Mrówki atakują na zamku Chojnik

Są ich tysiące. Jest to nieprzyjemne, bo próbują wchodzić do ust, uszu, nosa, przedostają się pod ubranie.
Przed atakami mrówek przestrzegają informacyjne tabliczki.
- Większość osób reaguje z humorem, ale niektórzy oburzeni żądają zwrotu pieniędzy za bilet. Pojawiają się też żądania by wytruć owady – mówi kasztelan zamku Andrzej Ciosański.
To niemożliwe, bo zamek znajduje się na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Przyrodnicy zwracają też uwagę, że to osoby odwiedzające Chojnik są tam gośćmi, a nie żyjące w jego pobliżu owady. Zjawisko, którego są świadkami nazywane jest rójką. Trutnie z mrowiska wylatują by zapłodnić samice. Wybierają zamkowe mury, bo są one mocno nagrzane. Podobne zjawisko występuje na skałkach w Rudawach Janowickich.