektów, planowanych do sprzedaży są przedszkola: „Bajka” na ul. Piłsudskiego, „Piątka” z ul. Mickiewicza, „Kacperek” na ul. Różyckiego, „Promyczek” na ul. Kolberga i „Tuptuś” na ul. Morcinka. Komisja rozwoju ma wypowiedzieć się też w sprawie sprzedaży schroniska młodzieżowego na ul. Bartka Zwycięzcy. Przedstawiła już pozytywne stanowisko w sprawie sprzedaży bursy „Oaza” na ul. Kilińskiego.
Opinie komisji nie są wiążące dla prezydenta. Nie może on jedynie sprzedać niczego bez ich opinii. W sprawie przedszkoli, radni poprosili o dodatkowe wyjaśnienia władz. Zajmą stanowisko w najbliższych tygodniach.
Niepubliczne przedszkola w Jeleniej Górze działają w obiektach użyczonych im nieodpłatnie przez miasto na 10 lat. Użytkownicy ponoszą jedynie koszty utrzymania i remontów. Umowy wygasają w listopadzie 2016 roku. Osoby prowadzące te placówki są zaskoczone informacjami o planowanej sprzedaży. - Nikt z urzędu z nami o tym nie rozmawiał – mówi Teresa Skulska, dyrektor „Piątki”.
Hubert Papaj, zastępca prezydenta Jeleniej Góry uważa, że obawy radnych, że dojdzie do likwidacji przedszkoli, są nieuzasadnione. Miasto chciałoby sprzedać budynki w przetargach, ale z zastrzeżeniem, że mają służyć celom oświatowym. Będą mogły w nich oczywiście wystartować też podmioty, które obecnie prowadzą działalność w tych miejscach.
- Te osoby na pewno wolałby prowadzić działalność gospodarczą, bez obawy o przyszłość, gdy wygasną umowy. Teraz funkcjonują w swoistym zawieszeniu. Muszą inwestować w nie swoją własność. Poza tym musimy dbać o majątek gminy. Zawsze jeśli ktoś, dostaje coś nieodpłatnie, budzi to większe lub mniejsze kontrowersje – uważa Hubert Papaj.
Krystyna Michalak, która od 30 lat prowadzi przedszkole „Bajka” (uczęszcza do niego 170 dzieci) obawia się jednak o los swojej placówki. - Nie mamy pieniędzy odłożonych na kupce. Nie sądzę byśmy zdołali kupić ten budynek. Nie stać nas na to – tłumaczy dyrektor. Zastanawia się też dlaczego władze miasta, chcą zniszczyć coś co dobrze działa. - Naszą pracę bardzo wysoko ocenili ostatnio przedstawiciele kuratorium oświaty. Skoro dobrze pracujemy, nie będzie podstaw do wcześniejszego rozwiązania umów – zastrzega Krystyna Michalak.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?