Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice: Olga Tokarczuk w Rondzie Sztuki opowiadała o swojej książce [ZDJĘCIA]

Paweł Szałankiewicz
Paweł Szałankiewicz
W środę rozpoczęła się kolejna edycja festiwalu Miasto w budowie. Z tej okazji odbyło się w Rondzie sztuki spotkanie z pisarką Olgą Tokarczuk. Opowiadała ona o procesie tworzenia książki "Księgi Jakubowe" jak również swoich odczuciach odnośnie ostatnich wydarzeń z nią związanych.

Czego poszukuje w literaturze Olga Tokarczuk?

Oczekuję od powieści swego rodzaju wprowadzenia mnie w trans, zaproszenia do świata, który jest dla mnie stworzony przez autora. Dobra opowieść zaprasza do uczestniczenia w świecie stworzonym, wyobrażonym, zapisanym i daje mi wrażenie, że uczestniczę w czymś prawdziwym, ludzkim, dającym szansę utożsamienia się z bohaterami, spojrzenia na rzeczywistość ich oczami. Oczekuję od powieści, że pozwoli mi ona wyjść poza siebie i spojrzeć na świat z szerszej perspektywy. Jeżeli wchodzę w groteskowy świat Kafki to wychodzę z takiej literatury zmieniona, nie jestem tą samą osobą. . Gdybym miała postawić definicję dobrej literatury to powiedziałabym, że to jest najbardziej wyrafinowany, skomplikowany, wielopoziomowy sposób komunikacji międzyludzkiej.

Jak się pani zmieniła po napisaniu „Ksiąg Jakubowych”?

Po przygodzie z tą książką zyskałam spore zaufanie do siebie jako autorki, bo kiedy zaczynałam pisać tę powieść, to wydawało mi się, że nie jestem w stanie jej uciągnąć. Że nie jestem w stanie ogarnąć ilości informacji, z którymi musiałam przecież coś zrobić. Sam fakt ukończenia jej i opowiedzenia tej historii w taki sposób, że może być przekonująca dla czytelnika, stawia mnie w innym miejscu niż byłam. Traktuję ją jako przełomową. To już nie było dzielenie się własnym domem dziennym, domem nocnym czy historią swojej rodziny. To już było podjęcie bardzo konkretnego wyzwania i dziś nie bałabym się wziąć na siebie czegoś równie skomplikowanego.

Czy są już przymiarki do napisania kolejnej książki?

Z ostatnią książką borykam się już od roku poprzez spotkania autorskie, różnego rodzaju konferencje czy takie spotkania jak to tutaj. Zaplanowałam sobie, że to wszystko potrwa rok od jej ukazania się. W pewnym momencie byłam szczęśliwa, że będę miała ją już za sobą. Ostatnie wydarzenia przywołały mnie jeszcze raz. Zmusiły do tego, aby do niej wrócić i się trochę odtłumaczać. Sytuacja polityczna i te wybory, ale też odrodzenie się takich idei narodowych i znalezienie się tej książki w środku dyskusji o tożsamości zbiorowej. Ale też ten cały problem uchodźców… bo przecież ta książka jest o mniejszości, która próbuje się wtopić w większość. Nagle ta książka dostała nowego oddechu, ale jestem już tym zmęczona i chciałabym zająć się już czymś innym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto