(JELENIA GÓRA) Potrzebujesz więcej pieniędzy? Kredyt! Dobre rozwiązanie. Ale nie masz konta w banku i denerwują cię procedury przy załatwieniu formalności. Żaden problem! Możesz dostać sporą sumę bez zbędnej papierkowej roboty.
Jak? Wystarczy, ze skorzystasz z dziesiątek ofert różnych firm. - Ale uwaga, to drapieżcy - ostrzega Jadwiga Reder Sadowska, miejska rzeczniczka konsumentów. Niektórzy - pobrawszy opłatę - nie wywiązują się z zawartej umowy.
„Kredyty gotówkowe, bez ograniczeń wieku” - czytamy jedno z kilkunastu ogłoszeń. Firma nazywa się Global Investent’s. Dzwonimy. Miły głos w słuchawce: - Kredyt? Nie ma sprawy. Nawet 30 tysięcy. Bez odsetek. Spłata w ciągu kilka lat. Suma znajdzie się na koncie w ciągu kilku dni, po zatwierdzeniu podania w Warszawie. Potrzebne dokumenty? Dowód osobisty. No i trzeba wpłacić trzy procent sumy, o jaką się prosi - usłyszeliśmy.
Rolowanie
Pani Helena (imię zmienione) skusiła się na taką ofertę. - Wiosną podpisałam umowę. Zapłaciłam 900 złotych opłaty wstępnej oraz nawet pierwszą ratę - 300 złotych. Do dziś nie dostałam ani grosza - opowiada. Panią Helenę zbywano, że przyznanie kredytu zależne jest od losowania. I że z całą pewnością pieniądze dostanie, tylko nie wiadomo, kiedy. - Wyrolowano mnie! Podpisałam umowę i musiałabym spłacać raty za kredyt, którego jeszcze na oczy nie zobaczyłam. Nie, to nie dla mnie - denerwuje się. Pani Helena pogodziła się już, że straciła 1200 złotych.
Drapieżcy
- To wyjątkowo drapieżna firma - ostrzega Jadwiga Reder Sadowska, rzecznik konsumentów przed innym biurem. Wymagają wytłumaczenia się ze wszystkiego, co się da. Chcą wiedzieć, czy klient ma mieszkanie, samochód, wspólnotę majątkową z małżonkiem. Do tego już żądają aż 16 procent prowizji a w ciągu roku trzeba płacić 25 procent odsetek. No i jeszcze opłata manipulacyjna - 110 złotych.
Ludzie (nie)naiwni
Ogłoszenia o tanich kredytach to pokusa dla ludzi niezamożnych, emerytów, rencistów, małżeństw na dorobku. Po wizycie w biurach kredytowych, często niedoszli klienci udają się ze skargą do rzeczniczki praw konsumentów. - Koszt kredytu trzykrotnie przekracza sumę, jaką musielibyśmy zapłacić w banku! - grzmi pan Janusz (imię zmienione), który - kiedy poznał warunki spłaty pożyczonych pieniędzy - szybko zrezygnował z zaciągnięcia rzekomo taniego kredytu. Gorzej, jeżeli dana osoba już podpisała umowę, a biuro starannie ukryło informację o oprocentowaniu. Jeżeli pożyczka trafia do kieszeni takiego człowieka - musi ją spłacić. Inaczej kredytodawca może sprawę skierować na policję.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?