Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz z Wrocławia w nowym filmie Sekielskich "Zabawa w chowanego". Pedofil kończy właśnie odsiadywanie siedmioletniego wyroku

Marcin Rybak, M
Ksiądz Paweł K. po raz kolejny został bohaterem filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele.

W filmie "Zabawa w chowanego" po raz kolejny słyszymy o tym, gdy na jaw wyszły jego pedofilskie czyny, biskup przeniósł go do Bydgoszczy, a za księdza-pedofila poręczył sam kardynał Henryk Gulbinowicz. To sprawa, którą wielokrotnie opisywaliśmy.

Paweł K. był wikariuszem kilku wrocławskich parafii oraz katechetą. Pracował też w parafiach w Oławie, Miliczu i Brzegu. W 2015 roku sąd skazał go na siedem lat więzienia za gwałt i wykorzystywanie seksualne nieletnich chłopców.

- Z premedytacją "oplatał" pokrzywdzonych chłopców. Najpierw zaprzyjaźniał się z nimi, uzależniał od siebie psychicznie. Czasem obsypywał prezentami. A potem seksualnie wykorzystywał - mówiła o nim w sądzie prokurator Joanna Czyniewska-Pawlik.

Wrocławski sąd potwierdził, że ksiądz Paweł K. oplatał swoje ofiary "pajęczą siecią". Podkreślał, że skala krzywd, jakich doznali chłopcy wykorzystywani przez księdza K. może nie być zrozumiała dla tych, którzy nie uczestniczyli w procesie i nie słuchali ich zeznań. - To nie złamanie kości czy siniaki. To rany osobowości, z którymi trzeba żyć latami - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Maciej Skórniak.

W 2019 roku Watykan wydalił go ze stanu duchownego. W lutym 2020 sąd w Bydgoszczy nakazał Archidiecezji Wrocławskiej i Diecezji Bydgoskiej "solidarnie" zapłacić 300 tysięcy złotych dla ofiary wrocławskiego księdza. Odszkodowania od Archidiecezji Wrocławskiej i Diecezji Bydgoskiej zażądał dorosły dziś już mężczyzna, który przed laty jako gimnazjalista był gwałcony przez księdza-pedofila Pawła K. - Obie kurie wiedziały o tym, że ksiądz jest pedofilem, a mimo to nie było nad kapłanem odpowiedniego nadzoru – mówi mecenas Janusz Mazur, reprezentujący mężczyznę przed sądem.

Jak wpadł ksiądz Paweł K.?

Zaczęło się od tego, że dwóch nastolatków zaalarmowało policję o mężczyźnie, który podjeżdżał samochodem i proponował sto złotych, nie mówiąc, za co. Mieli tylko wsiąść z nim do auta. Dzieci odebrały to jako molestowanie. Policja zainteresowała się mężczyzną. Tak trafiła na księdza Pawła.

Wszczęto śledztwo, a księdza Pawła K. przełożeni przenieśli do Bydgoszczy. Właśnie tu spotkał ministranta, który potem stał się ofiarą gwałtów. Ta historia była jednym z wątków głośnego filmu braci Sekielskich: „Tylko nie mów nikomu”. W filmie cytowany jest list ministranta z Bydgoszczy. To ofiara gwałtów. Duchowny zabierał go na weekendy a nawet na wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. „Groził mi. Tylko nikomu nie mów bo powiem wszystko twoim rodzicom. Jeśli nie będziesz chciał ze mną jeździć, zabiorę twojego brata.” Autor listu godzi się na wyjazd na Wyspy Kanaryjskie właśnie po to by ochronić brata przed księdzem – pedofilem. „Broniłem się, próbowałem go odpychać ale on był silniejszy. (…). W reakcji na mój opór tylko się śmiał. Śmiał się z mojej bezradności.”

Tymczasem wrocławska sprawa posiadania pornografii dziecięcej ciągnęła się pięć lat. Zapadł nawet prawomocny wyrok uniewinniający, ale uchylił go Sąd Najwyższy. W 2010 ksiądz został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. W 2012 roku ksiądz Paweł K. został złapany niemal na gorącym uczynku. Obsługa Hotelu Wrocław zainteresowała się mężczyzną z trzynastolatkiem, którzy zameldowali się na kilka dni. Sprawa wydawała im się podejrzana, więc dyrekcja hotelu zawiadomiła policję. Tak zaczęło się śledztwo, które zaprowadziło księdza na ławę oskarżonych.

„Ksiądz Paweł K. oplatał swoje ofiary "pajęczą siecią" – usłyszeliśmy od sędziego Macieja Skórniaka gdy uzasadniał wyrok skazujący. Dodał, że skala krzywd, jakich doznali chłopcy wykorzystywani przez księdza K. może nie być zrozumiała dla tych, którzy nie uczestniczyli w procesie i nie słuchali ich zeznań. - To nie złamanie kości czy siniaki. To rany osobowości, z którymi trzeba żyć latami - mówił sędzia Maciej Skórniak.

Siedmioletni wyrok Pawła K. kończy się 22 września przyszłego roku. Skazany wielokrotnie starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, a także o przerwę w karze – ze względu na stan zdrowia. Wnioskował też do Prezydenta RP o ułaskawienie. Wszystkie jego prośby były odrzucane. Badający go w śledztwie lekarze orzekli, że jest homoseksualistą i pedofilem interesującym się młodymi chłopcami, nieporadnymi i niedoświadczonymi. Dlatego można przypuszczać, że po zakończeniu odsiadywania kary trafi do ośrodka w Gostyninie. Umieszczane są tam osoby, które na wolności mogą być niebezpieczne. Żeby tak się stało decyzję musiałby podjąć sąd cywilny na wniosek służby więziennej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto