- Przyjechaliśmy do Szklarskiej Poręby na krótki wypoczynek z Wielkopolski. Niestety koleżanka, nieszczęśliwie upadła i potłukła się. Podejrzewaliśmy złamanie ręki. Pojechaliśmy więc do szpitala w Jeleniej Górze licząc, że zajmą się nią lekarze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego - relacjonuje pan Kamil, który skontaktował się z naszą redakcją.
Zadzwonił po kilku godzinach oczekiwania na szpitalnym korytarzu.
- Pielęgniarka z rejestracji ciągle powtarzała, że moja koleżanka zostanie przyjęta, gdy przyjdzie lekarz, który w tym czasie przyjmował pacjentów w szpitalnej przychodni - dodaje pan Kamil.
Szpital w Jeleniej Górze wezwał policję
W końcu jego cierpliwość skończyła się i gwałtowniej zaczął domagać się pomocy i przyjścia lekarza. Dyżurujące pielęgniarki wezwały policję, by funkcjonariusze wyprowadzili go z budynku. - Jedyne ja głośno domagałem się pomocy, inni pacjenci cierpieli, ale siedzieli cicho - przyznaje mężczyzna.
Razem z nim przed drzwiami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego czekało kilka innych osób, m.in. chłopiec, który podczas zabawy złamał sobie nos.
Czy szpital ma prawo, tak długo zwlekać z przyjęciem chorych? Według Zbigniewa Markiewicza, zastępcy dyrektora ds. leczniczych w jeleniogórskim szpitalu, tak długie oczekiwanie jest dopuszczalne.
- W Szpitalnym Oddziale Ratowniczym dyżuruje trzech lekarzy: internista, chirurg i pediatra. W razie potrzeby ich pracę wspierają lekarze z innych dziedzin medycyny – mówi Zbigniew Markiewicz.
Na wstępie przeprowadza się selekcję. W zależności od stopnia zagrożenia życia lub zdrowia, można zostać przyjętym wcześniej lub później.
- Niejednokrotnie pacjenci, którzy czekają na korytarzu nie wiedzą, że nasi lekarze zajmują się chorymi, których w ciężkim stanie przywiozły karetki. Nimi musimy zająć się natychmiast – dodaje Markiewicz.
Jelenia Góra szpital: 3 tysiące pacjentów miesięcznie
Narodowy Fundusz Zdrowia w kontrakcie z jeleniogórskim szpitalem, nie precyzuje jak długo mogą oczekiwać na pomoc pacjenci Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
- Tego nie określają żadne przepisy – mówi Joanna Mierzwinska, rzecznik dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szpital wojewódzki w Jeleniej Górze, jest największą placówką medyczną w regionie. W szczytach sezonu turystycznego, gdy zajmuje się także urazami przyjeżdżających w Karkonosze gości, kolejki w oddziale ratunkowym bywają spore. Co miesiąc SOR przyjmuje ok. 3 tys. pacjentów.
- Nie twierdzę, że długie oczekiwanie nie jest problemem. Nawet złamanie palca, jest bolesne. Ale w momencie kiedy przywożą nam pacjenta z wypadku, pacjent z palcem będzie czekał. Taka jest konieczność – mówi Zbigniew Markiewicz, zastępca dyrektora ds. leczniczych w jeleniogórskim szpitalu.
Chorym, którzy nie chcą spędzać w kolejkach wielu godzin, radzimy wizyty w innych szpitalach powiatowych, które też mają obowiązek udzielenia pomocy. Np. szpital Bukowiec w Kowarach w prostych urazach pomaga od ręki.
W Jeleniej Górze, by odciążyć oddział ratunkowy w szpitalu, przydałaby się całodobowa poradnia chirurgiczna. Takie ambulatorium działało kiedyś w jeleniogórskim pogotowiu, ale je zlikwidowano.
- Staramy się zainteresować decydentów, kwestią utworzenia centrów urazowych w rejonach turystycznych. W nich liczba urazów jest ewidentnie większa. Jeśli mamy jakoś poprawić sytuację, wymaga to zmian systemowych. Trudno sobie wyobrazić, że bez dodatkowych pieniędzy, będziemy mogli zatrudnić dodatkowych lekarzy i ratowników medycznych - mówi Stanisław Woźniak, dyrektor szpitala w Jeleniej Górze.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?