- Wchodzimy w decydujący etap śledztwa - mówi Marcin Zarówny z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Dwie osoby mają postawione zarzuty, a kilkanaście musi jeszcze zostać przesłuchanych. Jest jednak szansa, że całe śledztwo zakończy się w czerwcu tego roku.
Przypomnijmy, że afera z corhydronem obiegła Polskę już pięć lat temu. W 2006 roku po raz pierwszy pojawiła się informacja, że w ampułkach zamiast corhydronu - leku na astmę i alergię, jest scolina - substancja zwiotczająca mięśnie. Zanotowano kilkanaście przypadków powikłań po podaniu leku z pomyloną zawartością, w tym jeden przypadek śmiertelny.
Śledztwo należy do jednego z najdłuższych i najtrudniejszych, jakie prowadzi jeleniogórska Prokuratura. Nie jest też najtańsze, bo zbadanie i zabezpieczenie ampułek z lekiem jest bardzo kosztowne. - Nie jesteśmy w stanie teraz określić, ile kosztuje to śledztwo, bo takie wyliczenia będą robione dopiero po jego zakończeniu - mówi Prokurator Okręgowa, Ewa Węglarowicz-Makowska.
Teraz prokuratura wystąpiła z wnioskiem o zniszczenie wszystkich ampułek, które do sprawy już nic nie wniosą, a są jeszcze wciąż przechowywane.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?