LWÓWEK
Komu podpadł twórca potęgi lokalnego krwiodawstwa Józef Gielert
Józef Gielert nie znalazł się w zarządzie Polskiego Czerwonego Krzyża na najbliższą kadencję. Delegaci odrzucili kandydaturę wielkiego społecznika. – Czy to koniec z krwiodawstwem? – pytają zaniepokojeni mieszkańcy
Przecież to dzięki panu Józkowi Lwówek zasłynął w całej Polsce – komentują ze zdziwieniem wyniki wyborów darczyńcy. – W naszym mieście zbierano ilość krwi porównywalną do tej, którą chwalą się największe miasta kraju.
– Pan Gielert włożył mnóstwo pracy i wysiłku, by ludzie zaczęli oddawać krew – potwierdza Elżbieta Jurczak
z punktu krwiodawstwa.
Prawda demokracji
Delegaci, którzy uczestniczyli w głosowaniu, nie chcą mówić wprost, komu i dlaczego nie podobała się kandydatura dobroczyńcy. – Głosowanie było tajne i każdy mógł skreślić, kogo chciał. To brutalne, ale takie są zasady demokracji
– przyznaje Julia Dżugaj, sekretarz PCK.
Decyzja jest niezrozumiała tym bardziej, że członkostwo
w zarządzie jest funkcją społeczną. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Józef Gielert podpadł przede wszystkim przedstawicielom szkolnych kół PCK. Uważają oni, że za dużo czasu poświęcał krwiodawstwu, a za mało młodzieży ze szkół podstawowych i gimnazjów, która przecież jeszcze krwi nie może oddawać.
Nie ma żalu
– W zarządzie zasiada kilka osób. Ja w minionej kadencji wziąłem na swoje barki krwiodawstwo, ktoś inny mógł zajmować się szkolnymi kołami PCK – wyjaśnia zainteresowany.
Jak twierdzi, nie ma do nikogo żalu. – Za kilka tygodni emocje opadną i wszystko wróci do codziennego porządku – mówi. – Nie zamierzam wycofywać się z działalności, którą bardzo wysoko cenię. Nadal będę zajmował się krwiodawstwem. Niedawno zostałem prezesem Klubu Honorowych Dawców Krwi. Nie mogę rozczarować szerokiego grona ludzi, którzy w sposób niebywale ofiarny darują innym życie. •
Taka misja
Lwóweccy krwiodawcy co roku oddają ponad tysiąc litrów krwi. Punkt krwiodawstwa odwiedza rocznie około 2 tysiące ludzi. Głównie to młodzież z miejscowych szkół średnich.
Zachęcił ich Józef Gielert, który zorganizował międzyszkolny konkurs w oddawaniu krwi. Sam Gielert udziela się charytatywnie. W grudniu przebiera się w Mikołaja
i obdarowuje dzieci z przedszkoli prezentami. Odwiedza potrzebujących w domu. Za zarobione pieniądze kupuje słodycze, które przekazuje dzieciom z ubogich rodzin.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?