Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Ruda: Tkactwo i węgiel

Romuald Piela
Osada, która dała początek Nowej Rudzie, powstała prawdopodobnie już siedemset lat temu. Podobnie jak większość miast i wsi hrabstwa kłodzkiego najpierw była zamieszkiwana przez Czechów, później przez Austriaków i Prusaków. Polacy pojawili się tu dopiero w 1945 roku.

Przemysł lekki towarzyszył mieszkańcom Nowej Rudy kilka wieków. W mieście tkano materiały nieprzerwanie ponad 600 lat. W XIV wieku rzemieślnicy wytwarzali przede wszystkim grube sukno używane do szycia ciepłych płaszczy. Potem rozpoczęto produkcję cieńszych materiałów z wełny i bawełny. Pod koniec XIX wieku warsztaty wyparte zostały przez duże fabryki. Do Nowej Rudy wkroczyli przedsiębiorcy z Berlina.

Własny zakład posiadali m.in. Wilhelm Jordan i i Karl Rothlig. Nową fabrykę wybudowała także wiedeńska firma Hermann Pollack's Sohne. Austriacy zamontowali w niej 300 nowoczesnych krosien. Po II wojnie światowej w budynkach Jordana i Pollacka utworzono Zakłady Przemysłu Jedwabniczego "Nowar", specjalizujące się w produkcji sztucznego jedwabiu. Niestety, pod koniec XX wielu przemiany ustrojowe w Polsce doprowadziły do upadku przemysłu lekkiego.

Prócz tkactwa miasto znane było przez wiele wieków także z węgla kamiennego. Pierwsze wzmianki o tym surowcu w okolicach Nowej Rudy pochodzą z początków XV wieku. Wtedy jednak czarnego złota nie używano do ogrzewania domów, tylko wykorzystywano je w kuźniach. Węgiel wydobywano z płytko zalegających pokładów, bez konieczności drążenia szybów i podziemnych korytarzy. Dopiero w XVI wieku zaczęły powstawać pierwsze niewielkie kopalnie głębinowe z jednym szybem i krótkimi, 30-metrowymi, chodnikami. Pod koniec XVIII wieku węgiel wydobywano w czterech działających kopalniach. Pracowało w nich zaledwie 40 górników! Roczne wydobycie sięgało około 1,4 tony urobku. Węgiel stąd trafiał - prócz okolicznych kuźni - także do hut na Morawach.

Sto lat później, w XIX wieku w pięciu kopalniach pracowało już łącznie prawie 1500 górników. A roczne wydobycie wzrosło do 230 tys. ton. Ważnym wydarzeniem, dzięki któremu noworudzkie górnictwo mogło się rozwijać, było wybudowanie w 1880 roku linii kolejowej z Kłodzka do Wałbrzycha.

Historia tutejszego górnictwa to, niestety, także historia katastrof. Było ich kilka. Jedna z najtragiczniejszych wydarzyła się w 1930 roku w oddalonym o 5 km od Nowej Rudy Jugowie. Zginęło wtedy 151 górników. W pogrzebie ofiar tej katastrofy wzięło udział 20 tysięcy mieszkańców miasta i okolic. Rok później zdecydowano się zamknąć niebezpieczną kopalnię.

Najwięcej ofiar zginęło w 1941 roku w kopani Ruben. Wybuch gazu zabił wtedy aż 187 górników. Po drugiej wojnie światowej Polacy uruchomili wydobycie w trzech kopalniach. Na szczęście w tym czasie nie dochodziło już do tak tragicznych wydarzeń. Niemniej jednak pod ziemią dalej ginęli ludzie. W latach 70. ubiegłego wieku doszło do dwóch groźnych wyrzutów gazu i skał w kopalni w Drogosławiu. W 1976 roku zginęło 19 górników, a trzy lata później - 7.

W 1992 roku zapadła decyzja o likwidacji noworudzkiej kopalni. 30 stycznia 2000 roku wyjechał na powierzchnię ostatni wagonik z węglem. Miasto jako ośrodek administracyjny raz po raz zyskiwało i traciło na znaczeniu. Nowa Ruda dwukrotnie była siedzibą powiatu. Pierwszy raz w 1855 roku. Obejmowała wtedy dwa miasta: Nową Rudę i Radków oraz 37 wsi. W II połowie XIX wieku nastąpiło ożywienie gospodarcze regionu, związane przede wszystkim z rozwojem przemysłu włókienniczego oraz górnictwa. Kryzys gospodarczy w okresie międzywojennym i reforma administracyjna Niemiec spowodowały, że miasto utraciło rangę miasta powiatowego w 1932 roku.

Po II wojnie światowej, w 1954 roku, miasto po raz drugi stało się siedzibą powiatu, który był najmniejszym spośród wszystkich w ówczesnym województwie wrocławskim. Przetrwał jednak do reformy administracyjnej państwa w 1975 roku.

Pod koniec lat 90. mieszkańcy miasta bardzo mocno zabiegali o własny powiat. Niestety, ich starania nie przyniosły rezultatu.

Nowa świątynia na zgliszczach
Tak wyglądał kościół pod wezwaniem świętego Mikołaja przed wielkim pożarem w 1884 roku. Spaloną świątynię wysadzono w powietrze i wybudowano nowy neogotycki kościół, który istnieje do dzisiaj.

Zobacz także:

NAJWIĘKSZE ATRAKCJE DOLNEGO ŚLĄSKA
PRZEWODNIK PO WROCŁAWIU
DOLNOŚLĄSKIE ZAMKI I PAŁACE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto