Kolarstwo: To był wyścig Mai Włoszczowskiej

Weekendowe zmagania w Jeleniej Górze rozpoczęły się w samym centrum tego miasta, gdzie na trasę sprintu przybyła masa kibiców. - Mam nadzieję, że będzie się Państwu podobać - powiedziała przed samym startem Włoszczowska. Rywalizacja była niezwykle widowiskowa, a do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa Mai, która musiała uznać wyższość koleżanki, Amerykanki Katherine Compton.

Cieszę się, że nie udało mi się wygrać, gdyż jakby to wyglądało. Organizuję wyścig, zapraszam do Jeleniej Góry kolarzy, a sama zwyciężam - żartowała na mecie wicemistrzyni olimpijska. - Chciałabym bardzo podziękować prezydentowi miasta za to, iż mogliśmy zorganizować tutaj tak wspaniałą imprezę.

Poczucie humoru nie opuszczało również Prezydenta miasta. Marcin Zawiła zapowiedział, że w przyszłym roku musi nie tylko ponownie zezwolić na przejazd kolarzy przez ratusz, ale i przesunie swoje biurko, aby zawodnicy mogli przejechać przez jego gabinet.

- Dzisiaj mamy wymagającą trasę wokół Pałacu Paulinium na pewno emocji nie zabraknie - zapowiadała przed niedzielnymi zawodami Włoszczowska. Nasza mistrzyni świata wiedziała co mówi, gdyż wyścig był piekielnie ciężki, a dodatkowo z nieba lał się żar.

Po pokonaniu czterech rund, czyli dystansu ponad 20 kilometrów Maja padła za metą ze zmęczenia. Po chwili oddechu stwierdziła, że: - To najcięższa z dotychczasowych rozegranych tu edycji wyścigu. To jeden z najtrudniejszych wyścigów w jakim kiedykolwiek jechałam.

Namiastkę prawdziwego XC z ciężkimi zjazdami, długimi i stromymi podjazdami poczuły w nogach wszystkie rywalki Włoszczowskiej. Piękno wyścigu najlepiej oddają słowa Andrzeja Piątka, dyrektora sportowego CCC Polkowice i trenera polskiej kadry MTB: - To przepiękny wyścig. Trasa jest kompletna, mamy tutaj wszystko. Można tu przeprowadzić bez problemu wyścig rangi Pucharu Świata, a nawet mistrzostw świata.

materiały prasowe