Ciastka i czekoladki to idealne dopełnienie poobiedniej kawy, deser kojarzy się bowiem z relaksem i przyjemnością. Ochota na słodycze może jednak pojawić się w dużo mniej sprzyjających warunkach, na przykład w sytuacjach stresowych, gdy mamy mało czasu na realizację ważnego zadania. Dlaczego presja czasu i słodkości idą w parze?
Stres a łaknienie
Amerykańscy naukowcy wykazali, że silna ochota na słodycze, pojawiająca się w sytuacjach stresowych, to wynik działania greliny, czyli tak zwanego hormonu głodu. Wniosek ten jest owocem badań nad myszami, u których pod wpływem stresu wzrastało stężenie tego hormonu, a co za tym idzie – apetyt na wysokokaloryczne jedzenie. Co ciekawe, genetycznie zmodyfikowane osobniki, które nie reagowały wzrostem poziomu greliny na napięcie emocjonalne, nie odczuwały tak silnej chęci spożycia tłustych i apetycznych pokarmów.
Dlaczego stężenie hormonu greliny zwiększa się w sytuacjach stresowych? Badacze udowodnili, że stan ten pozwala na złagodzenie skutków niepokoju i depresji u myszy. Podobny mechanizm występuje u ludzi – osoby, które żyją w napięciu, instynktownie szukają pocieszenia w jedzeniu. Sama czynność działa bowiem uspokajająco, przynosząc chwilową ulgę.
Słodycze jako remedium na stres
Nie sposób nie zauważyć, że do produktów najchętniej wybieranych przez osoby zestresowane należą słodycze oraz słone, wysokokaloryczne przekąski, takie jak chipsy i paluszki. Nie jest to bynajmniej dzieło przypadku. Słone smakołyki zjadamy zwykle w dużych ilościach, a rytmiczne przeżuwanie przekąsek i sięganie po kolejne sztuki pomaga nam na jakiś czas oderwać myśli od problemów.
Nieco inaczej działają na nasze zmysły słodycze. Łagodny, delikatny smak czekolady i innych deserów oddziałuje przede wszystkim na podświadomość. Automatycznie rozluźniamy się, ponieważ słodki smak kojarzy się nam z beztroskim okresem dzieciństwa. Wytłumaczenie tego zjawiska jest proste – pierwszym posiłkiem noworodka jest mleko matki, które ma lekko słodki aromat. Mimo iż w późniejszym okresie życia nie sięgamy po słodycze ze świadomym zamiarem wprowadzenia się w stan nostalgii, efekt spożycia deseru jest – mimochodem – zbliżony.
Czy warto ulegać pokusie?
Mogłoby się wydawać, że jedzenie słodyczy w celu poprawienia sobie nastroju i odstresowania się (choćby na kilka minut) to nie najgorszy pomysł, zwłaszcza że umiejętność zrelaksowania się jest uznawana za wartość samą w sobie. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy włączenie do jadłospisu dużych ilości słodyczy i słonych przekąsek będzie na dłuższą metę korzystne dla zdrowia. Nie zapominajmy, że popularne smakołyki to w znacznej większości żywność przetworzona, pełna dodatków i konserwantów. Spożywane sporadycznie, nie szkodzą, ale gdy są stałym elementem diety, dostarczają dużych ilości potencjalnie szkodliwych substancji, cukru oraz soli. Tym samym wyraźnie zwiększają prawdopodobieństwo przekroczenia górnej granicy prawidłowej wagi, a zarówno nadwaga, jak i otyłość nie pozostaje bez wpływu na zdrowie całego organizmu (zwłaszcza układu krążenia). Sięgając po pączek lub batonik, gdy dopada nas stres, powinniśmy uświadomić sobie, że każdy kęs przybliża nas do otyłości, cukrzycy, miażdżycy i zawału serca.
Stres towarzyszy nam na co dzień, ale to od nas zależy, czy z tego spotkania wyjdziemy zwycięsko. Pamiętajmy, że nawet najbardziej stresujące wydarzenia nie czynią nas bezwolnymi istotami, karmiącymi się słodyczami i „śmieciowym” jedzeniem. Nie musimy biec do lodówki po porcję lodów, by poczuć się lepiej – ze stresem szybciej poradzimy sobie, prowadząc aktywny tryb życia. Ćwiczenia działają bowiem relaksująco i korzystnie wpływają na samopoczucie.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?