MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Bolesławca w trzy miesiące przemierzyła Azję autostopem i pociągiem. Podróż zaczynała z niską emeryturą w portfelu

Ilona Parejko
– Nie interesują mnie ekskluzywne hotele. Idę tam, gdzie żyją zwykli ludzie. Ciągle jestem ich ciekawa – wyznaje Teresa Bancewicz.
– Nie interesują mnie ekskluzywne hotele. Idę tam, gdzie żyją zwykli ludzie. Ciągle jestem ich ciekawa – wyznaje Teresa Bancewicz.
Podróż za jeden uśmiech Teresa Bancewicz wrzuciła do plecaka mleko w proszku, płatki owsiane oraz... buty na wysokim obcasie i wyruszyła w wymarzoną podróż do Tokio.

Podróż za jeden uśmiech
Teresa Bancewicz wrzuciła do plecaka mleko w proszku, płatki owsiane oraz... buty na wysokim obcasie i wyruszyła w wymarzoną podróż do Tokio. Ma 74 lata, ale wiek kompletnie jej nie przeszkadza w przemierzaniu tysięcy kilometrów

Bagaż podróżniczki ważył ponad 30 kilogramów. Z ciężarem na plecach przejechała najpierw Białoruś. Potem Moskwa, Władywostok i transsyberyjską koleją do Chin. Wpadła do Pekinu, zatrzymała się w Shanghaju. Z końca Chin promem do Osaki. Później stopem do Tokio, na herbatkę u przypadkiem poznanej japońskiej rodziny. Z powrotem do Chin, Kazachstanu, na Ukrainę i już była w domu. Historia nieprawdopodobna? Ale prawdziwa.
Pani Teresa jest znaną artystką plastyczką. W drogę zabrała kilkadziesiąt swoich miniaturowych obrazów, które sprzedawała w polskich ambasadach i konsulatach. Żeby mieć pieniądze na dalszą podróż. – Wydałam całe trzy swoje emerytury – mówi podróżniczka. – I to, co zarobiłam, sprzedając obrazy. W Japonii jest strasznie drogo. Kupiłam tam tylko znaczek pocztowy.
Podróżniczka nie zna języka chińskiego ani japońskiego. Porozumiewała się po rosyjsku i niemiecku. No i na migi.
– Jeśli człowiek chce się dogadać z człowiekiem, to mu się uda – mówi Teresa.
Jest prawdziwą damą. W wielką wyprawę zabrała do plecaka elegancką garsonkę, naszyjnik z turkusów i szpilki. Na wszelki wypadek.
– Elegancki strój może się przydać – mówi. – Wszędzie na świecie mieszkają Polacy, Chińczycy, Kazachowie czy Japończycy, którzy chętnie ugoszczą piechura. Trzeba ich gościnność uszanować, choćby strojem – tłumaczy.
Bolesławianka odbyła podróż życia, dosłownie za jeden uśmiech. – Nie interesują mnie kurorty – mówi. – Głównie ze względu na ceny. W takim Kazachstanie czy w Chinach
czułam się jak bogaczka. Mam 700 zł emerytury. Tam ludzie żyją za tyle przez rok.
Teraz marzy się jej podbój Indii, do których zamierza dotrzeć przez Afrykę. Później Australia i obie Ameryki.
– Bieguny mnie nie interesują, tam jest zimno, a ja jestem ciepłolubna – wyznaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto