Lotnisko w Jeleniej Górze. Dlaczego zwlekają z budową pasa startowego?

Jacek Musiał, dyrektor Aeroklubu Jeleniogórskiego obawia się, że dotacja może przepaść.

- Powoli tracę entuzjazm. Najeździłem się za tymi pieniędzmi i odkąd miasto je dostało, jest cisza – dziwi się Jacek Musiał.

W urzędzie miejskim za projekt modernizacji lotniska w Jeleniej Górze odpowiada wydział rozwoju.
Pełniąca obowiązki naczelnika, Renata Kwiatek – zapewnia, że nie zapomniano o przygotowaniach.

- Uznaliśmy, że nie zdążymy wyłonić wykonawcy i przygotować projektu do końca roku. Okres od lipca do grudnia, był zbyt krótki – mówi naczelniczka wydziału.

Urząd miejski zwrócił się do samorządu województwa o przesunięcie dotacji na kolejny rok.
- Dostaliśmy na to zgodę, więc pieniądze na pewno nie przepadną. Przetarg na projekt ogłosimy w styczniu – dodaje Renata Kwiatek.
Wstępnie wyceniono, że przygotowanie dokumentacji może kosztować około 200 tysięcy złotych. Miasto chce mieć plany w 2014 roku, by być gotowe do ubiegania się o unijną dotację, w nowej perspektywie budżetowej na lata 2014- 2020.

W Jeleniej Górze potrzeba betonowego pasa startowego. - Chcemy zrobić około kilometrowy pas startowy o szerokości 30 metrów. Do tego drogi kołowania, płyta postojową i kontenerowa stacja paliw. To minimalna infrastruktura, byśmy mogli przyjmować większą niż dotychczas liczbę samolotów – mówi Jacek Musiał.
Port lotniczy w Jeleniej Górze nie jest przygotowany na przyjmowanie obcych samolotów, także z innych względów. Piloci nie mogą tutaj zatankować paliwa. Aeroklub nie może go sprzedawać, ponieważ nie ma drugiej stacji paliw. W tej, z której korzysta, przechowywane jest tańsze paliwo, nieobciążone akcyzą. Mogą je tankować jedynie samoloty klubowe, wykorzystywane do celów statutowych.
- To duży mankament. Nie możemy nalać paliwa nawet komuś, komu go brakuje. Zdarzały się przypadki, że wysyłaliśmy z kanistrami samolot na lotnisko do Lubina, bo tam jest stacja Petrolotu – tłumaczy Musiał.