Młodzi bezrobotni Niemcy uczą się w Karpaczu nowych zawodów

Młodzi bezrobotni Niemcy uczą się w Karpaczu nowych zawodów. To eksperymental-ny program, który jeśli zakończy się sukcesem, sprowadzi do miasta kolejne grupy bezrobotnych z Saksonii. W kurorcie obcokrajowcy uczą się fachu kucharza, kelnera i pokojowej.

W projekt zaangażował się urząd miejski w Karpaczu oraz najlepsze miejscowe hotele i restauracje. Bezrobotnych przysyła saksoński urząd pracy. Projekt finansuje unijny transgraniczny program EFS.

W pierwszej grupie, która kilka dni temu przyjechała pod Śnieżkę, jest 9 osób. Praktyki zorganizowano im w hotelach Sandra Spa, Relaks i Nowa Ski. Kolejne grupy chce przy-jąć hotel Skalny i restauracja U Ducha Gór.

Sformować pierwszy zespół było niezmiernie trudno. Młodzi Niemcy obawiali się przyjazdu na praktyki do Polski. Trzeba było ich specjalnie zachęcać. Pokazywano im między innymi foldery reklamowe Karpacza, które miały ich przekonać, że jadą do atrakcyjnej turystycznie miejscowości.
- Do programu kwalifikowaliśmy osoby długotrwale pozostające na bezrobociu, które nie potrafiły znaleźć sobie zatrudnienia w dotychczasowym zawodzie. Największe obawy przed przyjazdem do Polski dotyczyły problemów językowych - mówi Monika Klein z firmy Kamenzev Bildungsgesellschaft, która organizuje przedsięwzięcie po stronie niemieckiej.

Na miejscu okazało się jednak, że praktykantom z Niemiec Karpacz niezwykle przypadł do gustu.
- Zastanawiam się nawet, czy po zakończeniu praktyk nie zostać w Polsce przez kilka lat, by tutaj pracować - mówi Jan Suhr, który kształci się na kucharza. W powiecie Budziszyn, skąd pochodzi, bezrobocie wynosi ok. 18 proc. (Jelenia - 8 proc.).

W hotelu Sandra, gdzie teraz pracuje, są osoby mówiące po niemiecku, więc porozumiewanie się nie jest problemem. W dogadywaniu się z polskimi kolegami pomógł też wcześniejszy dwumiesięczny kurs podstaw języka polskiego.

- Poświęciliśmy na to aż 160 godzin - mówi Jolanta Hin-zer, lektor, która opiekuje się grupą.
W karkonoskich hotelach Niemcy pracują tak jak ich polska obsługa, po 8 godzin dziennie. Mieszkają i jedzą u swoich gospodarzy. Za pracę otrzymują równowartość niemieckiego zasiłku dla bezrobotnych, jest to około 360 euro miesięcznie. Ich pobyt i wynagrodzenie w całości finansuje strona niemiecka.

- Nasze pierwsze doświadczenia są pozytywne. Pracują, jak to Niemcy, czyli dobrze - mówi Aleksandra Nalberczyńska z hotelu Sandra Spa. Zadowolone jest też kierownictwo innych obiektów. Pierwsza grupa praktykantów pozostanie w Karpaczu do 5 marca. Potem mają przyjechać kolejni. Projekt ma trwać trzy lata. Ma kosztować 800 tys. euro. - To, że Niemcy chcą uczyć się zawodu w naszych obiektach, świadczy, jak bardzo podniósł się w nich poziom usług - uważa Ryszard Rzepczyński, zastępca burmistrza Karpacza.

Tunel do Czech
Inny międzynarodowy projekt, do którego ostatnio przystąpił Karpacz, to inwestycja, której realizacja zajmie wiele lat. Czesi zaprosili kurort do współpracy przy przedsięwzięciu Upa Express 2020. Do tego roku samorządy Karpacza, Szpindlerowego Młyna, Pecu pod Śnieżką i Svobody nad Upu chciałyby połączyć najważniejsze górskie miejscowości linią kolejową.

Koszt budowy oszacowano na ponad miliard euro. Karpacz, Szpindlerowy Młyn i Pec pod Śnieżką chcą wspólnie przygotować studium wykonalności tego przedsięwzięcia.
Magistrala Upa Express zaczynałaby się w miejscowości Svoboda nad Upu. Stamtąd ma biec do Pecu pod Śnieżką. Z Pecu pociągi rozjadą się w dwóch kierunkach - tunelem do Szpindlerowego Młyna oraz przez tunel pod Śnieżką do Karpacza. Stacje kolei mają być zlokalizowane tuż przy stokach narciarskich.