Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Policjant z łomem zawieszony. Będzie postępowanie dyscyplinarne

Rafał Święcki
Jelenia Góra: Policjant z łomem zawieszony. Dwaj jeleniogórscy policjanci, którzy uczestniczyli w brutalnej interwencji pod barem w Cieplicach zostali zawieszeni. Jeden z funkcjonariuszy pobił tam zatrzymanego łomem. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu. Do nagrania jako pierwsi dotarli dziennikarze portalu jeleniagora.naszemiasto.pl

- Zostało też wszczęte postępowanie wewnętrzne, które daje podstawy do rozpoczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec tych funkcjonariuszy – mówi aspirant sztabowy Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu.
Ustawa o policji przewiduje szeroki katalog kar dla policjantów naruszających procedury i przepisy. Najsurowszą karą może być wydalenie ze służby.

- Materiał filmowy nie pokazuje wszystkich okoliczności tej interwencji. Nie mniej to co widzimy wskazuje, że ta interwencja została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy – dodaje Petrykowski.

Niezależnie od postępowania policyjnego sprawę bada prokuratura rejonowa w Jeleniej Górze.

Jelenia Góra: Policjant z łomem zawieszony

Awantura miała miejsce w niedzielny poranek na parkingu przed jednym z barów w Cieplicach.
Na nagraniu widać, jak na plac zajeżdża nieoznakowany policyjny radiowóz z komisariatu w Cieplicach. Wysiada z niego mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę, niebieskie jeansy i czarną bejsbolówkę. Spokojnym krokiem idzie do baru, którego wejście jest tuż za rogiem. Tam wdaje się w bójkę z dwoma klientami.
– Koło 9 rano do baru wszedł człowiek, który chciał pożyczyć natychmiast 50 złotych. Mówił, że przywiozła go policja i w zastaw oferował telefon komórkowy – opowiada barmanka. – Odpowiedziałam mu, że szef zabronił nam udzielania jakichkolwiek pożyczek. Poprosił więc o pieniądze dwóch klientów – dodaje.

Dwaj jeleniogórzanie, 29-letni Krzysztof i 28-letni Marek (imiona zmienione), też odmówili pożyczki. Mężczyzna z radiowozu nie chciał jednak wyjść z baru.
– Wskazali mu drzwi, ale on nie zamierzał wyjść. Od słowa do słowa, zaczęła się bójka – mówi barmanka.
Nagrania z wnętrza lokalu nie ma, ale 40-sekundową awanturę przed barem rejestruje kamera, zamontowana tuż nad wejściem.
Padają ciosy rękami i nogami. W pewnym momencie mężczyzna z radiowozu wyjmuje zza pazuchy łom i uderza nim Marka. Z rozbitej głowy leje się krew. Łom upada na ziemię. Podnosi go Krzysztof. Wszyscy są wyraźnie wzburzeni.
– Byliśmy pijani, ale nie wszczynaliśmy tej bójki. Ten człowiek chciał pożyczyć pieniądze i był natarczywy – mówi Marek.

Po ciosach łomem mężczyzna w bejsbolówce wycofuje się. Udało nam się ustalić, że napastnikiem jest drobny złodziejaszek spod Jeleniej Góry. Kilka sekund później rejestruje go kamera na
parkingu. Spokojnym krokiem podchodzi do policjantów.
Ale napadnięci mężczyźni nie zamierzają odpuścić. Wchodzą na parking. Widzą tam policjantów w mundurach. Proszą, by zainterweniowali w sprawie bójki, do której doszło kilkadziesiąt sekund wcześniej.
Krzysztof nadal trzyma w ręce łom, który podniósł pod barem.

Mężczyźni żywiołowo gestykulują. Atmosfera na parkingu staje się coraz gorętsza. Policjanci przystępują do interwencji, ale nie zatrzymują sprawcy całego zamieszania. Postanawiają uspokoić tylko napadniętych klientów baru.

Jeden policjant szarpie się z Krzysztofem. Odbiera mu łom i kilkanaście razy uderza zatrzymanego. Celuje w nogi, choć 29--latek nie broni się. Stara się tylko unikać ciosów. Tuż obok Marek walczy na pięści z napastnikiem sprzed baru. Drugi policjant nie reaguje, przechodzi obok walczących mężczyzn. Chwilę później pomaga skuć koledze powalonego na ziemię Krzysztofa.

Obaj klienci baru skuci trafiają do radiowozu. Dostają dawkę gazu w oczy. Zaś mężczyzna w bejsbolówce, winny całego zamieszania, wsiada do osobowego kombi i przez nikogo nie niepokojony odjeżdża z parkingu. Po chwili na miejsce bójki podjeżdżają kolejne dwa radiowozy policji. Jeden z nich odwozi Krzysztofa na komisariat w Cieplicach.
– Rozebrano mnie tam do naga i znów zaczęto mnie okładać. Byłem skuty, gdy lali mnie rękoma. Śladów nie mam wielkich, ale do dziś bolą mnie nogi po tych ciosach łomem – mówi Krzysztof.

Gdy rano wytrzeźwiał, policjant wręczył mu 100 zł mandatu za zakłócanie spokoju. Ma też zapłacić za nocleg w izbie zatrzymań. Jego kolega nie trafił do policyjnej izby zatrzymań. Karetka zawiozła Marka do szpitala, ma rozbitą głowę. Tam założono mu szwy.

Po odjeździe policji, na parking wróciło osobowe kombi. Mężczyzna w bejsbolówce zorientował się, że teren obserwują kamery. Poszedł do baru zapytać o nagrania z monitoringu. Barmanka odmówiła ich wydania.
Zastępca komendanta policji w Jeleniej Górze, młodszy inspektor Ryszard Modrzyk, po
obejrzeniu nagrania uznał, że przebieg interwencji wskazuje na naruszenie policyjnych procedur. Powiadomił o sprawie prokuraturę i policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych. Jeśli prokuratura rozpocznie śledztwo, policjanci mogą usłyszeć zarzut przekroczenia uprawnień.
– Policjant nie ma prawa nikogo bić łomem – mówi komendant Modrzyk. – Ale mam zbyt mało informacji, by ocenić tę sytuację. Musimy najpierw poznać relacje wszystkich uczestników tego zdarzenia – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto