Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowscy dyspozytorzy stracili dyżury w Tarnowie

Katarzyna Gajdosz
Trzech dyspozytorów  straciło w Tarnowie dyżury ze względu na pochodzenie. - Przynajmniej tak nam zasugerowano, informując, że nie możemy dłużej pracować - mówi dyspozytor z powiatu limanowskiego
Trzech dyspozytorów straciło w Tarnowie dyżury ze względu na pochodzenie. - Przynajmniej tak nam zasugerowano, informując, że nie możemy dłużej pracować - mówi dyspozytor z powiatu limanowskiego Paweł Chwał
- Czuję się jak imigrant. Straciłem pracę w Tarnowie z uwagi na pochodzenie - mówi „Gazecie Krakowskiej” jeden z pracowników kontraktowych dyspozytorni w Tarnowie (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Jest z powiatu limanowskiego. Uważa, że miejsce jego zamieszkania miało zaważyć na tym, że w październiku jego nazwisko nie pojawiło się na liście dyżurów.

- Dla mnie brak dyżurów wiąże się z utratą pracy. W podobnej sytuacji jest dwóch innych dyspozytorów z powiatu limanowskiego - informuje. Dodaje, że przełożony poinformował go jedynie, że nie może dłużej pracować w tarnowskiej dyspozytorni. - Usłyszałem: „Jak kurz opadnie, to znów będzie można was przywrócić” - opowiada. - To miało dać nam do zrozumienia, że jesteśmy ofiarami walki o powrót dyspozytorni do Nowego Sącza - uważa dyspozytor.

Krzysztof Olejnik, rzecznik prasowy Sądeckiego Pogotowia, przyznaje, że zgłaszają się do niego dyspozytorzy z powiatu limanowskiego i sądeckiego, zatrudnieni w tarnowskim pogotowiu. - Skarżą się, że zmniejsza im się liczbę dyżurów - mówi Olejnik. Według niego to celowe działanie dyrekcji. - To ewidentna dyskryminacja. Podejrzewam, że w odwecie za nasze starania o przywrócenie dyspozytorni - uważa Olejnik.

Od czterech lat samorządowcy i politycy z Sądecczyzny walczą, żeby system powiadamiania karetek z powrotem miał swoją centralę w Nowym Sączu.

Wojewoda Małopolski Józef Pilch dał im zielone światło.

- Złożył już w tej sprawie list intencyjny do ministra zdrowia. Czekamy na ostateczną decyzję - informuje Krzysztof Marcinkiewicz, rzecznik prasowy wojewody.

Dyrektor Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie Kazimiera Kunecka uważa jednak, że zamiast kolejnej dyspozytorni, lepiej byłoby pieniądze zainwestować w nową podstację pogotowia. - Dla pacjenta nie jest przecież ważne, kto i skąd wysłał do niego karetkę pogotowia, liczy się to, jak szybko pomoc do niego dotrze - twierdzi Kunecka i dodaje z przekonaniem, że funkcjonujący w Małopolsce system powiadamiania jest najlepszy w Polsce. Dementuje doniesienia w sprawie dyskryminacji dyspozytorów pochodzących z powiatu limanowskiego.

- Mają oni umowy do czerwca 2017 roku, nikt im ich nie wypowiedział. Obowiązuje taki system, że do każdego 10 dnia miesiąca wszyscy dyspozytorzy muszą złożyć propozycję dyżurów na miesiąc następny. Dwóch, pochodzących z Limanowej, we wrześniu w ogóle tego nie zrobiło, a jeden złożył po terminie - wyjaśnia Kunecka, dlaczego dyspozytorzy z Limanowej nie znaleźli się na liście dyżurujących. Dodaje, że jeśli złożą propozycję do 10 października, to w listopadzie mają szansę na dyżury.

Dyspozytor, z którym rozmawiamy, zapewnia jednak, że dopełnił wszystkich formalności. - Tak samo jak przez cztery lata, odkąd tu pracuję. Mam dość tej gry - kończy.

Darmowa pomoc prawna w całym kraju:

źródło: naszemiasto.pl

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto