Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kawiarnia w ampułce

Alicja Giedroyć
– Zażywam dopalacze i nic mi się złego nie dzieje – zapewnia Korneliusz Sosnowski-Pawluk.
   fot. Tomasz Gola
– Zażywam dopalacze i nic mi się złego nie dzieje – zapewnia Korneliusz Sosnowski-Pawluk. fot. Tomasz Gola
Wycofany preparat pobudzający jest tylko jednym z wielu, przed którymi ostrzegają naukowcy W atmosferze skandalu wycofywano w ubiegłym tygodniu z polskich aptek preparat wspomagający Speed 8.

Wycofany preparat pobudzający jest tylko jednym z wielu, przed którymi ostrzegają naukowcy

W atmosferze skandalu wycofywano w ubiegłym tygodniu z polskich aptek preparat wspomagający Speed 8. Specjaliści orzekli, że jest on niebezpieczny dla zdrowia, bo zawiera zbyt dużo kofeiny. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej producent i dystrybutor specyfiku tłumaczyli, że zażywanie Speed 8 niczym nie grozi. Czy podobnie jak w przypadku wielu innych tego typu preparatów?

Jedna porcja Speed 8 zawiera tyle kofeiny, ile dostarczymy organizmowi, wypijając osiem filiżanek kawy
Taka gigantyczna dawka w środkach spożywczych to wcale nie rzadkość.
– Nie wiem, dlaczego akurat wokół Speed 8 zrobiła się taka afera – mówi Korneliusz Sosnowski-Pawluk, właściciel jednego z wrocławskich sklepów z odżywkami i suplementami żywności dla sportowców. – Jego skład nie jest jakiś nadzwyczajny. Większość preparatów wspomagających zawiera kofeinę. W korzystniejszej dla zdrowia postaci niż ta, którą mamy w kawie. Kawa ma dodatkowo garbniki, które nie są zdrowe. Na pewno lepiej zażyć coś takiego niż wypić osiem kaw.

Nie gorszy od innych
Korneliusz Sosnowski-Pawluk nie wycofał Speed 8 ze swojego sklepu. Uważa, że nie ma do tego żadnych prawnych podstaw. Preparat został dopuszczony do sprzedaży przez Główny Inspektorat Sanitarny. Opinię w tej sprawie wydawał Instytut Żywności i Żywienia, jak w przypadku większości dopalaczy. Skoro coś jest na rynku legalnie, nie ma obowiązku, by przestać to sprzedawać. Środek kupują osoby dorosłe, zażywają go na własną odpowiedzialność. W ulotce mają wyraźnie określone przeciwwskazania. Sprzedawca nie wierzy także w ostrzeżenia specjalistów o szkodliwości preparatu.
– Wypróbowałem go na sobie i rodzinie – zapewnia świeżo upieczony inżynier ochrony środowiska. – Wypiłem nawet dwie ampułki naraz. Nie zauważyłem niepokojących reakcji. Mimo że producent zastrzega w ulotce, by nie łączyć preparatu z alkoholem, popiłem go piwem. I znowu nic.
Atakowi na Speed 8 dziwi się także – choć z zupełnie innego powodu – dr Zbigniew Hałat, szef Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumenta.
– Pewnie za tą awanturą stoi jakaś konkurencja – przypuszcza dr Hałat. – Producent innego tego typu, zabójczego dla zdrowia, specyfiku.

Pobudzić się na śmierć
Bo co do tego, że Speed 8 jest szkodliwy, dr Hałat nie ma wątpliwości. Tyle, że to szkodliwość nie mniejsza niż innych produktów, których na rynku nie brakuje i na które panuje moda. Groźne wspomagacze dobrego nastroju sprzedawane są w hipermarketach i nachalnie reklamowane.
– Udokumentowany jest przypadek studentki ze Szwecji, która po wypiciu dwóch popularnych napojów pobudzających zmarła – przypomina dr Zbigniew Hałat. – Pewnie, że można mówić o nieszczęśliwym wypadku. Bez wątpienia jednak napój zawiera kofeinę, a ona ma swoje konkretne działanie.
Wśród innych skutków jej działania za najbardziej niebezpieczne dr Hałat uważa przyspieszenie akcji serca. Nadmierna praca serca to duże obciążenie, zwłaszcza dla młodych ludzi. A to właśnie oni są głównymi odbiorcami dopalaczy.
– Wzrost ciśnienia tętniczego krwi, zaburzenia w układzie przemiany materii i wewnętrznego wydzielania – dodaje do tego prof. Marek Zatoń z Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. – Samo zwiększenie ciśnienia jest bardzo groźne i bywa brzemienne w skutkach. Nawet, gdy dopuszczane do sprzedaży preparaty są badane, to przecież nikt nie bada ich na całej populacji. Ludzki organizm może różnie reagować, każdy reaguje na inną dawkę.

Ożywieni na krótko
Profesor jest zdecydowanym przeciwnikiem nie tylko dopalaczy, ale i – jak to określa – „głupawej” suplementacji. Uważa, że to droga donikąd. W środowisku osób związanych ze sportem jego poglądy nie są popularne.
– Wielu trenerów uważa, że bez suplementacji nie ma wyników – mówi prof. Zatoń. – Ja nazywam to ukrytym dopingiem i znam konkretne przypadki sukcesów sportowych bez stosowania takich rzeczy. Osiągnięcie wyniku bez wspomagania jest w sporcie możliwe. Przed dopalaczami ostrzegam nie tylko sportowców, ale wszystkich. Nawet zmęczony kierowca powinien raczej się zatrzymać i zdrzemnąć, niż sztucznie pobudzać.
Właśnie kierowcy muszą być ostrożni, sięgając po środek z kofeiną. To substancja dość oszukańcza.
– Początkowo rzeczywiście człowiek się ożywia – wyjaśnia dr Hałat. – Trwa to jednak tylko przez jakiś czas, potem następuje skutek odwrotny: głęboki dół, senność. W tym momencie kierowca jest podatny na ryzykowne zachowania.
Nie ulega także kwestii, że środki pobudzające uzależniają. Kiedy zasmakuje się sztucznego ożywienia, potrzebuje się go stale. Bo skoro to takie łatwe, dlaczego sobie nie pomóc?

Niech czytają ulotki
Zdaniem Korneliusza Sosnowskiego-Pawluka, krytyczne głosy wobec dopalaczy to bzdury. Jego klienci to głównie osoby trenujące na siłowniach, chcące zwiększyć sobie masę mięśniową. Na ogół mają po 16-17 lat, zależy im na dobrych efektach. I preparaty pomagają. Sam pan Korneliusz także korzysta ze wspomagania od kilku lat. Trenuje dla przyjemności, zależy mu na dobrym wyglądzie. Nie bez związku ze swoją pracą – skoro handluje preparatami dla dbających o mięśnie, nie może być chudy jak patyk. Stałby się wówczas sam dla siebie antyreklamą. Na pewno nie uważa się za uzależnionego – nie bierze regularnie i nie ma najmniejszych problemów z przerwaniem. Do opinii naukowców podchodzi krytycznie.
– Zetknąłem się nawet ze zdaniem, że odżywki dla sportowców są szkodliwe – mówi. – A przecież to nic innego jak witaminy, węglowodany i mikroelementy. Jak to może szkodzić?
Dla ostrożności, zawsze poleca klientom lekturę ulotek dołączanych przez producentów do preparatów. Często są one mocno rozbudowane. Wyraźnie jest w nich napisane, kto nie może spożywać środka (na ogół są to kobiety w ciąży, cukrzycy) i z czym nie można go łączyć (najczęściej z alkoholem i różnymi lekami).

Kwestia świadomości
Do Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumenta nie wpływają skargi na ogólną dostępność tego typu specyfików. Zdaniem dr. Hałata, nie świadczy to jednak o tym, że w Polsce nie stanowi to problemu. Gorzej – bo to problem, na który zbyt mało zwraca się uwagę.
– Tak jest zresztą z większością spraw dotyczących zdrowia i praw konsumentów – uważa dr Hałat. – Niezmiernie mało się u nas publikuje na takie tematy. A szkoda. W wielu zachodnich krajach zakazuje się reklamy fast foodów i wyrzuca się je ze szkół, podczas gdy u nas niejednokrotnie do takiej żywności zachęcają dzieci nauczyciele. Niestety, potrafimy chorobliwie ekscytować się wydarzeniami politycznymi przy zupełnym lekceważeniu tego, co dla nas najważniejsze. Zdrowia.
Mimo wszystko szef stowarzyszenia mającego dbać o konsumentów nie uważa, że należałoby zaostrzać zasady wprowadzania środków pobudzających do sprzedaży. To nie są w końcu leki. Wystarczyłoby, gdyby nie wolno było reklamować takich produktów, analogicznie choćby do fast foodu na Zachodzie.
W sklepie pana Korneliusza po ubiegłotygodniowej awanturze pozostał jednak ślad.
– Zdecydowanie mniej osób pyta o Speed 8 – przyznaje sprzedawca. – Ale i przedtem nie cieszył się oszałamiającym powodzeniem. Prawdopodobnie ze względu na cenę, która nie jest najniższa. •

Szkodzi nerwowym
Kofeina pobudza ośrodkowy układ nerwowy, poprawia procesy kojarzenia, zmniejsza zmęczenie, rozszerza naczynia mózgowe i wieńcowe, zwiększa wydzielanie soków trawiennych. Z tych powodów stosowana jest w lecznictwie (np. wzmacnianie akcji serca, zatrucia). Jest to jednak broń obosieczna: zbyt dużo kofeiny oznacza bezsenność, drżenie rąk, niemiarowość czynności serca, duszności, drgawki, poty, wrzody żołądka i dwunastnicy, zaburzenie gospodarki mineralnej (powoduje niedobory wapnia, żelaza, potasu i cynku). Szkodzi osobom znerwicowanym,, żyjącym w stresie, cierpiącym na nadciśnienie, wrzody, cukrzycę.

Najpopularniejszy narkotyk
Kofeina jest najczęściej stosowanym na świecie środkiem poprawiającym nastrój, dystansuje pod tym względem nikotynę i alkohol. To także jedyna psychoaktywna substancja uzależniająca, którą podajemy dzieciom. W krajach rozwiniętych już noworodki przychodzą na świat ze śladami kofeiny we krwi. Długotrwałe spożywanie kofeiny powoduje konieczność ciągłego zwiększania dawki.
Zażywamy ją często bezwiednie pod postacią tabletek dietetycznych, środków przeciwbólowych i napojów gazowanych, głównie tzw. energetyzujących (Red Bull, Isostar, Powerade, Tiger). Niektóre z napojów zawierają także efedrynę, która w połączeniu z kofeiną jest śmiertelnym zagrożeniem dla serca. Amerykanie wydają rocznie 30 mln dolarów na kofeinowe pigułki i 50 mln dolarów na napoje z kofeiną.
Naturalnym źródłem kofeiny są nasiona kawy, liście herbaty, zarodki kola, nasienie kakaowca, guarana, ziele mate.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto